Skocz do zawartości
Forum

Bezimienna1

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    ...

Osiągnięcia Bezimienna1

0

Reputacja

  1. Witam wszystkich. Czy rozmowa z psychologiem/psychiatrą naprawdę pomoże? (W maju probowałam popełnic samobójstwo,po pewnych zdarzeniach dla mnie bardzo tragicznych, moze to była tylko chwila słabości i tak naprawdę nigdy bym tego nie zrobiła, nie wiem, ale bardzo czesto te myśli mi towarzyszą), od wielu miesięcy mam zmienne nastroje, humory. Czasami zmieniają się również w ciagu dnia kilka razy, raz jest ok, czuje że moge przenosic góry, nawiązuje sporo znajomosci internetowych, dwa razy nawet sie spotkałam, mam w sobie pełno energii, którą wtedy staram sie wykorzystac, planuje wtedy caly dzien, aby bylo jak najlepiej- zakupy, sprzatanie, gotowanie, bardzo wysokie libido, wydzwaniam do rodziny, przyjaciół, planuje spotkania ze znajomymi na najbliższy czas, które od niedawna rzadko kiedy dochodzą do skutku, bo za kilka godzin lub następnego dnia wszystko jest bez sensu, wtedy rano kiedy tylko zamykają sie drzwi za wszystkimi domownikami (mężem i dzieckiem) mnie dopada mój stan ktory towarzyszy mi na przemian od miesięcy. Nie mam na nic siły, kładę sie do łóżka i wyje, ryczę jak dziecko. Denerwuje mnie wtedy wszystko, to że ktoś dzwoni do drzwi, telefonem, nie odbieram i nie otwieram. Nie interesuje mnie wtedy,że muszę zrobić obiad, że mam stos prania i naczyń które same się nie ogarną, nie obchodzi mnie zdanie męża który wróci z pracy po wielu godzinach i będzie chciał odpocząć w czystym domu, jestem w stanie zrobic mu afere o to, że jak smie mówić mi,że np nie ma obiadu. Najgorsze są dni wolne, kiedy musze zmuszać sie do "normalnego funkcjonowania", jak juz nie mogę wytrzymać ze sobą i tego mojego wewnętrznego bólu, udaje przed mężem że coś mnie boli, mogę wtedy ryczec bez opamiętania. Zrobilam sie bardzo nie przyjemna dla znajomych, rodziny, wcześniej sie powstrzymywałam, ale teraz mówię co myślę i nie są to zawsze przyjemne rzeczy. Kiedyś gdzieś jechaliśmy z mężem i powiedziałam mu nagle żeby zawrócił i zawiozł mnie do poradni, że potrzebuje isc do psychologa, ale niestety było za pozno. Do teraz nie odważyłam się na ten krok, bo bywalo różnie. Kiedy jest dobrze to wiem ,że nie potrzebuje pomocy bo ten stan bardzo mi sie podoba, a kiedy przychodzi dołek to po prostu nie mam siły, bo za każdym razem jest gorzej, ale również zawsze mam nadzieję,że to w koncu minie. Probowałam znalezc jakies zainteresowania, sport, książki, uprawa roslin itp ale to wszystko bardzo szybko mi sie nudzi. Stąd moje pytanie, czy to kiedys minie i czy naprawdę potrzebuje pomocy? A może po prostu sama sobie wymyslam, bo juz uznalam ze ten post jest bez sensu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...