Skocz do zawartości
Forum

Gregor1906

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miasto
    Chojna

Osiągnięcia Gregor1906

0

Reputacja

  1. Witam was wszystkich serdecznie. Postanowiłem ze opisze swój przypadek w internecie w poszukiwaniu porady a wręcz pomocy innych osób gdyż nie radzę sobie z tym co spotkało mnie w życiu niestety juz drugi raz... Żeby wszystko miało ręce i nogi może zacznę od początku tak aby bardziej nakreślić cała sytuacje od zarodka. W pierwszym związku byłem jakieś 4 lata (z przerwami), byłem młody miałem 16 lat. Kochałem ta dziewczynę ponad życie. Miała wszystko. Traktowałem ja wręcz jak księżniczkę. Być może wbrew pozorom to był błąd... słyszałem od ludzi ze zaczęła mnie zdradzać... spotykać się z kimś. Nie wierzyłem w to.Człowiek zakochany człowiek głupi... Żeby już nie przeciągać tego starego tematu doszło do tego ze ona wyjechała nad morze do pracy gdyz chciała odpocząć od kompletnie wszystkiego nawet mnie choć nie wiem dlaczego . ja w dziwny sposób nieświadomie dostałem prace w tej samej miejscowości (Mrzeżyno). Tam już miała innego. Zostawiła mnie jak psa. Nasyłała na mnie ludzi. Przeżyłem tam dosłowny koszmar. Po powrocie do szkoły bawiła się mną jak zabawka okłamując ze jestem najważniejszy. Raz ja raz ktoś inny. Doszło do tego ze mój „najlepszy przyjaciel” także poszedł z nią do łóżka. Nerwy niestety puściły, pobiłem go do tego stopnia ze o włos nie wyrzucono mnie ze szkoły. Chodziłem do psychologa, nawet do trzech.... było mi na prawdę ciężko. Ehh... minął rok zacząłem się z tego ogarniać kiedy napisała mi ze wciąż mnie kocha. Była to najgłupsza decyzja jaka podjąłem, ponownie się z nią przespałem.. uczucia wróciły.... No i teraz całe sedno i powód dla którego pisze to wszystko.... Poznałem wspaniała dziewczynę która starała się o mnie od samego początku. Walczyła o mnie z całych sił, lecz ja ciagle czułem coś do tamtej a ona miała mnie dosłownie gdzieś... pogodziłem się z tym i postanowiłem spróbować z nowo zapoznana kobieta. Było mi bardzo ciężko żeby ja pokochać pomimo jej starań. Nie byłem dla niej jakimś wspaniałym facetem na początku związku. Ale ona mimo wszystko przy mnie była. Mówiłem jej ze ja kocham a po jakimś czasie ze nie jestem pewien swoich uczuć... bałem się być dla niej wspaniałym facetem po tym wszystkim co przeszedłem sądząc ze to prędzej czy później skończy się jak tamto... chore myślenie prawda ? ... Lecz nasz związek trwał dalej, starałem się jak mogłem aby ja pokochać z całych sil i w końcu mi się to udało, ale przez swoje doświadczenia nie byłem już takim samym człowiekiem. Często piłem co przeszkadzało mojej partnerce co w sumie mnie nie dziwi.. nie wiem kim wtedy byłem.. mówiłem jej ze mam problem sam ze sobą po tym co przeżyłem. Nadarzyła się okazja wyjazdu za granice, przes 8 miesięcy pracowałem w Niemczech. W nie mal każdy weekend byłem w Polsce z nią. Robilem tez dużo nadgodzin i weekendów żeby przyjeżdżać częściej i mieć więcej wolnego (700km) Wiem ze ona miała tego dość i w sumie ja także. Tuż przed rezygnacja z pracy miałem wypadek samochodowy. Ledwo uszedłem z życiem. Moje zdrowie lekko zostało nadszarpnięte Wiec zrezygnowałem z pracy w Niemczech i wróciłem do Polski, złapałem dorywcza prace i jakoś to się ciągnęło... Ale cóż , biorąc pod uwagę fakt ze nie mieliśmy swojego miejsca na tej ziemi, nie mieliśmy auta a moja dziewczyna kłóciła się z moja matka miałem dość... między nami tez zaczęło się psuć , ja także nie traktowałem jej jakoś wspaniałe lecz nie sadze ze byłem dla niej złym facetem. Wiedziałem ze w Polsce szybko tego wszystkiego szybko na nogi nie postawie. Mój ojciec pracuje od 13 lat w Norwegii od którego kompletnie nie mam pomocy. W końcu załatwił mi tam prace. Powiedziałem dziewczynie ze wyjadę na kilka miesięcy odkuje się i wrócę, kupimy auto, wynajmiemy mieszkanie, zacznę pracować w Polsce i wszystko będzie dobrze.... cóż... moment rozłąki był