anonimowy muzyk

Więc tak mam 16 lat, już od jakiegoś roku prawie nieustannie boli mnie głowa (mniej więcej płat ciemieniowy)często promieniuje do oka, zasypiam z bólem i budzę się z nim, bywają dni, że bólu nie ma prawie wcale, a nie raz to aż umieram tak boli, nie mogę się na niczym skoncentrować, ciągle bym spała, zauważyłam, że od jakiegoś czasu popsuł mi się wzrok, problem w tym, że kiedyś widziałam bardzo dobrze, teraz mi się wszystko rozmywa, czasem mam takie zawroty głowy, szczególnie jak wstaje, że aż mam mroczki przed oczami. Raz miałam w szkole taką sytuację jakbym zapomniała języka w gardle, nie mogłam wydukać słowa, w ogóle zapomniałam jak się mówi, nie mogłam utrzymać długopisu w ręce, w ogóle dziwnie się czułam, tak jakbym widziała co się dzieje z boku, jakby czas zwolnił czułam się bezwładnie po prostu, bez kontroli nad ciałem. Potem powtórzyła się sytuacja jeszcze może z dwa razy tylko. Byłam u lekarza rodzinnego, mam wahania ciśnienia, ale jest w miarę w normie. Inne badania też w normie, u okulisty też wszystko ok, badanie dna oka nie wykryło nic niepokojącego. Jedna wizyta u neurologa i wszystkie odruchy neurologiczne też nie dają żadnych znaków do niepokoju. Dla pewności neurolog zapisał mnie na tomografię, niestety dopiero w lutym. Żadne tabletki mi nie pomagają, naprawdę ten ból uprzykrza mi życie :( czy mam zacząć się martwić? Czy to może być mogrena. Dodam, że nie jest to spowodowane stresem ...