Skocz do zawartości
Forum

BialaRoza93

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez BialaRoza93

  1. Tez mam takie cos,ale na jednym paznokciu i znalazlam taka informacje "Czarne „drzazgi” pod paznokciami. Jeśli przesuwają się do brzegu paznokcia w miarę jego wzrostu nie są groźne, to zazwyczaj drobne wylewy krwi po urazie paznokcia. Jeśli jednak plamy nie przesuwają się, mogą być sygnałem zapalenia wsierdzia, innej choroby serca lub zaburzeń związanych z układem krwotocznym."
  2. Ja nie mam zaufania do psychologów. Nie wiem jak to wytlumaczyc,ale czuje to tak jakby pacjent zawsze byl nizej. A ja chce poczucia bycia na rowni. Owszem pacjent nie ma takiej wiedzy teoretycznej jak psycholog i moze do konca nie rozumiec tych wszystkich mechanizmow,ale ma tez wlasne przemyslenia i obserwacje. Moze tez po prostu nie trafilam na kogos kogo bym mogla odebrac poniekad jako autorytet,a zeby szukac co raz to nowej osoby, albo dac szanse tej,ktora od poczatku nie wzbudza przekonania trzeba miec samozaparcie i wiare w to,ze to cos da. Kobieta,u ktorej bylas nie spowodowala tego zebys miala chec przyjsc ponownie. Owszem terapia to nie SPA ale kurcze przeciez czlowiek przychodzi ze swoja historia,ze swoim wstydem,obawami i ma to wszystko wylozyc kawa na lawe i nie narzekac? Atmosfera i poczucie bezpieczenstwa i braku oceny jest bardzo wazne. Czlowiek to nie puszka konserw. Dziwne to podejscie sie porobilo..
  3. Moim zdaniem to nie nerwica,ale boderline,albo inne zaburzenie. Agresji mozna czesto przypisywac nerwice jako,ze osoba jest nerwowa, ale nerwice maja raczej inny przebieg. Np. nerwica natrectw,albo nerwica lękowa objawiaja sie zupelnie inaczej. Ponadto widac,ze zupelnie nie dogadujecie sie w zwiazku. Moze zamiast niego Ty skorzystaj z wizyty u psychologa i porozmawiaj z nim o sobie i o waszym zwiazku. Moze pomoze Ci znalezc jakies rozwiazanie.
  4. Nie musisz konczyc zwiazku, to Twoj zwiazek i Twoje decyzje. Jesli facet ogolnie Ci odpowiada no to dobrze.
  5. Masakra. Nie wobrazam sobie takiej sytuacji i faceta,ktory by mnie tak traktowal. W zwiazku wazne jest zaufanie i poczucie bezpieczenstwa,a nie traktowanie drugiej osoby przedmiotowo. Dla mnie to by byla upokarzajaca sytuacja.
  6. Od wczoraj w ogole tu zagladam na forum wiec nie wiem :)
  7. Nie jestem po slubie,ale w stalym zwiazku. Opowiem na poczatku dlaczego w ogole chcialam sie z kims zwiazac. Zainteresowanie plcia przeciwna mialam juz w szkole podstawowej. Ciezko to wytlumaczyc,ale po prostu chcialam miec chlopaka. Pierwszy zwiazek przyszedl jednak troche lat pozniej,a wczesniej pojawialy sie spotkania i randki,z ktorych nie wynikalo nic na dluzej. W domu rodzinnym nie doswiadczylam akceptacji i zrozumienia. Wsrod kolezanek rowniez nie. Czulam sie samotna i dziwna. Tak na prawde to po prostu bardzo chcialam znalezc kogos kto mnie zrozumie,ale i kto jednoczesnie bedzie tez partnerem (biorac pod uwage aspekt bliskosci rowniez fizycznej). Z obecnym partnerem jestem niecale 3 lata. Jest pierwsza osoba,z ktora sie dogaduje, mam o czym rozmawiac, przy ktorej moge czuc sie swobodnie. Moge mowic mu o rzeczach wstydliwych, poruszamy rowniez tematu spolecznego tabu. Mamy dosc zblizone charaktery i potrzeby. Nieporozumienia beda zawsze,bo jako ludzie czy my czy inne osoby jestesmy egoistami. Urodzilismy sie sami i to z soba