Skocz do zawartości
Forum

mila231

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Mała

Osiągnięcia mila231

0

Reputacja

  1. Być może warto, ale tak jak pisałam nie mam z nimi tak dobrego kontaktu. Poza tym oni o wielu rzeczach nie wiedzą, więc byłby to dla nich szok
  2. Nie jestem DDA, moja rodzina jest całkowicie normalna. Nie mam nikogo komu mogłabym się zwierzyć, ponieważ od zawsze grałam rolę silnej osoby i odrzucałam możliwość powstania więzi z kimkolwiek, tak aby nikt mnie nigdy nie zranił. Teraz na swoje własne życzenie nie mam z kim porozmawiać o swoich odczuciach, wstydzę się ich. Przepraszam ale nie chce teraz pisać o tym dlaczego cierpię na PTSD ale nie ma to absolutnie związku z rodziną.
  3. Dziękuję ci za odpowiedź. Niestety ale szpital odpada. Nie mogę pozwolić sobie na pobyt w szpitalu, gdyż w moim zawodzie oznaczałoby to pewien koniec, więc pomimo tego, że być może byłoby to najlepsze rozwiązanie, nie mogę z niego skorzystać...
  4. Cześć, Błagam was o pomoc. Od lat cierpię na PTSD ale dopiero teraz (od jakiś dwóch tygodni) zaczęłam mieć myśli samobójcze. Są one tak silne, że nie jestem w stanie myśleć o niczym innym. Czuję się jakbym była w jakimś amoku. Łapię się na tym, że myślę, co muszę jeszcze uporządkować, co mam jeszcze do zrobienia przed śmiercią. Dzisiaj jest tak bardzo źle, że wiem, że jeżeli natychmiast nie zwrócę się z prośbą o pomoc, to nie wiem co może się stać. Zawsze myślałam, że trzeba być kimś odważnym, żeby chcieć się zabić, ale teraz myślę, że większą odwagą odznacza się ktoś kto próbuje żyć. Ja już tak nie potrafię. Mam jakby w sobie dwie osoby - jedna za wszelką cenę chce się zabić, szuka najlepszego sposobu, tak aby być pewną skutku, a druga stara się uspokoić tą pierwszą i myśli o tym, że największą krzywdę wyrządzi tym czynem nie sobie ale innym... Nie mam z kim o tym porozmawiać, wiem, że moja wina polega na tym, że nie chodzę na terapię i nie biorę żadnych leków, ale myślałam, że sama dam sobie radę. Nie daje. Nie stać mnie na prywatne wizyty u psychologa, a państwowy powiedział mi kiedyś, że potrzebna mi jest terapia co najmniej raz, dwa razy w tygodniu, a nikt nie zapewni mi tego na NFZ. Proszę powiedzcie mi jak mam sobie z tym wszystkim poradzić. Czy istnieje jakiś natychmiastowy sposób? Wiem, że to tylko doraźne rozwiązanie, ale są takie godziny, w których nie jestem w stanie sama siebie przekonać o konieczności walki z tymi myślami. Czy w okolicy trójmiasta (najlepiej gdynia, reda, rumia) jest jakiś dobry psycholog na NFZ? Czy potrzebne jest skierowanie?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...