Witam,
Moja mama wczoraj pierwszy raz dostała na moich oczach w ciągu 8 godzin dwa razy padaczki alkoholowej. Przy pierwszym przestała oddychać na minutę , zaczęła ją reanimować pielęgniarka, która akurat była na wakacjach, drugi dostała 4 godziny później.
Atak wyglądał tak , że patrzyła się w jeden punkt, tak jakby się ,,zawiesiła ", potem wydała z siebie jęk i dostała skurczu mięśni rąk, nóg i twarzy, gałki oczne ,,poleciały " do góry, dostała drgawek i poleciała tzn. piana z buzi. (Nie oddała moczu)
Wiedziałam ,że mama popija, ale nie miałam świadomości, że jest uzależniona. Podobno miewała już takie ataki w przeszłości ze 3 razy, ale było to podobno jakieś 4-5 lat temu i przebiegły lżej (doszło wtedy tylko do oddania moczu i paraliżu mięśni) W związku z tym chciałam się dopytać o kilka rzeczy.
Czy możliwe, żeby dostać dwa ataki w tak krótkim czasie tzn. 2 w ciągu 8 godzin? Z czego to wynikło?
Czy jest to stadium bardziej zaawansowane, od tego gdzie ludzie mają po jednym ataku w ciągu np. miesiąca?
Byliśmy oczywiście w szpitalu, ale nie zgodziła się na zostanie na oddziale. Zabroniła lekarzowi informowania rodziny o jej bieżącym stanie zdrowia.
Mama nie chce podjąć leczenia, jakie mogą być skutki w tym przypadku?
W jaki sposób ja jako córka (mam 23 lata) mogę jej pomóc, skoro leczyć się nie chce ? Mama mieszka osobno z partnerem, który jest tylko w weekendy, a ma jeszcze 4 letnie dziecko. Boje się, że w jej stanie i przez jej nieodpowiedzialność coś się stanie mojemu bratu.