Nie jestem żadną specjalistką i nie mogę powiedzieć z czystym sumieniem że sobie radzę, ale próbuję. W chwilach gdy chce mi się wyć albo krzyczeć staram się pamiętać, że wychowaliśmy się w innych domach, inaczej rozumiemy pewne pojęcia i staram się go zrozumieć. Kupiłam grę karcianą ułatwiającą rozmowy na trudne tematy i faktycznie się przydaje. Staram się też dużo czytać o DDA, o prawidłowej komunikacji, a co najważniejsze unikam jak ognia osadzania i domysłów. To było dla mnie bardzo trudne, ale mówię wprost: wiem że mnie kochasz i chcesz mojego dobra, ale czuję się osamotniona/niepotrzebna/zagubiona gdy zamykasz się w sobie i w efekcie jesteś mniej czuły. Mówię co sama czuję, nie oceniając. Bardzo pomogły mi konferencje z yt i po ich przesłuchaniu zaczęłam męża jeszcze więcej chwalić, to też nas do siebie zbliża i sprawia że łatwiej się otwiera. Człowiek z natury wybiera rozwiązania łatwiejsze, a związek niestety wymaga trochę wysiłku z obu stron. Dziewczyny, jeśli uważacie że warto zagrajcie w otwarte karty, powiedzcie wprost o swoich odczuciach. Tylko nie z wyrzutem i foch, ale spokojnie, łagodnie, z troski. Nie ma co czekać.