okropny.. na lotnisku bardzo płakaliśmy... nadszedł moment przez który teraz tak bardzo cierpię... kiedy byłem już w Norwegii mieliśmy ze sobą super kontakt, taki jakiego wcześniej w sumie nie było.. bardzo za nią tęskniłem i nie mogłem się doczekać powrotu, ale ona nagle wymyśliła sobie ze robi sobie tatuaż... wiedziałem ze z pieniędzmi za kolorowo nie jest a ona nagle wymyśla takie rzeczy ? Kłóciliśmy się o to, owszem powiedziałem zbyt wiele slow z racji tego ze moja rodzina tego nie popiera i nje chciałem żeby postrzegali ja jakoś zle biorąc pod uwagę jak było między mną a moja matka. Teraz żałuje ze robiłem przez to takie problemy ale sadze ze powinna uszanować moje zdanie. Ona miała je gdzieś. Cóż.. koniec końców zrobiła sobie ten tatuaz. Nie dość ze zapłaciła za niego kupę pieniędzy to jeszcze wytwtulwala na udzie jakaś kokardkę z podwiazka... znaczenie tatuażu nie zbyt ciekawe polecam zapoznać się żeby zrozumieć...Ehh.. no i co.. kłóciliśmy się itd itd itd... czułem ze ją tracę... na prawdę dużo tam zrozumiałem , byłem codziennie sam przez prawie 2 miesiące. Leżałem samotnie na łóżku i myślałem. Żałowałem wielu przykrości które jej wyrządziłem, chcialem się zmienić , zrozumiałem ze to chyba ta kobieta z która będę już zawsze no i ..... w końcu napisała mi ze poznała kogoś ale to tylko kolega i nic więcej. Pisała mi ze nie zdradziła mnie nawet w 1%. Później napisała mi ze była w miejscu gdzie bardzo się zrelaksowała, przemyślała wszystko i ze odchodzi ode mnie. Żadne argumenty nie skutkowały. Pisałem dzwoniłem prosiłem błagałem. Ona ciagle twierdziła ze nie pasujemy jednak do siebie i to definitywny koniec... odpuściłem... 2 tygodnie kompletnie nie mieliśmy kontaktu. Wysyłałem jej ogromne bukiety kwiatów z listami... nic nie pomagało... dałem sobie spokój. W końcu wróciłem do Polski, pojechałem z rodzina nad morze. Ona zobaczyła zdjęcie na Facebooku, po kilku dniach odezwała się.. ze myślała ze jak wrócę to sie odezwe ze bardziej będzie mi zależało.. itd itd.. chciała się spotkać żeby pooddawac sobie rzeczy. Wiec zgodziłem się. Rozmawialiśmy. Całowaliśmy się. Uprawialiśmy sex. Obiecałem ze więcej nie wyjadę, ona płakała żebym już jej nie zostawiał , zamieszkał z nią. Mieliśmy razem jechać ponownie nad morze żeby wszystko sobie ułożyć... kolejnego dnia nogi ugięły mi się... straciłem dosłownie grunt pod nogami.... napisał do mnie jakiś typ i zapytał czy jestem z Natalia , odpowiedziałem ze c*** go to Wgl interesuje. A on na to.. „dobra słuchaj musisz poznać prawdę. Twoja dziewczyna od miesiąca robi Cię w c***a , spała ze mną, byliśmy w normalnym związku , a ona ciagle mówiła mi ze między wami już jest koniec chodź wiedziałem o Tobie. Mnie także oszukała bo mówiła ze ma cię gdzieś i ze zrobi tak ze sam odejdziesz. Mieliśmy już razem mieszkać 27.07.17 mamy termin na mieszkanie. Sory gościu możesz mnie wyzywać ale ja tez jestem w szoku”.... To był szok o którym nawet nie chce pamiętać... nagle ona zadzwoniła mówiła ze on kłamie itd itd... koniec końców spotkałem się z nim porozmawiałem , zachował się fair w stosunku do mnie Wiec nie miałem za co prz******c mu w pysk. Pokazał mi rozmowy gdzie pisała do niego „kochanie skarbie misiu kocham cię itd” mieli wspólne zdjęcia... Pojechaliśmy do niej do pracy gdzie dostała od nas obojga konkretna wiązankę slow. Pojechaliśmy do jej babci która ja wychowywała gdyż rodzice ja porzucili . Czułem się okropnie... to był dosłowny szok... zablokowałem ja kompletnie wszędzie.... wieczorem przyjechała do mnie z zegarkiem za ponad 1000zl błagając o wybaczenie. Przepraszała , klękała przede mną. Byłem nieustępliwy. Ciagle pisała z bramek SMS. Przyjeżdżała pod mój dom pisała do znajomych żebym wyszedł. Robiła wszystko żebym wybaczył to co zrobiła. Kiedy emocje lekko opadły spotkałem się z nią. Lecz po rozmowie z nią nerwy puściły. Doszło do rękoczynów niestety.. nie jestem z tego dumny ale to wszystko było nie do