Skocz do zawartości
Forum

kama1948

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miasto
    Poznań

Osiągnięcia kama1948

0

Reputacja

  1. Bardzo dziękuję za odpowiedź i sugestie. Sytuacja z synem zaczęła się komplikować powoli we wrześniu ubiegłego roku. Wtedy to właśnie do klasy syna zostało dołączonych troje uczniów, którzy od razy stali się duszą towarzystwa. Zaimponowali swoją niezależnością synowi. Syn po niemal każdym weekendowym spotkaniu z tą grupą stawał się inny w negatywnym tego słowa znaczeniu. Zaczęło się picie alkoholu, papierosy (których dotąd nienawidził). Nim syn poznał tych troje był osobą bardzo rodzinną, prawdomówną, potrafiącą wyważyć potrzeby rodzinne i swoje. Skory do pomocy. Prowadziliśmy wiele ciekawych rozmów. Tak jak pisałem wyżej problemy zaczęły narastać we wrześniu ubiegłego roku. Wydaje się , że swój szczyt osiągnęły w czasie wakacji szkolnych i trwa to do dziś. Rozmawialiśmy z synem, nie raz. Oferowaliśmy mu swoją pomoc. Wydawało się, że trafiło do niego to co mówiłem. Jednak po 2-3 dniach wszystko wróciło do stanu poprzedniego. Nie ukrywam, że miałem myśl aby syn się wyprowadził skoro twierdzi że jest samodzielny. Jednak to mój syn i ciężko mi to było powiedzieć. Jutro nas czeka, kolejna, ciężka rozmowa. Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję Karol
  2. Witam, jestem ojcem osiemnastoletniego syna. Od pewnego czasu mamy z nim poważne problemy wychowawcze. Syn odkąd skończył 18 lat zmienił się o 180 stopni. Autorytetem dla niego są jego rówieśnicy. Imponują mu częstymi imprezami, na których alkohol leje się jak woda z kranu. Syn obecnie uczęszcza do liceum, do 3 klasy. Już w drugiej klasie miał duże problemy z jej ukończeniem. Skończyło się na sierpniowej poprawce z matematyki. „Jakoś” mu się udało zdać i jednocześnie otrzymać promocję do następnej klasy. Jednak nic to go nie nauczyło i obecnie znowu traktuje naukę „per noga”. Najważniejsze są dla niego piątkowe i sobotnie imprezy. Tym żyje cały tydzień. Zresztą w tygodniu również zaniedbuje naukę. Z żoną próbujemy z tym walczyć, jednak jak na razie jest to walka z wiatrakami. Żona twierdzi, że trzeba mu „odciąć” komputer oraz komórkę. Moim zdaniem to nie jest wyjście bo tylko może to spotęgować jego „bunt” w stosunku do nas. Nie dociera do niego, że wkroczył w dorosłe życie i w tej chwili pracuje na własną przyszłość. Zatracił jakikolwiek szacunek do nas, dom traktuje jak hotel i jadłodajnie. Prowadzę z nim rozmowy, jednak to daje efekt na góra dwa dni i wszystko potem wraca na poprzednie tory. Załamujemy ręce, nie wiemy co robić. Zapewne są tu osoby, które mają dużo większe doświadczenie w wychowaniu dzieci niż my i być może też miały podobne problemy ze swoimi pociechami. Dlatego zwracam się do Was o rady. Co robić, jak wyperswadować mu jego obecne zachowanie. Pozdrawiam Karol
×
×
  • Dodaj nową pozycję...