Skocz do zawartości
Forum

PrzemekG

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez PrzemekG

  1. hej jak jest 35 stopni toja nawet bez roweru schodzę z tego świata. możesz leczyć swoją nerwicę ale żeby to robić też musisz być pewny że nic ci nie jest. dziwne że dolegliwości dopadają cię w wyznaczonych godzinach, serce nie ma zegarka i nie stwierdza że oo 18 zaczynamy... tylko to rodzi się w głowie. ja też mam w sobote wysiłkowe którego pewnie nie zrobię z powodu zapalenia oskrzeli przez które też świruję.moje ataki paniki były tak mocne że : dusiłem się, upadałem na podłogę bo mdlałem, serce wariowało raz szybko i mocno za chwilę waliło jakby musiało jakieś skrzepy przeciskać przez żyły. kiedyś przejechałem 70 kilometrów do szpitala pocąc się i mdlejąc w samochodzie bo sprawdziłem że puls w spoczynku mam 120 a kiedy przekroczyłem próg szpitala wszystko ok bo już jest bezpiecznie. zauważyłem jednak że kiedy byłem wstanie się uspokoić lub czymś zająć myśli to nagle dolegliwości znikają. dziś dużo się modle i to mi pomaga chociaż ludzie których znałem pukają się w głowę bo raczej pochodzę z ateistycznej bandy co piła wódę codziennie. ataki paniki naszego strachu co gorsza bardziej nas rujnują niż nasze przypadłości rzeczywiste. tak pomyśl chwilę jak by coś było nie tak to już dawno w szpitalu by to zauważyli i zadziałali np: z ablacją trzymaj się i pisz jak będzie cię zły kusił do paniki.
  2. przede wszystkim zachowaj spokój twoje nerwy w niczym nie pomogą tylko mogą pogorszyć stan nawet jeśli jesteś całkiem zdrowy. zapisz się do kardiologa i pokaż mu swoja dokumentację oraz pogadaj z nim jak to wygląda. zobacz czy nie wpadając w panikę "że coś ci się może stać" stan się poprawi .
  3. hej. mam podobnie jak ty tylko u mnie zaczęło się od bólu brzucha oczywiście już byłem pewien że to rak i niedługo umrę ,więc zrobiłem gastroskopię i kolonoskopię, okazało się że mam przerost bakterii i antybiotyk załatwił sprawę. po ok 2 miesiącach moje serce wariowało jak twoje oczywiście zrobiłem badania wszystko jest ok jedyne co to cierpię na nadciśnienie więc tyle z tego że przyjmuje teraz leki chociaż i tak ciśnieniomierz mam zawsze przy sobie, potem zaczęły się zawroty w głowie i uczucie tracenia przytomności, więc dla odmiany neurolog hmmm tomografia pokazała że mam torbiel przysadki (po wyjściu mało nie zrobiłem w gacie ) oczywiście potem poczytałem że 90% ludzi to ma i nawet o tym nie wie czasem przypadkowo przy badaniach wyjdzie, po kolejnych 2 miesiącach zaczęło się niewinne ostre przeziębienie ale po 2 dniach zacząłem pluć krwią, wyobrażasz sobie co przeszedłem nerwy lepsze niż nie na jednym horrorze, prześwietlenie wykazało zapalenie oskrzeli i tyle stąd ta krew. nie wspomnę że wszystkie badania kosztowały mnie kupę pieniędzy, próbowałem leczyć się u psychologów lecz prywatnie widziałem że to tylko dla kasy 150 zł spotkanie a 4 spotkania w mieś. na nfz szybko mi powiedzieli że dużo ludzi się boi śmierci jak ja więc mam nie przesadzać :) jedyne co mi pozostało to modlitwa, a nie wierzyłem, wyjechałem na rekolekcje dostałem znak i teraz z Bogiem jest mi dużżżżo lepiej. wiem jedno możemy być pewni tylko jednego że umrzemy, ale jak przeżyjemy swoje życie to od nas zależy. więc głowa do góry. przebadaj się ale na spokojnie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...