Skocz do zawartości
Forum

Kornel95

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miasto
    Łódź

Osiągnięcia Kornel95

0

Reputacja

  1. No to w takim razie już wiesz, więc się odwal bo jedyne co możesz zrobić to pocałować się w t.... . Chyba, że sprawia ci przyjemność próba poniżania mnie to sobie pisz na mnie jakoś to nie robi
  2. Nie jest kpiną. A gdzie jest napisane, że obcuję cieleśnie proszę wskazać mi konkretnie ???. Jestem wierzącą osobą i dobrze znam Pismo Święte więc w tej kwestii proszę mnie nie pouczać
  3. Jejuu..... No nie wiem co można doradzić sam jestem osobą homoseksualną i to jest niezmienne. Jeżeli jesteś pewna, że jest gejem no to jednym słowem klapa. Może to są plotki ludzi nie wiem jakoś wybadaj teren no ale na pewno nie tak aby się rzucać na kogoś i całować nawet jaby nie był gejem to nie wiem czy by sie spodobało tylko potem o tobie by plotkowali.
  4. Mam 20 lat i moje życie po prostu wywróciło się do góry nogami. Problemów dużo aż nie wiem od czego zacząć. Na początku ja: zawsze uważałem, że jestem kimś gorszym w dziedziństwie dużo byłem sam, nie mogłem z większością jakoś się porozumieć w sumie sam nie chciałem chyba było mi powiedzmy dobrze. Jestem osobą, która boi się nieznanego, np. nowe znajomości, nowe środowisko, generalnie często w siebie nie wierzyłem i to przeszkadzało, ale jakoś dawałem radę. Jestem osobą homoseksualną i w czerwcu 2014 roku poznałem wspaniałą osobę, która bardzo naprawde bardzo pokochałem. Nie tego nawet pojąć jak to jest możliwe, za co go tak bardzo pokochałem, czemu tak dobrze się przy nim czuję. Jednym zdaniem świata poza nim nie widzę i nawet przez myśl nie przychodzi mi, to że ja mogę go stracić, a tracę ! Tracę go przez mój charakter (jest inny niż jego) w ogóle nie możemy się zrozumieć, mój partner w ogóle mnie nie rozumie. Od pewnego momentu zaczeły się kłótnie i rozstań "X" potem powroty po krótkich rozstaniach na chwile dobrze i znowu kłotnie itp. Mam wiele żalu do niego, ale jestem pewien, że mnie kocha, gdybym nie był pewien nie byłoby tyle powrotów ile rozstań, wiem że to jest dobra, mądra i wartościowa osoba, którą w takim środowisku znaleść nie jest łatwo. Nie chce nikogo innego poznawać nawet jeżeli takie osoby istnieją, po prostu bardzo go kocham. Kolejnym problemem są moi rodzice. Kocham ich i szanuję, dlatego we wrześniu ubiegłego roku powiedziałem im, że jestem gejem, wtedy rozpoczął się koszmar. Zaczeły się kłotnie, pretensje, wzmożona kontrola (gdzie i tak była dość duża wcześniej tylko ja sobie nie zdawałem z tego sprawy wcześniej bo nie miałem jak gdy z nikim praktycznie nie spędzałem czasu). Generalnie totoalny brak akceptacji jakieś próby leczenia homoseksualizmu, właściwie to mój ojciec wcale mi nie wierzy, że jestem gejem. Często są jakieś przycinki i żarty, np. "pedał" itp. Ja po prostu po roku czasu nie daje rady już. Jestem rozarty między moim partnerem, który działa mi na nerwy i wykańcza czasem ale bardzo go kocham i nie umiem zapomnieć, między rodzicami, którzy wywierają na mnie presję i sobą- bo ja przez to wszystko się tak pogubiłem, że oprócz tego, że bardzo pragne być z moim partnerem to już nie wiem czego ja chce, nie wiem jak mam do tego dążyć. Jakiekolwiek próby spotkania się z nim kończą sie w domu nazwę to małą furią u ojca a i tak gdy się spotkam z chłopakiem to jestem zestresowany tym że zaraz wybuchnie kłótnia. Najgorsze jest, to że ja nie wiem jak mam sobie poradzić, co mam robić aby to ratować mój związek z nim. Mój partner jest człowiekiem dla mnie innym, dziwnym. Jest bardzo drobiazgowy, łatwo się obrusza, jest skryty, często ma dziwne wahania