nieprzerwanie przebywamy,a wiec to siebie stawiamy na pierwszym miejscu. Oczywiscie mozemy chciec i robic rozne rzeczy dla innych,ale musi to byc kompatybilne z nasza psychika. Nie da sie akceptowac kogos bezwarunkowo,bo czlowiek nie jest zdolny do altruizmu. Zwiazek czy malzenstwo to dwojka egoistycznych ludzi,ktorzy musza sie w tym egoizmie zgrac zeby potrafic ze soba dobrze funkcjonowac. Dlatego czesto poszukujemy kogos podobnego do siebie,albo odmiennego,ale kto sie z nami skomponuje. Np. dominujaca kobieta i ulegly mezczyzna lub na odwrot. Choc wtedy jednostka ulegla moze czuc sie przygnieciona i zniewolona,a osobie dominujacej moze brakowac stanowczosci u drugiej osoby gdy samo ''panowanie'' nad kims nie da wystarczajacej satysfakcji. U nas jest partnerstwo, nie ma osoby,ktora dominuje. Czasami pojawiaja sie naciski,chec uzyskania czegos od drugiej osoby. Glownie z mojej strony,bo partner coraz bardziej jest tego wyzbyty. Chcialby zebysmy w naszym zwiazku oboje mieli wybor i poczucie wlasnej autonomii. Po nieporozumieniach rozmawiamy o nich i o swoich myslach i emocjach. Czy jestesmy ze soba ze wzgledu na seks? nie. Czy ze wzgledu na pieniadze? rowniez nie. Jestesmy ze soba dla wzajemnej akceptacji bowiem oboje mamy tego deficyt. Poczucie odrzucenia od siebie nawzajem rowniez sie pojawia,ale po prostu jest wiecej korzysci z bycia razem niz wad. Nie jestesmy idealna para, nie ma miedzy nami filmowej milosci, czasem irytujemy sie na siebie,ale w ogolnym bilansie po prostu lepiej nam ze soba niz bez siebie. Dla odmiany gdy obserwuje malzenstwo swoich rodzicow to widze dwie niedopasowane osobowosciowo do siebie osoby,ktore zyja razem,ale osobno. Osoby,ktore nie rozmawiaja ze soba o swojej psychice. Mama jest rozczarowana tym,ze tata nie okazal sie tym wymarzonym partnerem,ze nie spelnia jej oczekiwan. Tata zas czesto ucieka w swoje sprawy,bo na dluzsza mete meczy sie przy mamie. Mysle,ze poczatkowo polaczylo ich wyobrazenie o sobie nawzajem. Potem dosc szybko pojawil sie slub, potem dzieci i wspolny majatek. Teraz to juz chyba zostal ten majatek i przyzwyczajenie do siebie. Mysle,ze raczej nie zastanawiaja sie nad rozstaniem i,ze beda ze soba do konca. Obecnie oboje maja okolo 60-tki. Nigdy natomiast nie stwierdze,ze bylo to udane malzenstwo i mysle,ze problem powstal na samym poczatku jak i w przypadku wielu par - w niedopasowaniu do siebie. Po czym w nie rozmawianiu o swoim egoizmie, o swoich oczekiwaniach, o motywach swojego dzialania, o uczuciach. Chyba po prostu zabraklo szczerosci.
  8. Wiesz skąd wynika decyzja Twojej dziewczyny? Z przekonań religijnych? A moze np. z roznych wzgledow obawia sie pierwszego razu i stad stwierdzenie o slubie zeby to odroczyc. Jesli punkt pierwszy to zalezy czy to u niej ugruntowane czy nie. Moj partner poczatkowo mial taka sama wizje. Pozniej zmienil zdanie,bo jak sie okazalo nie do konca utozsamial sie z ta ideologia,a wczesniej nalezal do wspolnoty koscielnej. Mysle,ze porozmawiaj szczerze z partnerka (jesli bedzie otwarta na rozmowe). A reszte czas pokaze. Jesli uznasz,ze to dla Ciebie nie do przeskoczenia to mozliwe,ze sie rozstaniecie. Ogolnie,albo ona musialaby zmienic zdanie i swoje przekonania, albo Ty swoje. A nie wiadomo czy tak sie stanie.
  9. Dlaczego nienawidzisz ''żonkosiów''?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...