Skocz do zawartości
Forum

dorota_heh

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez dorota_heh

  1. Nie chcę być pesymistka ale takie zwiazki nie maja przyszłości. Z jego żona łączy go dziecko, nawet nie maja rozwodu... Najlepiej już teraz sie oswoić z faktem że to się nie uda niż czekać na cud. Moja św pamięci mama wiązała z mężczyznami którzy nie byli całkiem wolni no i żaden z nią nie został.
  2. Trochę Ją rozmumiem bo przecież poród i wychowanie dziecka to cholernie trudne zadanie. Może Twoja Dziewczyna boi się takiej odpowiedzialności... Może być tak że Jej decyzja się zmieni, ale prawnopodobieństwo tego jest 50 % Może kiedyś poczuje instynkt macierzyński. Ale w razie niezmienienia decyzji żebyś nie miał później do niej pretensji że nie chce miec dziecka, bo przecież już teraz o tym wiesz.
  3. Współczuję :( Ja też miałam problem z jedzeniem ale stało sie to po grypie jelitowej . Przez całe 3 tygodnie nie mogłam nic przełknąć, a nawet jak już coś zjadałam to czułam się z tym strasznie :( wiem jakie to uczucie. A próbowałaś umówić sie do psychologa ? Moja koleżanka skorzystała z takiej pomocy i wyleczyła sie z anoreksji i bulimii.
  4. Dziękuję za wsparcie :* muszę sobie jakoś z tym poradzić. Ale musiałam się wygadać, bo nie mogę cały czas żalić sie chłopakowi bo będzie miał mnie dosyć. :) do usłyszenia:D
  5. Mam duży problem i nie wiem dokładnie od czego zacząć. Skończe 17 lat w tym roku, jestem w rodzinie zastępczej i mieszkam w pokoju z dwoma małymi dziewczynkami (6 i 7 lat ) .Nie należą one do grzecznych dzieci i to na mnie spadł obowiązek opieki nad nimi - kąpiele, posiłki takie jak śniadanie i kolacja, zaprowadzanie do przedszkola i szkoły (też je odbieram ) szykowanie do szkoły czyli ubiór czesanie itp. Mam wrażenie że nie mam wgl prywatności. Nie mam zbytnio znajomych bo NIE mam własnego pokoju, z tego też powodu nikogo nie zaprosze do siebie. Oprócz tego pomagam mamie jeszcze przy dwójce chlopców w wieku okolo roku. Utrzymuje porządek w pokoju, nie wagaruje , ucze sie przecietnie w liceum i pomagam w obowiazkach domowych. Denerwuje mnie to że moge wychodzić tylko w sobote i niedziele (czasami tez w piatek) i to mama ustala mi godziny wyjsc. Nawet jezeli mi to nie pasuje to nie mam nic do gadania. Spotykam sie z tylko z moim chlopakiem, ktorego mama dobrze zna. Zazyczaj na 3 godziny. Zawsze zanim wyjde z domu to mama mowi ze dziewczynki maja byc po kolacji w lozkach i czesto bywa ze przed wyjciem musze nakarmic niemowlaki. Moj chlopak studiuje zaocznie wiec na weekendy tez nie ma calego wolnegwolnego dnia. Czesto jest tak ze nie widze sie z nim w weekend bo mama sobie gdzies wychodzi, albo jedzie z ojcem i to wlasnie ja musze siedziec w domu chociaz ona ma pracownika do dzieci, i jest jeszcze jej biologiczny syn (20 lat) . jak sie pytam mamy np dlaczego nie moge byc dluzej na dworze to mowi mi ze ona nie spedza r Tyle czasu ze swoim mezem co ja ze swoim chlopakiem. Ona caly czas narzeka jaka to ona jest zmeczona i ile ma obowiazkow, chociaz ma az dwoch pracownikow ktorzy sa na kazde jej zawolanie. Jeden z nich a jest nim babcia (jej mama) ja przyjezdza to robi pranie i wszystko sprząta. Tak sie zastanawiam ze jesli jest jej tak strasznie zle co po co wziela tyle dzieci ? Nikt jej przeciez nie kazał. A wracajac do jej bezpodstawnych ograniczeń , ona czesto jet zmienna np raz mi mowi ze dlaczego moj chlopak mnie na zadne imprezy nie zabiera, a jak juz on cos mi proponuje to mama ma fochy ze ja sobie gdzies pojade a ona nie . Mam juz tego serdecznie dosyc i przy kazdej sprzeczce mowie jej ze jak skoncze szkole to sie wyprowadze. Bo naprawde mnie to przerasta. Ostatnio sie jej pytalam czy jak bede miala wnuki to czy by sie czasem nimi zajela, a ona odpowiedziala mi ze ona sie juz w zyciu dziecmi zajmowała i moich nie bedzie niańczyła. Zesłościłam sie bo ja caly czas mam jej dzieci na glowie. No ale okej. Tak poza tym to nie moge okazywac zbytnio smutku bo bedzie miala pretesje ze nie doceniam tego co mam itp. Na zakonczenie dodam ze jak chcialam chodzic do kosciola i w tym samym dniu spotkac sie z moim chlopakiem, to kazala mi wybierac: albo kosciol albo chlopak, wiec ograniczylam chodzenie do kosciola niemalze do zera. Prosze o jakaś porade, chcialabym przetrwać w tym domu chociaz do pelnoletnosci a juz zaczyna brakowac mi sił
×
×
  • Dodaj nową pozycję...