Ja zawsze miałam słabość do wyszukanych imion dla zwierząt, inspirowanych literaturą, a nawet... operą :D wychodzę z założenia, że dzieciom bardziej pasują normalne, ogólnie przyjęte imiona, natomiast ze zwierzakami można poszaleć :) gdzieś przeczytałam, że psy najlepiej reagują na imiona dwusylabowe, koty na trzysylabowe i tego się trzymam. Miałam już dwa koty: Figaro i Nadina. Teraz u rodziców są zwierzęta, którym nadałam imiona jeszcze przed wyprowadzką: pies Szandor i kotka Arina :)