cześć dziewczyny!
tak sobie czytam Wasze wypowiedzi i postanowiłam zapytać Was o zdanie.
Jestem mamą 13 miesięcznego Antosia i teraz postanowiliśmy z mężem postarać się o rodzeństwo dla Niego :)
Niestety od kilku cykli nie bardzo nam się to udaje.
W poprzednich cyklach robiłam testy owulacyjne, obserwowałam śluz. Testy nie do końca się sprawdziły, bo w jednym cyklu pokazywały tak jakby były dwie owulacje. Poszłam do lekarza na badanie, podczas którego lekarz stwierdził, że wszystko u mnie w porządku i to kwestia czasu.
W tym miesiącu (październik 2014) jak tylko pojawił się śluz płodny (na moje oko) to poleciałam do gina, żeby mi potwierdził, że faktycznie jest owulacja. No i potwierdził. Był to dokładnie wtorek 14.10 - 16dc. Powiedział, że jest ładna duża komórka jajowa i mamy bardzo szybko zabrać się do roboty. Dodam, że staraliśmy się z mężem już dzień wcześniej, czyli 13.10 i w zasadzie przez cały tydzień aż do soboty włącznie czyli 18.10.
Owulacja była potwierdzona (wtorek 14.10 - 16dc), potem ok środy-piątku jakoś dziwnie bolał mnie brzuch jak przed okresem (nigdy wcześniej nie miałam takich objawów), więc jakoś tak się nastawiłam, że tym razem musi się udać.
Wczoraj, tj.24.10 poszłam na badanie beta hcg, bo test domowy wyszedł negatywnie jak narazie. Miałam nadzieję i gdzieś tam wewnętrznie czułam, że beta będzie pozytywna, a tu niestety rozczarowanie, bo poniżej 0,1 :(
Dodam, że wczoraj to był 26 dc (minęło ok 10 dni od owulacji, którą niby potwierdziła mi lekarka).
Cykle mam ok 30-31 dniowe, więc powinnam dostać @ w środę 29.10.
Myślicie, że mogłoby być za wcześnie, aby hcg zostało wykryte? czy raczej na tym etapie wynik powinien być już negatywny?
Nie wiem czy jest jeszcze jakaś szansa na to, że jednak jestem w ciąży. Oczywiście czekam do środy czy pojawi się @ i cały czas mam nadzieję, że to mogłoby być ciut za szybko na betę...
proszę o poradę...