Z terminem superżywność (super foods) spotkałam się pierwszy raz przeglądając modne blogi poświęcone byciu fit i zdrowemu odżywianiu. Odkryłam wtedy, że za terminem superżywności kryją się produkty w 100% naturalne, posiadające ponadprzeciętną ilość cennych dla naszego organizmu związków chroniących nas przed chorobami, takich jak: antyoksydanty, witaminy, minerały, proteiny, enzymy, bakterie prozdrowotne, wartościowe kwasy tłuszczowe czy błonnik.
Dzięki nim, superżywność:
• wzmacnia odporność,
• pomaga pokonać stres, zmęczenie i bezsenność,
• ma działanie przeciwnowotworowe,
• przeciwdziała oznakom starzenia,
• zwiększa koncentrację i poprawia pamięć,
• wpływa korzystnie na wygląd włosów, skóry i paznokci,
• jest naturalnym antidotum na różnego rodzaju alergie (m.in. katar sienny i zapalenie zatok).
Jednym zdaniem, włączając do naszego menu superżywność, na pewno będziemy zdrowsi, sprawniejsi, spokojniejsi i piękniejsi.
Klasycznym przykładem super żywności jest chlorella – glon, który zawiera więcej witaminy B12 niż pieczeń wołowa (chlorellą powinni przede wszystkim zainteresować się wegetarianie) i 11 razy więcej wapnia niż krowie mleko. Chlorella zawiera ponad 20 rożnych witamin i związków mineralnych (m.in. żelazo, cynk, wapń, magnez, potas, luteinę, kwas foliowy, jod, witaminy A, C, K i witaminy z grupy B. Ponadto posiada największą zawartość chlorofilu ze wszystkich warzyw zielonych na świecie! Oczyszcza organizm z toksyn, pochłaniając metale ciężkie.
Oprócz chlorelli za superżywność uważa się m.in. takie produkty jak:
• spirulina (jest źródłem pełnowartościowego białka, ma tyle właściwości, że nie ma sensu się rozpisywać, ale warto przyjrzeć się jej bliżej)
• woda kokosowa (zawiera niezbędne dla organizmu składniki, takie jak magnez, potas, wapń, fosfor oraz witaminy B1, B2, B3, B5, B6 i C. I jest przepyszna!)
• ostropest plamisty, (m.in. wspomaga pracę wątroby)
• jagody goji (bogate w witaminę C, karoten i flawonoidy)
• jagody acai, (stanowią świetne źródło przeciwutleniaczy i witamin)
• nasiona chia czyli szałwia hiszpańska, (o dużym stężeniu kwasów tłuszczowych omega-3, błonnika i przeciwutleniaczy),
• siemię lniane (którego fanką jestem od dawna i dodaję go do porannej owsianki), jest jeszcze lepsze od nasion chia, bo zawiera lignany, które obniżają m.in. ryzyko nowotworów piersi,
• amarantus (nazywany najzdrowszym zbożem świata, mój ulubiony – ekspandowany jest idealny z ulubionym jogurtem),
• guarana (wspomaga efektywność i wydajność treningu, idealna dla osób dbających o linię),
• komosa ryżowa (quinoa), (bogate źródło białka)
• żurawina (wspaniałe źródło witaminy C i pomoc przy różnego rodzaju infekcjach dróg moczowych),
• owoce noni, (o działaniu antydepresyjnym, przeciwbakteryjnym i przeciwgrzybiczym)
Jednak superżywność wciąż jest nieco zbyt droga. Dlatego ja często zastępuję modne zdrowe superprodukty polskimi odpowiednikami, np. jagody goji możemy zastąpić żurawiną, orzechy macadamia orzechami włoskimi, a owoce noni rodzimą aronią.
Nie dajmy się więc zwariować i nie kupujmy od razu wszystkiego. Moim zdaniem najlepiej przyjrzeć się sobie i potrzebom naszego organizmu, trochę poczytać o właściwościach super żywności i dopiero wtedy poeksperymentować.