Skocz do zawartości
Forum

Agnieszka Kazancew

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Agnieszka Kazancew

  1. Witaj. Twój list nasycony jest smutkiem. To naturalne. Jesteś w żałobie… Straciłaś osobę, z którą łączyła Ciebie głęboka więź. Dziadek był dla Ciebie ważny. Piszesz, że mieliście fantastyczny kontakt, rozumiem, więc, że w jego obecności czułaś się akceptowana, ważna, potrzebna? Tylko z nim mogłaś rozmawiać o wszystkim, domyślam się, że w jego obecności czułaś się „prawdziwą sobą”, otwartą i naturalną. Wyjątkową, taką, jaką jesteś. Odejście bliskiej osoby w naturalny sposób bardzo boli. To naturalne, że teraz jeszcze nie potrafisz pogodzić się z Jego odejściem, rana jest świeża. Wszystkie codzienne czynności, ciągle przypominają Ci o nieobecności osoby, która przez wiele, wiele lat towarzyszyła Ci w Twojej codzienności. Teraz doświadczanie nieobecności boli. Pozwól sobie na płacz. Nie walcz ze smutkiem. Pozwól sobie na żegnanie się z dziadkiem w swoim własnym tempie. Przyjmuje się, że okres żałoby trwa około roku. Rok wynika z naturalnego cyklu. Aby się pożegnać, wpierw potrzebujemy doświadczyć po kolei codziennych dni po to, by nauczyć się życia w nowej rzeczywistości. Bo to nowa rzeczywistość, prawda? Był, „wcześniej osobą, której było wszędzie pełno”, a teraz Go nigdzie nie ma…. W żałobie potrzebujemy doświadczyć na nowo każdej pory roku, by nauczyć się żyć na nowo, bez bliskiej nam osoby, każdego dnia, każdego święta. Wszystko od nowa…. Elisabeth Kubler-Ross psychiatria i psychoterapeutka podczas swojej pracy, towarzysząc chorym pacjentom w doświadczaniu ich żałoby zaobserwowała pewien wzór w etapach przeżywania żałoby. Uporządkowała w ten sposób wszystkie swoje obserwacje z wielu lat pracy i wyodrębniła pięć etapów żałoby: 1. Szok i zaprzeczenie, 2. Złość i gniew 3. Targowanie się z losem. 4. Głęboki smutek, depresja 5. Stopniowa akceptacja i pogodzenie się z doświadczeniem. Oczywiście, przeżywanie żałoby to doświadczenie na wskroś intymne i indywidualne. Nie koniecznie każdy doświadcza wszystkich etapów w tej kolejności, ale zazwyczaj doświadcza każdego etapu. Piszę o tym, by dać Ci nadzieję, że w stosowym czasie ból prawdopodobnie minie. A wszystkie emocje, których obecnie doświadczasz, są w jakiś sposób nam wszystkim ludziom wspólne i wplecione są w nasze życie. Piszesz, że „dwa miesiące po śmierci dziadka miałaś operację, okazało się, że miałaś nowotwór”. To również bolesne doświadczenie, nasycone lękiem, niepewnością. Przeżywanie żałoby, ciężka choroba to doświadczanie najgłębszych wymiarów człowieczeństwa. Doświadczanie wymiarów związanych z kruchością, śmiertelnością i przemijalnością naszego ludzkiego istnienia jest bolesne, ale jednocześnie potrafi być z czasem doświadczeniem wzbogacającym dotychczasowe życie nową jakością. Tego Ci gorąco życzę. Ale teraz proszę, zadbaj o siebie. Bądź dla siebie łagodna. Niektórym pomaga znalezienie osoby, z którą mogą dużo rozmawiać, wspominać bliską osobę, w ten sposób pielęgnując pamięć o niej. Niektórzy potrzebują wyciszenia i milczenia. Poszukaj, czego Ty w tym czasie potrzebujesz? Pozdrawiam ciepło.
