Rok temu porzucił mnie chłopak z którym byłam 5 lat. Kochałam go bardzo , on też twierdził że mnie kocha , powtarzał to niemal każdego dnia . Planowaliśmy wspólną przyszłość, dom , rodzina itd .
Pewnego dnia po prostu pojechał do rodziców i już nie miał zamiaru wrócić . Nie poklocilismy się wcześniej. Nie dzwonił , nie pisał . Jedyne co miał do opowiedzenia to że nie jest gotów na tak poważny związek .
Pogodzilam się z tym jakoś chociaż ciężko było . Cztery miesiace temu zwiazalam się z kimś i pierwszy raz od dawna poczułam coś dobrego. Zakochałam się i zaangazowalam jednak jak były dowiedział się że jestem z kimś zaczął się do mnie odzywać , dzwoni i wypytuje co u mnie o mój związek . Wtedy obudziła się we mnie ogromna złość do niego. Niemal cały czas myślę o tym jak mnie potraktował , że go nienawidzę i nie potrafię się cieszyć tym co mam ! Zaczął mi opowiadać o tym jak już pięknie wyremontowal dom który zaczęliśmy razem remontować i mówi że kiedyś zamieszka tam z jakąś inną. Masakra jestem pewna że już nigdy do niego bym nie wróciła ale strasznie mnie męczy myśl o nim o tym jaki on jest . Chce jescze dodać ze miesiąc po tym jak mnie zostawił przyszedł do mnie i zaczął mówić że kocha i chce wrócić . Spaliśmy razem a potem kupił mi tabletkę dzień po i więcej się nie odezwał . Płakałam każdego dnia przez kilka miesięcy. Teraz nagle się przypomina i mówi mi teksty w stylu żebym się zastanowila czy chce spędzić resztę życia z obecnym partnerem. Jak mam wyrzucić ta złość i nienawiść z siebie do niego ?czasem mam ochotę rozwalić wszystko, nieraz życzę mu źle a tak naprwde nikomu nie życzę źle ...