Skocz do zawartości
Forum

Bathory

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miasto
    Żary

Osiągnięcia Bathory

0

Reputacja

  1. Zdaję sobie z tego sprawę. Musisz znaleźć sobie jakiś sposób radzenia sobie z tymi urazami i odreagowywać je, żeby się nie nawarstwiały. Ja przykładowo łapałem za długopis i uciekałem do świata wyobraźni, pisząc różne opowiadania (grafomańskie jak jasna cholera, ale po wszystkim czułem ulgę- trochę jak po sesji u psychoterapeuty lub kiedy odchodzisz od konfesjonału)
  2. Skoro rzuciły Cię, nie ma sensu tego rozpamiętywać.
  3. justicja Wydaje mi się, że szczególnie młode dziewczyny wolą takich niegrzecznych facetów, bo ci uporządkowani są dla nich zbyt nudni i zbyt spokojni. Później jak już się na takich "przejadą", to szukają takich normalnych. Ale na pewno nie ma się co zmieniać, bo znajdziesz kobietę, która Cię doceni. Owszem, warto się zmieniać, niestety często przemiana następuje samoistnie i poza wszelką kontrolą samego zainteresowanego. Po całych seriach porażek (wbrew temu, co wiele kobiet pisze, te dojrzalsza i bardziej inteligentne równie często wybierają "chamow"- na działanie podświadomości mamy bardzo znikomy wpływ). Jeśli (a wiem to z własnego doświadczenia) odrzucają cię różne kobiety, w najlepszym wypadku zniechęcasz się i rezygnujesz z dalszych prób (i to jest jeszcze tzw. wersja lightowa, czy jak to tam zwą z angielska). Możesz też popaść w cynizm i/lub mizoginie, albo zupełnie zobojetniec. Ewentualnie przeistaczasz się w podobnego chama i podobnie jak on traktujesz kobiety. Reasumując, kobiety wybierają miłych mężczyzn dopiero wtedy, kiedy rozczaruje je postawa "niegrzecznych". Problem tkwi w tym, że ci pierwsi często nie chcą mieć już z nimi do czynienia, bo stali się nieufni i wolą już być sami, niż ryzykować ponownie odrzucenie. Wiem, że wrzucanie wszystkich kobiet do jednego wora nie jest sprawiedliwe, ale oni również doznali (wcześniej) niesprawiedliwości że strony kobiet, więc wszystko im jedno. Skoro ich nie chciały wcześniej, muszą poszukać miłych, którzy jeszcze się nie zdążyli nadmiernie rozczarować.
  4. O ile ten bad boy jest "umiarkowany" i z czasem poważnieje (byle wahadło nie odbiło za mocno w drugą stronę), kobieta ma szczęście. Problem jedynie z tym, że to niezmiernie rzadkie zjawisko. Zgroza mnie jednak ogarnia, kiedy (a z moich obserwacji wynika, że nader często) po serii nieudanych związkow z "chamami" kobieta nagle dochodzi do wniosku, że jednak ten "nudziarz" będzie lepszym wyborem i postanawia się z nim związać. Problem w tym, że nie docenia jego dumy i godności osobistej.
  5. No to mnie nie kochają. Nie jestem niegrzeczny, choć potrafiłbym taki być. Niejedna już mnie "pocieszała", mówiąc, że w końcu spotkam odpowiednią kobietę (telepatki jakieś czy ki czort?) Ponieważ zaś dawno, dawno temu już przestałem wierzyć w bajki, zanosiłem się wtedy upiornym śmiechem, który to bardziej przypominał gwałtowny atak astmy
  6. Nudziarze- tak właśnie kobiety wybierające "chamów" nazywają mężczyzn, którzy mówią prawdę (lub to, co uważają za prawdę). Nie ma nic złego w tym, że dokonują takich, a nie innych wyborów. Ich życie i one w nim podejmują decyzje. Skoro zdaniem kobiety "cham" jest bardziej interesujący (pisząc "ciekawy", trochę mylicie pojęcia) trudno. Ja sam jestem typem, jakby to powiedzieć, "człowieka -widmo". Zwykle wtapiam się w tło i nie mówię więcej, niż to konieczne (nawet nie zdajecie sobie sprawy, jaką przemożną siłę mogą mieć wasze słowa, gdy odzywacie się raz na godzinę). Jestem też dobrym obserwatorem i słuchaczem. Nieraz byłem świadkiem sytuacji, gdy kobieta konsekwentnie wybierająca chamów w końcu postanowiła okazać "łaskę" właśnie komuś z "innej parafii" i była bardzo zaskoczona, kiedy... odmówił. Gdy zażądała wyjaśnień, odparł, że nie jest żebrakiem i nie żywi się resztkami po innych facetach. Poradził jej również, żeby się przed nim nie poniżała. I odszedł. Ja mam inny patent, bo z kolei mnie kobiety przeważnie próbowały zepchnąć do roli "przyjaciela". Każda taka propozycja sprawiała, że moja twarz kamieniała, głos stawał się pusty i bezbarwny, a spojrzenie było tak martwe, że ktoś mógłby mnie porównać z monstrum Frankensteina z filmów z Borisem Karloffem. Odpowiadałem z lodowatą uprzejmością, że nie szukam nowych przyjaciół i szybko się żegnałem
  7. Owszem, pozna... Kiedy jemu będzie już wszystko jedno. Jeśli sam nie upodobni się do "niegrzecznego", najprawdopodobniej ciągłe porażki go załamia i zgorzknieje ( może stać się cynikiem/mizoginem) lub zupełnie się wycofać. Ciekawą prawidłowościa jest fakt, iż zwykle to właśnie w takim momencie życia mężczyzny zupełnie nieoczekiwanie pojawia się kobieta, która zaczyna się nim interesowac. Teraz jednak to on ją odrzuca, stwierdzając, że już za późno i nie ma już siły dłużej się w to bawić
×
×
  • Dodaj nową pozycję...