  2. Witaj. Ja również jestem pod wrażeniem Twojej woli walki o zdrowszą wersję samej siebie. Nie jest łatwo wyjść samej z wszystkich objawów związanych z zaburzeniami odżywiania. Tobie, jak czytam z Twojego postu udało się dokonać zmian na poziomie behawioralnym, czyli zmienić swoje zachowania i nawyki. To już bardzo dużo. A jednocześnie to dopiero początek. Problem pozostał na poziomie poznawczym, związanym z tym jak myślisz o sobie. Napisałaś, że towarzyszą Ci nadal obsesyjne myśli. Używasz w swoim poście zwrotów, które wskazują, że wykształcił się w Twoim sposobie interpretowania rzeczywistości pewien określony typ myślenia zwany zniekształceniami poznawczymi. Zniekształcenia poznawcze to wyolbrzymione i/lub irracjonalne wzorce myślenia, które podtrzymują i utrwalają obecność objawów zaburzeń psychicznych, szczególnie z kręgu depresyjnego i lękowego. Często również obecne w zaburzeniach odżywiania. Działają jak zniekształcająca obraz soczewka. Najczęściej występujące zniekształcenia poznawcze to: Myślenie w kategoriach wszystko albo nic (zwane też dychotomizacją lub myśleniem czarno-białym) – polega na postrzeganiu wydarzeń w kategoriach „zerojedynkowych” a nie realnych odcieni szarości lub kontinuum. Może się przejawiać występowaniem stwierdzeń „zawsze”, „wszystko”, „każdy”, „nigdy”, w sytuacjach, gdy nie są one zgodne z prawdą. Nadmierne uogólnianie (zwane też nadmierną generalizacją) – polega na dokonywaniu pośpiesznych uogólnień bez wystarczających dowodów, lub wyciąganiu bardzo daleko idących wniosków na podstawie pojedynczego wydarzenia. Filtr mentalny (zwany także selektywną uwagą) – polega na skupianiu się wyłącznie na negatywnych aspektach sytuacji z pominięciem elementów pozytywnych. Odzwierciedla tendencję mózgu do odrzucania informacji niezgodnych z posiadanymi wcześniej przekonaniami. Odrzucanie pozytywów – polega na stronniczym ignorowaniu, negowaniu wartości pozytywnych doświadczeń. Czytanie myśli – wnioskowanie o myślach innych osób w oparciu o ich zachowanie lub komunikację niewerbalną, zakładając najgorszy scenariusz bez weryfikacji poprzez zapytanie osoby, co faktycznie myśli. Katastrofizacja – podtyp powyższego zniekształcenia, polega na skupianiu się na mało prawdopodobnym, najgorszym z możliwych scenariuszu zdarzeń. Nadużywanie imperatywów – polega na nadmiernym odwoływaniu się do sztywnych, zawsze obowiązujących, a nawet bezwzględnych zasad postępowania. Przejawia się częstym myśleniem w kategoriach „muszę”, „powinienem”, „należy”. (opis zaczerpnięty z artykułu dr n. med. Grzegorz Mączka, w pełnej wersji na stronie http://www.centrumdobrejterapii.pl/materialy/znieksztalcenia-poznawcze-psychoterapia-poznawczo-behawioralna/ ) Piszesz, że wyszłaś ze swoich problemów sama i nikt Ciebie przy tym nie wspierał, bo go ukrywałaś. Zastanawiam się, czy jesteś już gotowa by pozwolić sobie na wsparcie. I na odważne (tak jak w poście) nazwanie swoich problemów i odsłonięcie się przed kimś, komu ufasz. Wnioskuję, że masz w sobie dużo odwagi i determinizmu, ale, uwierz proszę, samej może ci być trudno. Pomyśl teraz o zrobieniu makijażu. Można metodą prób i błędów nauczyć się go robić samej, prawda? To poziom behawioralny. Ale pomyśl teraz, że miałabyś nauczyć się robić sobie makijaż nigdy nie