Cześć. Mam 21 lat, do niedawna uczęszczałam do szkoły policealnej, ale zrezygnowałam z niej ponieważ nie czułam się dobrze na tym kierunku, i od września wybieram się na studia. W zeszłym roku byłam osobą bardzo samotną, ciągle siedziałam w domu i byłam bardzo blisko z moją mamą. Od sierpnia mam chłopaka. Bardzo się kochamy, On ma 26 lat i myślimy poważnie o naszym związku. Teraz wolę spędzać czas z nim, niż z moją mamą, to chyba normalne w moim wieku. Jak jeszcze chodziłam do szkoły to rzadko bywałam w domu, bo kiedy tylko mam czas wolny to ciągle siedzę z moim chłopakiem. Śpię u niego prawie codziennie (kiedy tata ma nockę w pracy staram się wtedy spać w domu, żeby mama nie była sama, czyli 1, może 2 noce w tygodniu), o 8 rano On odwozi mnie do domu, a sam jedzie do pracy. Ja lekcję zaczynałam o 12 a kończyłam po 16, dokładnie o tej, o której On kończy pracę, więc zabierał mnie od razu do siebie i wychodziło, że w domu spędzałam jakieś 3 godziny dziennie. Teraz, jak nie chodzę do szkoły, to tego czasu jest znacznie więcej, ale moja mama już nie chce nawet przebywać ze mną w jednym pomieszczeniu, siedzi obrażona na mnie i ciągle ma pretensje. Kłócimy się, i na koniec i tak wychodzi, że siedzę sama zamknięta w moim pokoju aż do przyjazdu chłopaka. Zaproponowałam mamie, że pójdę z nią na zakupy, a Ona, że mam iść z moją nową mamą. Wydaje mi się, że jest strasznie zazdrosna, że ciągle przesiadujemy u mojego chłopaka. Mówi, że przychodzę do domu tylko wrzucić rzeczy do prania, a ją i ojca mam centralnie gdzieś. Kiedy wcale tak nie jest, kocham ich bardzo, ale niby co ja mam z nimi robić? Chcę mieć normalne układy z mamą, chciałabym, żeby te 8 godzin, które spędzam w domu jej wystarczały... Jak mam się z nią dogadać? :(