Skocz do zawartości
Forum

Phasmatos

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Phasmatos

  1. Nie mam problemu z akceptacją orientacji, dobrze mi z tym.
  2. Piszę to, bo potrzebuję się wygadać, a tak naprawdę ciężko mi to przychodzi, póki nie jestem anonimowy. Prosiłbym o nie krytykowanie mnie. Zdaję sobie sprawę, że pewne moje zachowania mogą wyglądać na płytkie czy też egocentryczne, ale z pewnymi rzeczami nie jestem w stanie się pogodzić i nad nimi panować, a otworzę się teraz z moich "najciemniejszych" stron. Mam 18 lat i prawdopodobnie zmagam się z dysmorfofobią. Co prawda nigdy nie zdiagnozowano mi jej oficjalnie, gdyż u psychologa byłem zaledwie 2 razy i zrezygnowałem, gdyż było mi z tym źle. Pomoc zyskałem jednak od osoby zapoznanej w internecie, która zmaga się z tym samym problemem. Uświadomiła mi ona o jej istnieniu i okazało się, że jesteśmy prawie jak dwie krople wody, pod kątem tej sprawy. Szczegóły na ten temat pominę i przejdę do sedna. Czuję ogromną potrzebę bycia kochanym i atrakcyjnym dla kogoś. Mam przypadłość do bardzo szybkiego zauroczenia się w kimś, gdy tylko ta osoba mi się spodoba i wykaże zainteresowanie mną. Jednak gdy tylko odczuję, że jestem choćby na chwilę spychany na bok, zaczynam czuć się ogromnie źle, robię się potwornie zazdrosny i ogarnia mnie lęk przed tym, że jest ktoś lepszy. Tak było w moim pierwszym związku. Za drugim razem trafiłem na kogoś, kto dawał mi na tyle swojej uwagi, że byłem wniebowzięty. Poznałem tę osobę w internecie i planowaliśmy spotkanie. Na etapie "romansowania" na odległość byłem przekonany, że gdy mnie zobaczy, z pewnością mnie odrzuci (widzielismy swoje zdjęcia, jednak rzeczywistość może być inna). Często towarzyszyły mi myśli samobójcze i z góry potraktowałem to jak test mojej atrakcyjności, gdyż wszyscy z otoczenia mnie o niej zapewniali, jednak nie potrafiłem w to uwierzyć patrząc w lustro, a tym bardziej na zdjęcia, a werdykt osoby, dla której w pewien sposób mój wygląd ma znaczenie (w przeciwieństwie do znajomych czy rodziny) był dla mnie wyznacznikiem. Zakładałem, że gdy się nie powiedzie, po prostu popełnię samobójstwo. Okazało się, że spodobałem się tej osobie, ale ona mi nie i czułem się z tego powodu podły wobec niej oraz było mi strasznie głupio, gdyż nie byłem w stanie się do tego zmusić. Mimo wszystko dzięki samej świadomości, że mogę się komuś podobać sprawiła, zyskałem nieco pewności siebie i problemy dysmorfofobiczne ucichły na jakiś czas, jednak niedawno znów wszystko powróciło i koło w pewien sposób znowu się zatacza... Znów poznałem kogoś na portalu randkowym (jestem osobą homoseksualną, dlatego też w ten sposób kogoś szukam), piszę z tą osobą zaledwie 2 dni, podoba mi się i ja jej podobno bardzo też (na zdjęciach..), jednak czuję, że mam że tak powiem "konkurencję" i z pewnością jest już ktoś lepszy, a ja co najwyżej mogę być planem B. Ta myśl nie daje mi spokoju, głównie dlatego, że, dla przykładu, ponoć jest zajęta nauką i ma się odezwać dopiero jutro i jak najbardziej to rozumiem, jednak mimo to jest zalogowana i widocznie z kimś rozmawia, więc czuję się z tego powodu totalnie niewartościowy, skoro jednak jest ktoś, dla kogo może zrobić tę lukę w czasie i tą osobą nie jestem ja. Co powinienem zrobić, jak sobie z tym radzić? Dziękuję, jeśli ktoś wyrazi chęć pomocy. Może jest też ktoś, kto zmaga się z podobnym problemem?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...