widząc lustra, ani siebie samej w lustrze. To już znacznie trudniejsze, nie sądzisz? Jeśli wykształciły się w Tobie zniekształcenia poznawcze potrzebujesz innych zaufanych osób, które będą działać jak lustro. Będą się dzielić tym, co widzą i myślą o Tobie w prosty sposób komunikując Ci jak wartościową jesteś osobą taką, jaką jesteś teraz i powoli korygując Twój sposób myślenia. Rozważ proszę spotkanie z psychoterapeutą, najlepiej pracującym w nurcie poznawczo-behawioralnym. Jeśli to z jakiś względów w Twojej sytuacji nie jest możliwe sprawdź czy możesz zaufać bardziej komuś bliskiemu i opowiedz o dręczących Ciebie problemach. Jeśli nadal nie jesteś gotowa na spotkanie rozmowę z kimś innym możesz się na wstępnym etapie przygotować się czytając o zniekształceniach poznawczych. Jeśli zdecydujesz się czytać w Internecie zwracaj uwagę czy autor artykułu jest lekarzem lub psychoterapeutą. Jeśli wolisz pracować z książką na początek polecam książkę „Autoterapia. Pokonaj problemy, stres i lęki” Magdaleny Staniek. Jeśli będziesz potrzebować głębszej pracy, albo szerszego opisu polecam „Radość życia, czyli jak zwyciężyć depresję. Terapia zaburzeń nastroju” Davida D. Burnsa. "Obecnie jesteśmy w posiadaniu ogromnej liczby danych naukowych i wyników badań klinicznych, które wskazują na to, że człowiek może się nauczyć sterować i kontrolować zmiany nastroju i autodestrukcyjne zachowania, wprowadzając w życie kilka względnie prostych zasad i technik. [...] Doktor Burns w sposób jasny i klarowny opisuje postępy i pozytywne aspekty naszej koncepcji depresji. Pokazuje jak działają nowoczesne i skuteczne metody zmiany nastroju, jak wychodzić z nieprzyjemnych depresji i zmniejszać poziom dojmującego lęku. [...] Radość życia może się stać niezwykle pożytecznym przewodnikiem dla tych, którzy postanowili sami sobie pomóc". Z przedmowy Aarona T. Becka (źródło opisu: nota wydawcy). Książka wprawdzie koncentruje się na zaburzeniach depresyjnych, ale bardzo wnikliwie i przystępnie omawia proces rozpoznawania i neutralizowania zniekształceń poznawczych. Dokonałaś wielu trudnych rzeczy. Nie ustawaj w poszukiwaniach by czuć się bardziej sobą i czuć się szczęśliwą. Jesteś na dobrej drodze. Powodzenia. I pozdrawiam serdecznie.
  3. Witaj. Droga 15-nastolatko, napisałaś, że problem trwa już 4 lata. Jesteś już swoją własną ekspertką od problemu związanego z wagą i powiązanym z tym problemem z nastrojem, prawda? Wiesz już, że ciężkie treningi i skrupulatne kontrolowane wagi nie rozwiązują problemu bycia docenioną, ważną i potrzebną, prawda? To naturalne potrzeby każdego z nas. Tylko nie tędy droga. W ten sposób wyniszczasz swój organizm. To poważny problem. Z opisu wnioskuję, że prawdopodobnie doświadczasz trudności z grupy zaburzeń odżywiania. Zdecydowanie trudno jest poradzić sobie z tym samej. Doceń swoje trudne doświadczenie, zaufaj swojej intuicji, która podpowiada Ci „muszę poszukać innych rozwiązań” i poszukaj profesjonalnej pomocy. Ja proponuję rozmowę z psychoterapeutą, lub psychologiem, któremu będziesz umiała zaufać i otwarcie porozmawiać o swoich ciągle i ciągle ponawianych nieskutecznych drogach szukania akceptacji siebie i wypracować nowe, zdrowsze sposoby. To jest możliwe! Sporo już wiesz na ten temat. Odwagi. Życzę powodzenia.
