Od gimnazjum jak pamietam mialam problem z samookaleczaniem, pamietam zaczelo sie niewinnie w szkole, pozniej wszystko potoczylo sie samo, naruszenie mojej nietykalnosci cielesnej o ile tak to mozna nazwac, i wiele innych czynnikow wplynelo i wplywa dalej na moje decyzje, przeraza mnie poniekad wizja ze coraz czesciej mysle o smierci i gdy tylko zostaje sama w domu, biore jakikolwiek przyrząd i to robie, nie zwracajac uwagi na to ze ktos zobaczy moje blizny, wczesniej sie z tym krylam, teraz staram sie rowniez to robic, nieprawdobodobne jak latwo mozna kogos zwiesc, oklamac, wprowadzic w blad!. Znajomi, bliscy wierza w bajki typu: Kot mnie podrapal, w szkole zachaczylam o cos, wywrocilam sie itp...