Skocz do zawartości
Forum

kinga56

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    l

Osiągnięcia kinga56

0

Reputacja

  1. kikunia55 Masz po prostu słaby apetyt na życie i rozwijasz w sobie lękliwość. Nasz papież mówił: nie lekajcie się. Pomijając, ze kobiety ogólnie częściej od mężczyzn lubią szukać dziury w całym, czyli teraz jest dobrze i pięknie, ale przecież to niemożliwe , żeby zawsze było tak różowo. Jutro moze się zdarzyć choroba, wypadek, czyjaś śmierć. Sobie w wolnej chwili wizualizują i klopoty gotowe. Nie ma na codzienne głupie myśli rady, jak codzienna z nimi walka, którą czynisz: książka, sport, przebywanie z ludżmi o optymistycznym charakterze. Ja największy hardcor w życiu sobie wkręcalam jak byłam w ciąży z pierwszym dzieckiem a trzeba bylo wtedy rodzić w szpitalu, przypisanym twojemu rejonowi. Od rana do wieczora miałam z tylu głowy wszystkie opowieści o nieudanych porodach, nieudolnej służbie zdrowia w nietypowych przypadkach, konsekwencjach z tego tytulu dla dziecka lub matki. Doszłam do tego, że jak kladłam się spać, to nie moglam usnąć, bo taki jakby ciężki kamień leżal mi na klatce piersiowej i jakby mnie dusił. Jak chodzłiam , to wisiał on jakby na niewidzialnym sznurku i bardzo mnie męczył. W końcu się s a m a na s i e b i e zbuntowałam i zaczęlam w myślach się "wychowywać". Kobieto, czynność rodzenia dzieci jest związana z istnieniem ludzkości nierozerwalnie. Babo jedna, przeciez dziewczyny rodziły jak nie było szpitali siłami natury i same sie po porodzie oporządziły. Nie wszystkie porody może były udane, ale ogromna większość tak, bo ludzkość istnieje. Urodzisz i nic się nie stanie. Dlaczego masz być tym procentem niudanym? Będzie jak będzie i nie masz na to wplywu i nie masz co się zadręczać. Przeciesz jesteś na tym świecie, spodziewasz się dzidziusia, czyli raczej Ci się udaje, ktoś nad Tobą czuwa to i z porodem jakoś dasz radę. Perswazję przeprowadzałam wielokrotnie i w końcu ten straszny kamień odpuścił. Oczywiście nie bez pewnych problemów, ale dziecko szczęśliwie urodziłam. Dlatego, to jednak my same jesteśmy do pewnego stopnia odpowiedzialne za swoje myśli i tę naturalnie nam przyrodzoną umiejętność wkręcania się ,musimy uczyć się hamować Rozwijanie jej ,nie niesie nam żadnych pożytków. Odwagi do życia życzę, wiary w to, że nie wszystkie nieszczęścia świata muszą dotknąć Ciebie lub Twoich najbliższych. Proste kobiety kiedyś, jak miały naprawdę zmartwienie ( a nie to spodziewane, wydumane) i trudno im było zasnąć, to zmieniały bok leżąc w łożku i mówiły "przyjdzie dzień, przyjdzie rada". Noc jest zazwyczaj trochę bardziej czarna, nawet w naszych myślach. Trzeba wierzyć, że będzie dobrze, a nawet jak się noga w życiu powinie to i wtedy będziemy dość silne, aby sobie dać radę i umieć żyć w zaistnialych sytuacjach. O smierci jak się jest młodym, może za dużo nie trzeba myśleć. Jest nam poprzez to, że przyszliśmy na ten świat przypisana i na pewno nas czeka. Ale zanim ona nastąpi to trzeba to życie ciekawie wypełnić swoimi pasjami, nauką, pracą, pomocą bliżniemu, kochać, rodzić, wychowywać. O śmierci trzeba wiedzieć, że ona jest i umieć pomagać odchodzić naszym bliskim: dziadkom, rodzicom, po prostu przy nich w tych trudnych chwilach być. Więcej o śmierci nie wiem, czy warto rozważać, ona nas znajdzie sama i już. Dziekuję kikunia55 ;) Masz rację powinnam hamować te myśli, ale naprawdę cieżko jest to robić nie mają wsparcia od strony rodziny ;/ Najgorzej to czuć się samotnym mimo otaczających Cie ludzi ..
  2. Dziękuję za Wasze komentarze . Ja naprawdę próbowałam wielu rzeczy: sport, bieganie . Pomaga to na chwilę odciągnąć myśli, zapomnieć;/ A za chwile wszystko wraca .. Wielokrotnie próbowałam znaleźć sobie też inne zajęcia: dobra książka, film, cokolwiek . Efekty są różne albo nie mogę się skupić , albo uda mi się poprawić nastrój na kilka dni i potem wraca.. Wczoraj na przykład przed zaśnięciem miałam lęk, zaczełam rozmyślać nad wszystkim, nad swoim życiem, nad śmiercią . Naprawdę zazdroszcze innym którzy mogą zasnąć spokojnie i na drugi dzień są wyspani,wypoczęci, zadowoleni z życia .
  3. unknown-shadow Jest tylko jedno wyjscie-zakochac sie. Kiedy ja już jestem zakochana. Mam chłopaka od dwóch lat.
  4. Witam , jestem 20 letnia kobietą. Mam od dłuższego czasu "problem" z sobą. Jestem przygnębiona , smutna , czasami odczuwam lęk, mam trudności w zasypianiu, przez co ciągle jestem zmęczona, brak mi sił energii. Robiłam podstawowe badania, wyszły ok. Lekarz mówił że w tych badaniach nie widzi przyczyn mojego zmęczenia. Problem nadal istnieje. Najbardziej uciążliwy jest sen- ciągle rozmyślam przed zaśnięciem (co się wydarzyło w ciągu dnia, co będzie jutro). Czytałam już wiele artykułów , starałam się wyciszać przed snem, próbowałam wielu rzeczy i nic. Do tego dochodzi lęk,niepokój. Czasami jest on powodem tego że np. jutro ma ważny egzamin na studiach, coś poważnego ma się wydarzyć , a czasami sama nie wiem skąd się on bierze ... Nie mogę się wtedy skupic na niczym , jestem rozkojarzona , nie można się ze mną dogadac .. Dodatkowo ma jakieś dziwne myśli że coś złego się wydarzy, że komuś z mojej rodziny czy mi przydarzy się jakieś nieszczeście.. Mam tak przez chwile, bo od razu gdy nachodzą mnie te mysli staram się myśleć o czymś innym ( czasem pomaga). Przez te wszystkie dolegliwości zawalam studia, nie potrafię się skupić na zajęciach. Do nauki jest mi się ciężko zmobilizować(estem na drugim roku), nauki jest coraz więcej... Chciałabym coś z tym zrobić ale nie wiem co .. Codziennie jestem zmeczona, niewyspana, co 2 dni pije kawę żeby funkcjonować w dzień. Momentami sobie nie radzę ze wszystkim, czuję się wtedy bezsilna. . . Z rodziną średnio się dogaduje. Czasami mam wrażenie że jestem samotna, mimo iż mam wokół siebie ludzi. Rodzice są wiecznie zajęci , jak mam jakiś problem nie ma szans że ze mną pogadają . Dlatego pisze tu, potrzebuje to z siebie wyrzucić... Myślałam nad pójściem do psychologa, tylko kompletnie nie wiem czy mój problem się nadaje , czy nie jest zbyt błahy ? Poza tym chyba nie dałabym rady się otworzyć przed nim ... Prosze Was o radę , co mogę zrobić w mojej sytuacji?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...