  4. Witaj. Nie jest łatwo towarzyszyć i wspierać bliską osobę w ciężkiej chorobie. To wymaga cierpliwości, wytrwałości i empatii. W wspieraniu osoby chorej, współodczuwając jej ból często czujemy się bezradni. Imponuje mi Twój sposób podejścia do problemu. Dowiedzieć się, co robić i jak zrozumieć problem. Gratuluję. To nie typowe podejście. Najczęściej ludzie instynktownie wybierają podejście „wiem, co należy zrobić”, a następnie dzielą się swoimi dobrymi radami z innymi. Ale w kontakcie z osobą chorą na depresję (niezależnie od przyczyn rozwinięcia się choroby) może to dla niej być źródłem dodatkowego bólu. Piszesz, że poszukujesz jakieś książki, najlepiej przystępnej dla laika. Z pozycji dostępnych na rynku gorąco polecam dwie pozycje tego samego autora Matthew Johnstone: „Mój czarny pies Depresja” i „Życie pod psem, który wabi się Depresja”. „Mój czarny pies Depresja” Poruszająca, a jednocześnie lekka książka o depresji. To oryginalne połączenie gatunków - autobiografii i poradnika w formie książki ilustrowanej. Matthew Johnstone prowadzi nas przez własne doświadczenia związane z depresją. Nazwał ją - za Winstonem Churchillem - Czarnym Psem. Obrazowo, wnikliwie i kojąco pokazał nam swoją drogę przez chorobę. Jego obserwacje poruszają, odświeżają spojrzenie na depresję i dają nadzieję, że i nam uda się ją przepracować i przetrwać. (Źródło opisu: Wydawnictwo Media Rodzina, 2010). Przeczytaj, co o tej książce napisał jeden z czytelników: „Wśród wielu książek, poradników dotyczących depresji wybrałam publikację w wersji innej niż wszystkie. Nie znalazłam w niej opisanych szczegółowo objawów, przyczyn, sposobów leczenia. Autor postawił na "wizualną artykulację" tego, czym jest depresja. Już sam sposób określania choroby jako Czarnego Psa i oddanie tego poprzez obraz powoduje coś więcej niż refleksję. To książka dla każdego, kto chce dowiedzieć się, czym jest depresja. Żadna nawet najdoskonalsza publikacja usiłująca opisać tą chorobę z punktu naukowego czy psychologicznego, nie odda faktycznych przeżyć osoby zmagającej się z depresją. "Czarny Pies pewnie już zawsze będzie częścią mojego życia. Lecz cierpliwością, humorem, wiedzą i dyscypliną nawet najgorszego Czarnego Psa można przywołać do nogi". Może gdzieś obok Ciebie jest ktoś, kto ma w domu Czarnego Psa i potrzebuje pomocy, ale aby pomoc odniosła oczekiwane rezultaty musisz poznać przeciwnika” (recenzja cytowana ze strony http://lubimyczytac.pl/ksiazka/74726/moj-czarny-pies-depresja) Następna pozycja to „Życie pod psem, który wabi się Depresja”: publikacja przedstawiająca problem depresji, tym razem z nieco innej perspektywy - już nie osoby chorej, ale osoby, która ma wśród siebie kogoś bliskiego cierpiącego na depresję. Pozycja ta, trafia w punkt. Znajdziesz tutaj sedno opieki nad osobą, której przydarzyła się depresja. Jakich błędów unikać, co jest istotne, aby pomoc z Twojej strony była adekwatna i przyniosła jak najlepszy rezultat. Zarówno książka "Mój czarny pies. Depresja" opisywana przeze mnie wcześniej jak i ta wydawać by się mogło, iż są nieco zabawne i być może ktoś zechce skorzystać z innych publikacji bardziej treściwych, jednak uważam, że te dwie pozycje zawierają niezbędne kompedium wiedzy zarówno dla chorego, jak i osoby, która żyje w otoczeniu kogoś, kto zmaga się z tą chorobą.” (recenzja cytowana ze strony http://lubimyczytac.pl/ksiazka/74736/zycie-pod-psem-ktory-wabi-sie-depresja ) Polecam również „Twarze depresji” Anny Morawskiej. „Depresja to choroba, która może dotknąć każdego. Depresja stygmatyzuje, więc mało kto przyznaje się do niej otwarcie, choć cierpi na nią co dziesiąty Polak. Bohaterowie książki „Twarze depresji” przełamali lęk i opowiedzieli o nierównej walce z najtrudniejszym przeciwnikiem w swoim życiu. Rozmówcami Anny Morawskiej są m.in.: Andrzej Bober, Tomasz Jastrun, Kamil Sipowicz, Patrycja Sokół, a także ludzie, którzy nie są osobami publicznymi, a zdecydowali się opowiedzieć o swoim "czarnym psie", jak nazwał depresję