opanowania... dowiedziałem się ze w dzień kiedy robiła tatuaż i dzwoniła do mnie mówiąc misiu kochanie skarbie itd... kilka godzin później przespała się z nim... a po 2 dniach od tego zdarzenia potrafiła mi napisać ze nie zdradziła mnie nawet w 1%... wszyscy jej znajomi mysleli ze ona zakończyła związek ze mną to samo rodzina. Okłamała wszystkich. Nawet siebie. Kiedy pytam dlaczego to zrobiła mówi ze nie wie. Albo ze to dlatego ze zle ją traktowałem. Ze nawyzywalem za ten tatuaz, ze myślała ze ułoży sobie życie... ale żeby lecieć na 2 fronty? Zapytałem dlaczego nie powiedziała mi prawdy.. ona na to ze nie chciała robić mi przykrości i myślała ze sam odejdę... Wiec po co chciała wracac ? Twierdzi ze serce nie sługa.... Miała dwóch w jednym czasie... teraz już ona nawet nie chce na ten temat rozmawiać z automatu się denerwuje i wypomina mi jaki To ja byłem ze ona sie starała a ja miałem w dupie i co ja robiłem ale ja nigdy przenigdy nie zdradziłem... do teraz nie wierze w to wszystko... niestety wciąż ja kocham... chciałbym z nią być ale nie potrafię o tym zapomnieć... ciagle chce żeby to okazało się nie prawda... wiem ze ona ciagle chce być ze mną, ale mi jest tak ciężko jak chyba nigdy w życiu. Będąc szczerym miałem w swoim życiu 2 kobiety w łóżku. Z jednego związku wszedłem w drugi.... ona przyznała się ze miała 5 facetów łącznie ze mną... czy to prawda ? Tego nie wiem i nigdy się nie dowiem... to tez mnie przytłacza... nikogo nie można oceniac za przeszłość i doskonale o tym wiem ale ten piąty nie był przeszłością.... Minęły już 3 miesiące od tamtego momentu. Spotykam się z nią, wziąć pracuje w Norwegii, zamierzam wrócić bo boje się już wyjeżdżać... ciagle to wszystko mnie przytłacza... kocham ją ale kiedy jestem przy niej ciagle o tym myśle i wręcz mnie to obrzydza , przeraża i ciagle zadaje sobie w myślach pytania „ale jak ?” , „dlaczego?” .... są momenty w których ja kocham są w których nienawidzę... ciagle nie mogę zrozumieć jak mogła tak mnie oszukiwać okłamywać i zdradzać kiedy ja ciężko zap*******em na pieniądze i byłem sam jak palec... wiem ze nie powinienem jej wypominać ale nie potrafie tego nie robić... w mojej głowie ciagle rodzą się jakieś nowe pytania... wątpliwości... przemyślenia... po jednym dniu sam ze sobą nie chce mi się dosłownie żyć. Pewnie powiedzie żebym wziął się w garść i przestał użalać nad sobą... ale mam 22 lata (dziewczyna 21) i dwa poważne związki za sobą i takie szopki w których musiałem uczestniczyć, teraz już Wgl boje się komukolwiek zaufać... kogokolwiek pokochać... wręcz chyba nawet nie chce... chciałbym moja Natalię która na prawdę kochałem, ale nie chce żyć z ta świadomością ze to wszystko się stało... to jak bardzo jestem niezdecydowany i rozdarty aż mnie wkurza. Kompletnie nie wiem co mam zrobić... ona już nie chce Wgl na ten temat rozmawiać... spotykamy się po hotelach jak jakieś szczury , ten jej... No właśnie to pytanie mnie nurtuje ... jej ex ? Kochanek ? No właśnie kto jeżeli ona była ze mną ? A każdy wiedział ze to jest jej chłopak ? To kim byłem ja ? A kim była ona ? Zajeżdża aż Patologia...... moja rodzina nie chce jej znać... jej rodzina mnie lubi choć będąc szczerym ze zbyt dobrej rodziny się nie wywodzi lecz jestem człowiekiem i wiem ze rodziny się nie wybiera... Ehh.. Ok bo już trochę za bardzo się rozpisałem musiałbym napisać jeszcze raz taki tekst żeby zawrzeć w nim dosłownie wszystko... generalnie rzecz biorąc zastanawiam się czy jest Wgl sens wracac do tego wszystkiego ? Czy Wgl powinienem wrócić ? Przebaczyć ? Czego od niej wymagać ? Przeżył ktoś z was taka sytuacje ? Jak postąpić.. dać druga szanse? Jeżeli tak to jak sobie z tym wszystkim poradzic... czy odejść i choć będzie to trudne postarać się zapomnieć... Jeżeli ktoś zdecydował się na przeczytanie tej wyczerpującej lektury i chciałby mi w jakiś sposób pomoc na prawdę bardzo bardzo dziękuje. Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...