Skocz do zawartości
Forum

NieporadnaNastolatka

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Warszawa

Osiągnięcia NieporadnaNastolatka

0

Reputacja

  1. Witam. Jestem wegetarianką od dłuższego czasu i bardzo przejmuję się losem zwierząt w intensywnych hodowlach. Znalazłam pewien film o tym w internecie i udostępniłam go na facebooku, bo kilku moich znajomych prosiło mnie o znalezienie go. Jeden z moich znajomych z klasy nabija się z mojego wegetarianizmu i nazywa GreenPeace'em. Dotąd nie przejmowałam się tym, bo myślałam, że żartuje. Pod filmikiem napisał obraźliwy komentarz na mój temat, później wdałam ię z nim w dyskusję. Niestety takie rzeczy wywołują u mnie silne emocje i zaczęłam płakać. Nie mam ochoty iść do szkoły z powodu jednego kolegi, który mnie krytykuje. Jest tak jakby "przewodnikiem klasy", takim klasowym błaznem. Martwię się, bo nie umiem sobie poradzić z opinią innych i zaczynam podważać moje poglądy ze względu na innych. Boję się, że przez to nie będę sobą. Skoro zaledwie kilka komentarzy jednego człowieka na forum społecznościowym tak mnie dotknęło, chyba nie jest to normalne. Płakałam kilka godzin w nocy, gdy się obudziłam też płakałam. Nie jestem pewna czy to normalne w moim wieku, jestem w okresie dorastania. W szkole podstawowej miałam naprawdę nieprzyjemne doświadczenia z rówieśnikami i myślałam, że może w gimnazjum się to poprawi. Nie umiem normalnie myśleć, staram się uspokoić na wszelkie sposoby, ale ciągle zbiera mi się na płacz. Pytałam o radę rodziców, ale mama mówi, że jestem tchórzem.
  2. W szkole wmawiają nam, że "chcieć to móc" i możemy zostać kim tylko chcemy. Wszyscy nauczyciele zawzięcie powtarzają mi, że mogę wszystko osiągnąć i jeśli się postaram, na pewno mi się uda. Nie wierzę w takie rzeczy. Życie polega na farcie, jak komuś się uda, to ma. Jak urodzisz się piękny i bogaty - możesz mieć wszystko. Jeśli jest się tym brzydszym i biedniejszym, trzeba się modlić o farta. Nie wiem o co chodzi tym ludziom, jestem realistką, a oni fanatykami optymizmu. Od kiedy "chcieć" znaczy "móc"? To działa tylko u pięknych i bogatych ludzi. Wszyscy dookoła powtarzają mi, że mam unikalny talent literacki i rysowniczy, oraz powinnam kształcić się w takich kierunkach, bo na pewno osiągnę coś wspaniałego. Moim zdaniem nie ma to znaczenia, bo po co mi talent, skoro i tak nikt go nie doceni i nie zauważy. Dlaczego nawet osoby, które myślały kiedyś tak jak ja, teraz też powtarzają "chcieć to móc" i "wszystko się uda"? Tylko ja nie potrafię myśleć inaczej. W przyszłości widzę się jako kobietę zostawioną przez męża, z dzieckiem, którego nie potrafię wychować i utrzymać, bo pracuję jako sprzątaczka, gdyż nie udało mi się dostać na moją wymarzoną uczelnię. Nie potrafię zmienić takiej wizji. Czy coś jest ze mną nie tak? Wszyscy mówią, że popadam w depresję i jestem zbyt poważna jak na swój wiek. Nie wiem już do kogo się zwrócić. Moich rodziców nawet nie stać na psychologa.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...