Winston Churchill. Choroba towarzyszy im na każdym kroku i trzeba ją "oswoić", czyli leczyć. Na pytanie: Jak robić to skutecznie? odpowiadają psychiatrzy i psychoterapeuci. Ewa Jastrun, żona Tomasza, zdradza, jak sobie radzi, kiedy mąż mówi, że nie ma już siły żyć, nie ma siły walczyć z kolejnym epizodem depresyjnym. W takim momencie chory nie powinien być sam. "Weź się w garść" to najgorsze, co może usłyszeć. On już jest "w garści"... depresji. Jeśli zdecyduje się na leczenie, chciałby odebrać od otoczenia komunikat: "Nie oceniam. Akceptuję". źródło opisu: http://wydawnictwoswiatksiazki.pl Na koniec polecam również „Osobisty przewodnik po depresji” Tomasz Jastruna. Autor od wielu lat zmaga się z depresją. Jego książka to swoisty poradnik, a także intymna, dramatyczna próba opisania walki z depresją i przybliżenia ludziom nią dotkniętym, a także ich bliskim, czym w istocie jest ta tajemnicza choroba. Autor krok po kroku śledzi i opisuje depresję, niczym bestię, która potrafi przybrać różne postacie. Niezwykle ważną częścią książki jest próba zrelacjonowania ostrej fazy choroby. (źródło opisu: http://ksiegarnia.zwierciadlo.pl/ ) W poszukiwaniach wiedzy i lepszego rozumienia depresji nie zapominaj proszę o sobie. Towarzyszenie osobie chorej na depresję to trudne wyzwanie. Potrzebujesz sił. Nie zapominaj nigdy o swoich potrzebach. Dbaj o siebie. Tylko wtedy będziesz mógł zadbać o innych. Pozdrawiam serdecznie. Powodzenia.
  5. Witaj. Doceniam, że zdecydowałaś się napisać na forum o swojej chorobie i problemach. To wymaga odwagi. Jednocześnie może to być pierwszym krokiem do zainicjowania pozytywnych zmian w Twoim życiu. Każda zmiana zaczyna się od nazwania problemu do podjęcia działania. Ty uczyniłaś już pierwsze kroki. Widzę, że walczysz z chorobą i doceniam to. W swoim poście piszesz o próbie samobójczej i o tym, że lekarze powiedzieli, że masz tylko stan depresyjny. To ważne, że szukasz dla siebie pomocy, że konsultujesz się z lekarzem. Zastanawiam się jednak, czy w pełni rozumiesz powagę problemu. To nie jest tak, że próba samobójcza jest poważnym problemem, a depresja to tylko stan depresyjny. Depresja jest bardzo poważną chorobą, bardzo często śmiertelną właśnie przez to, że czasem towarzyszą jej myśli samobójcze. Pozostałe objawy to te, które również wymieniasz w swoim poście: dominujący smutek, poczucie totalnego przygnębienia, odrętwienia, braku energii. Znika wszelka przyjemność z życia. Ja wyobrażam sobie depresję jakby cały świat pokrył się grubą warstwą szarego pyłu, w dodatku toksycznego, zatruwającego wszelką radość z życia. Trudno żyć w takim świecie. Z tego powodu czasem nawet dzielenie się swoim przygnębieniem też może być kolejnym źródłem bólu, bo możesz dostać rady, które będą skuteczne w przypadku chwilowego spadku nastroju, ale w depresji wywołają falę poczucia winy, bo trudno Ci będzie je zrealizować. Proponuję byś nie ustając w walce z chorobą poszukała psychoterapeuty, który pomoże Ci podjąć skuteczną drogę do zdrowienia. To jest możliwe. Wielu już się udało, bo depresja w naszych czasach jest coraz powszechniejszą chorobą. Ale też jednocześnie powstaje coraz więcej skutecznych sposobów wychodzenia z choroby. Na koniec napiszę jeszcze o szpitalu, o którym również piszesz. Depresje diagnozuje się na różnych poziomach. Hospitalizacji wymaga najczęściej ciężka postać depresji. Przy depresji umiarkowanej w pierwszej kolejności zaleca się psychoterapię czasem połączoną z leczeniem farmakologicznym. Ciężka depresja to ten etap choroby, gdy siły życiowe są już tak nikłe, że chorujący człowiek na przykład od wielu dni nie ma siły wstać z łóżka. W Twoim przypadku jak wnioskuję z postu stan choroby jeszcze nie jest tej najostrzejszej formie. Ale nieleczona depresja najczęściej postępuje. Samej może Ci być zdecydowanie trudno. Zadbaj proszę o siebie. Masz na to, jak się domyślam jeszcze pewne zasoby sił. Wykorzystaj je. Życzę powodzenia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...