Skocz do zawartości
Forum

motylek1965

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez motylek1965

  1. witam . pracuję w markecie na stoisku mięsnym . często muszę się nadźwigać bo dostawy przychodzą po 500kg i więcej . w trakcie rozładunku w jednej skrzynce jest od 5 kilo do 17 kg mięsa . nieraz te ciężary są na wysokości 190 cm i muszę to ściągać . od pewnego czasu zaczął mnie boleć łokieć . poszłam do ortopedy stwierdził tzw" łokieć tenisisty" dostałam blokadę i skierowanie na rehabilitację . po kilku dniach zaczęłam mieć bóle w barku . nic nie mogłam podnieść . w nocy bóle promieniowały aż do mięśni szyi. ortopeda zrobił usg i stwierdził zespół cieśni barkowej . rehabilitacja i blokada . trochę ulżyło i czekając na rehabilitację wróciłam do pracy . po miesiącu w pracy przedźwignęłam rękę i poszłam znowu do lekarza . chorobowe i zaczęłam rehabilitację . ultradźwięki , laseroterapia , masaż. pani która mnie masuje powiedziała że mam straszne przykurcze mięśni . masaże to dla mnie męka bóle okrutne . niestety mam przykurcz w łokciu , z którym nie da się już nic zrobić . na dzień dzisiejszy po 8 masażach dalej mam bóle pleców ale już całych . ręki w łokciu nie umiem do końca wyprostować . za tydzień mam wrócić do pracy . bo ogółem jestem już 5 miesiąc z przerwą na chorobowym . co zrobić żeby nie bolało? leki przeciwbólowe pomagają ale ile można brać to świństwo . nie dam rady nic zdjąć co jest ponad moją głową . gdy muszę wyciągnąć rękę do przodu żeby coś podnieść , wziąć nie daję rady bo boli. ból barku ustąpił ale czasem jak siedzę i nic nie robię nagle czuję że mięśnie barku zaczynają boleć i ból promieniuje do obojczyka i wzdłuż całego kręgosłupa . co robić?
  2. czyżby witaminy i waleriana to jest to czego potrzebuję napewno? dlaczego żaden lekarz na to nie wpadł? ale dzieli za radę oczywiście spróbuję .
  3. moje problemy z kołataniem zaczęły się rok po wybuchu w Czernobylu. po prostu nagle serce zaczęło mocno przyśpieszać , wystraszyłam się co potęgowało bicie . brat wezwał pogotowie . pierwsza wersja szmery w sercu , szpital. badania rożne , picie jodu czy to może tarczyca , ekg, wysiłkowe itp. szmery w sercu okazały się niegroźne , w komorze serca mam strunę o którą uderza przepływająca krew. były momenty że 5 razy w tygodniu było w nocy pogotowie i tylko dostawałam relanium . po pewnym czasie objawy ustąpiły same . urodziłam 3 dziecko i wtedy zaczęło się ponownie . na tyle mocno że 3 miesiące spędziłam w łóżku nie umiałam jeść , pić , chodzić . nic . schudłam 30 kg. dziękowałam bogu że mój mąż to przeżył . powoli wróciłam do życia . nie mogłam wychodzić z domu bo lęki były na tyle silne , że nogi miałam jak z gumy , duszno , słabo . wchodziłam do domu po chwili przechodziło. brałam propranolol i inne leki nie pamiętam nazw. ale wszystko na nerwice. postanowiłam zacząć pracować bo czułam że zwariuję . bałam się ale się udało , między ludźmi nie myślałam o tym. zauważyłam też że jak zaczynało się kołatanie to pomagają mi głębokie wdechy , zmiana pozycji, okład z zimnego ręcznika na kark . i oczywiście obecność domownika koło mnie . kilka lat nic się nie działo czasem kilka razy dodatkowo serce przyśpieszyło na chwilę aż czułam igły biegnące do palców . staram się nie panikować . jeżdżę na rowerze dużo , pracuję w sklepie , męczę się i żyję . wczoraj w nocy nagle obudziłam się z tak mocnym kołataniem że nie miałam siły utrzymać równowagę jak wstałam . schłodziłam się zimną wodą, i staram się chodzić żeby" wychodzić stres" z siebie . bo czuję że w środku jestem tak mocno spięta że mój organizm musi to wyrzucić poprzez kołatanie . pół godziny i powoli przechodziło . ciężko miałam w głowie , byłam zmęczona jak po długim intensywnym biegu . ale czułam żę nie mogę się położyć , jeszcze nie . dopiero jak powoli przeszło to czułam że organizm się rozluźnił i mogłam się położyć . staram się nie panikować , wtedy myślę o rożnych miłych rzeczach lub śpiewam lub krzyczę "w głowie"żeby zabić stres . bardzo pomaga . w trakcie kołatania kilka razy miałam robione ekg i na szczęście wszystko ok. czasem wiem kiedy to będzie , czuję jak kumuluje się we mnie napięcie . lekki stres i w nocy ( bo raczej tylko wtedy już teraz) kiedy jestem rozluźniona śpiąc zaczyna się ... trzeba tylko nie panikować . nie biorę żadnych leków , nie piję kawy, alkoholu, nie palę . nie chodzę do lekarzy . ostatni raz byłam w 1994 roku. nikt mi nie pomógł . trzeba sobie pomóc samemu żeby nie zwariować .
×
×
  • Dodaj nową pozycję...