Ja jestem po mezoterapii ale też słyszałam dobre opinie o regeneracji osoczem bogatopyłkowym, uzyskiwanym z własnej krwi. W sumie informacje pochodzą z pierwszej ręki od kobiety, która poddała się takiemu zabiegowi, spotkałyśmy się w Mojej Estetyce w Rzeszowie i fajnie podzielić się opinią o różnych zabiegach. Chwaliła go przede wszystkim za to,że pobudza naprawę tkanek i tworzy nowy kolagen. Zabieg ten składał się z 3 etapów: 1 to pobranie krwi, 2 to otrzymanie koncentratu bogatopyłkowego, 3 to podanie tego koncentratu (w postaci iniekcji osocza z zastosowaniem klasycznej mezoterapii, liniowo- wzdłuż zmarszczek lub fałdów skóry). Po zabiegu pani ta miała widoczne zaczerwienienia, ale to ze względu na miejsce ukłucia, jednak po kilku minutach zniknęły i były niewidoczne pod makijażem. Kusi mnie teraz jeszcze na tą metodę, ale tylko w razie wystąpienia ponownych objawów, bo po mezoterapii efekty też utrzymują się długo, ale warto wiedzieć też o innych możliwościach.