Witam, jest to moj pierwszy temat, takze bardzo bym prosil o przeniesienie jezeli w zlym dziale, ale do rzeczy.
Mam 17 lat, bardzo zakochałem się w jednej dziewczynie, ona również się we mnie zakochała , ale podczas zwiazku, bylem strasznie o nia zazdrosny, w sumie nadal jestem, stalem się nie do zniesienia. Czesto się z nią klocilem o glupie bzdury, gdy sie klocilismy bylem tak bardzo zly, ze potrafilem wyrzadzić jej krzywdę, zostalem zle wychowany przez rodzicow w stosunku do kobiet, dlatego nie mialem do zadnej szacunku. Kiedy doszlo do zerwania chcialem z nią porozmawiac, ale ona mnie olewała, wiec bylem wsciekly. Rzucalem bluzgami w jej stronę, nawet niestworzone rzeczy. Kilka dni po rozstaniu, zrozumialem, ze stracilem cudowną dziewczyne, probowalrm sie starac, lecz na marne ona nie chce mnie znac. Teraz spotyka się z innym chlopakiem, a ja nie potrafie przestac o niej myśleć, chcialem się zmienic, traktować ją jak ksiezniczkę, ale ona w to nie wierzy. Bardzo mnie boli to ze potrafilem ją wyzywac i robic jej krzywdę. Jest mi wstyd ze ją tak traktowałem. Co robić? Czy powienem,się starać o nią? Czy lepiej bylo by o niej zapomnic ?
PS. Przepraszam, za bledy, ale piszę z lzami w oczach.