nastroju, których totalnie nie rozumiem choć wiem, że przyczyną jestem ja, czasem mi się wydaje, że jest samolubny, przy poważnych rozmowach dość często muszę go ciągnąć za język. Ja jestem osobą niezbyt cierpliwą i gdy po prostu czasem widzę jak się zachowuje mam ochotę mu przyłożyć (już kilka razy nie wytrzymałem). Wtedy zaczynają się kłotnie, wyzwiska itp. Nie wiem co mam robić aby to naprawić. Mam wrażenie, że on nie robi nic aby coś poprawić choć w sumie w to nie wierze. Kolejna rzecz która jest wcale nie mniejszym problemem to postawa wobec rodziców. Nie wiem co mam robić z nimi aby w końcu skończył się ten koszmar ja rozumiem no chyba nikt nie chce mieć dziecka homo, ale no tak jest czasem. To jest już nie do wytrzymania wiem, że rozmową już nic nie zdziałam cały czas probowałem. Teraz jestem na wakacje w domu to już w ogóle masakra. Czasem mój ojciec mówi takie rzeczy, że to po prostu śmiać się chce. Nie umiem się od nich odciąć ale wiem też że nie mogę w tym tkwić bo psychicznie nie wytrzymam tak długo. Teraz wyjechałem do pracy na miesiąc bo po prostu nie wytrzymuję tu plus myśli związane z kolejnym rozstaniem z partnerem. Nie wiem co mam robić jak rartować związek. Dodam, że to związek na odległość dzieli na ponad 150 km. Nie wiem jaką postawę przyjąć wobec rodziców aby w końcu mieć trochę spokoju. Przez to wszystko już latać do sklepu po kolejną paczkę fajek. Bardzo proszę o jakąś poradę i aby ona nie była tylko w stylu "zalecam psychoterapie, wizyte u psychologa" to to ja wiem, ale może jest jakiś sposób aby coś stwierdzić. Przepraszam za trochę chaotyczną treść tekstu i jego długość choć to i tak w skrócie wszystko.
  5. Ahhhh wiem co przeżywasz.... Jestem w takiej samej sytuacji jak ty tylko... troszkę chyba trudniejszej też nie mogę sie pogodzić z rozstaniem z moim pratnerem (jestem homo więc porozmawiać o tym z kimkolwiek to wiadomo... nie ma dla własnego spokoju możliwości) sytuacja podobna jak u ciebie kłótnie kłółtnie i kłótnie.... choć chwil, których było super nie brakowało lecz zawsze kończyło się to kłótnią. W tej sytuacji też chce napisać do niego cokolwiek choćby "co słychać" ale pomyśl ? czy on dociebie napisze ? ... do mnie nie :/ choć biorę ten głupi telefon do ręki co chwila sprawdzam Fb, myśle cały czas i nic. Myślę, że potrzeba czasu choć to nie oznacza że się ułoży .... Ehhh mądrze się a sam ledwo się powstrzymuje aby sioe do niego nie odezwać .... Nie wiem co robić w sumie. Wiem że najgorsze jest siedzenie w samotności i rozmyslanie choc zapomniec sie nie da..... Rób cokolwiek, zmuszaj sie nawet do tego nie wiem sprzatanie domu jakies prace porzadkowe w ogrodzie domu nie wiem na sile choc nie chcesz umow sie z kims byle nie byc samemu bo to nic nie da naprawde... widze po sobie choc samemu mi ciezko robic to co ci pisze ale staram sie zmusic .... sa wakacje choc nie chce nie mam ochoty zamierzam wyjechac do pracy sezonowej gdzie bylem rok temu... kiepsko bo 12h dzien w dzien nienawidzilem tego ale wiem ze przez to nie bd miec czasu gapic sie w tel i myslec i plakac i udawac przed wszystkimi moj "swietny" humor.... po prostu wyjade na sile wbrew sobie to mysle ze to moze mi pomoc... chce czy nie bd tez miec kontakt z ludzmi (choc nie mam ochoty to mam nadzieje ze troche pomoze) a czas będzie leciał. Może jak minie jakis czas i jak kazdy dojdzie do jakis wniosków to coś sie uda naprawic. Ja ta osobe kocham i to cholernie mocno jezeli ona mnie kocha tak samo to moze cos sie uda .... Na pewno nie pisz do niego przepraszjac go albo obwiniajac jakkolwiek by nie bylo to i tak teraz nie ma sensu.... Życzę Ci powodzenia
×
×
  • Dodaj nową pozycję...