Witam, chodzę aktualnie do pierwszej klasy liceum, mniej więcej dwa lata temu zaczęło się coś ze mną dziać. Najpierw były to wahania nastroju, pod wpływem których robiłam "różne rzeczy". Najpierw czułam się świetnie, mogłam nie spać przez trzy dni i miałam mnóstwo energii i pomysłów. Ale ten stan dość szybko się skończył, a potem wpadłam w jakiś dołek. Znów nie mogłam spać, ale tym razem nie miałam energii, żadnych ambicji, spadła mi samoocena. To utrzymuje się praktycznie do dziś, z małymi epizodami "radości" ale nie trwają dłużej niż kilka godzin i zdarzają się raz na kilka miesięcy. Teraz mam też myśli samobójcze, bo nie umiem sobie z niczym poradzić i czuję że wszystko mnie przytłacza. Nie potrafię wyjść do ludzi i utrzymywać żadnych dłuższych relacji. Próbowałam rozmawiać z rodzicami ale oni twierdzą, że to nic poważnego i po prostu mam jakieś "głupie humorki". Czy jest cokolwiek co mogę z tym zrobić, jeśli rodzice kompletnie to bagatelizują?