Hej,
piszę tu jako syn 30-letniego małżeństwa. Otóż problem wygląda tak, że rodzice się kłócą i nie wiem, co z tym zrobić, czy może zapisać ich na jakąś terapię małżeńską? Boli mnie to, bo jednak dużo razem przeszli i powinni się wspierać. Nie potrafią doceniać siebie nawzajem, szanować. Tatę denerwuje to, że mama często ma wyjścia z koleżankami czy to jakieś domowe imprezy, czy kino, a przede wszystkim, że często pomaga na plebanii nowemu księdzu(którego osobiście sam też nie lubię). Czuje się zazdrosny o to, że się zmieniła w taką wielką panią(No zachowuje się tak często). Natomiast mama uważa, że tata już nie patrzy się na nią, uważa ją za głupszą z racji tego, że nie ma wykształcenia(mama), dogryza jej. Ogólnie z mojej perspektywy oboje nie szanują siebie i nie doceniają, nie wspierają. W sumie to smutne, że w ciężkich chwilach ludzie potrafią pokonywać trudności, a jak już nastanie "dobrobyt", to stwarzają się problemy. Nie wiem co robić prócz przerywania kłótni, gdy w grę wchodzą mocniejsze epitety i tekstu typu: no to się wyprowadź. Czy zaproponowanie takiej terapii miałoby jakiś sens? Ogólnie mają 2 dzieci, my z racji wieku już pracujemy/studiujemy wynajmując mieszkanie, więc mają tylko siebie przez tydzień. Boli mnie to, bo ich bardzo kocham. Miałem nadzieję, bo mieli dłuższą wycieczkę za granicę, gdzie mieli również mszę z odnowieniem przysiąg małżeńskich(grupowo), że to pomoże, no ale jak zwykle kłótnie jak koncert, najpierw nowości, a potem stare kawałki...