Skocz do zawartości
Forum

Dominikaberry

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Dominikaberry

  1. eidena Jak to możliwe, że ludzie z własnej i nieprzymuszonej woli chcą chorować na coś, na co można umrzeć? Chciałabym też być chora na raka czy białaczkę. Truje się specjalnie żeby trafiać do szpitala. To są wszystko zaburzenia psychiczne i niestety normalne osoby tego nie zrozumieją.
  2. Ja ważę 48 kg przy 167 cm i jestem szczupła ,więc nie wmawiajcie jej ,że też taka jest. Skoro waży prawie tyle co ja ,a jest o 13 cm niższa. Powinnaś jeść około 2000 kcal dziennie, jak jesz tyle to przy tym zostań, bo nie ma sensu się głodzić. Zacznij ćwiczyć ,to zrzucisz niepotrzebne kg. I ja bym nie wzorowała się tymi wszystkimi wskaźnikami BMI, bo uwierz ddd22 ,że dziewczyna przy wzroście 154 cm i wadzę 53 kg ,będzie wyglądała na grubą.
  3. Waże 48kg przy 167cm wzrostu i nie uważam się za grubą ani za chudą. Jednak interesuje mnie tak jak Ciebie anoreksja i chciałabym bym zejść jeszcze z 4-5 kg. Przez ostatnie 2 miesiące podliczałam każdy posiłek i dziennie wychodziło mi 600-700 kcal, mimo to nic nie schudłam. Taka już jestem ,ze ani nie mogę przytyć ,ani schudnąć. A na tego typu forach nie szukaj rad jak doprowadzić się do anoreksji, bo nikt Ci tu w tym nie pomoże. Bo anoreksja,to choroba ,którą się leczy, a nie specjalnie się w nią wprowadza.
  4. mgr Kamila Krocz cytrynowa babeczka, skyy, dzięki za słowa wsparcia. Nie wiedziałam, że mam tak silny "obóz" na forum, który mnie będzie tak bronił ;) To bardzo miłe. A tak poważnie, to ja nie boję się słów krytyki (zasłużonej czy niezasłużonej) i słowa Slaydi mną nie wstrząsnęły. ;) Mam nadzieję, że ze Slaydi wszystko sobie wyjaśniłyśmy, więc nie trzeba już robić off topu i licytować się, kto więcej czy mniej pomógł. Każdy udzielający się w wątku bardziej czy mniej chce pomóc - tak myślę. Czasem się uda, czasem mniej się uda, a czasem w ogóle autor wątku rad nie słucha. Oby to, co się tutaj w wątku zadziało, było lekcją na przyszłość dla Dominikberry. Pozdrawiam wszystkich! :) Tak to będzie lekcja na przyszłość ,że nie należy pisać na tego typu forach i tworzyć kłótni. Następnym razem nie stchórzę. Przepraszam wszystkich i dziękuję.
  5. ~jestem tutaj Nie dziękuj Dominiko,nie ma za co! Uważam ,że zawsze warto "wołać o ratunek "gdziekolwiek miałoby to być. Jesteśmy ludźmi ,a ludzie powinni się jednoczyć ,wspierać...świat byłby piękniejszy a dokładniej życie bo świat sam w sobie jest piękny. Jeśli w tym" momencie" cierpisz to pomyśl o mnie ja też" teraz" cierpię i walczę no to jest nas już dwie ,nie jesteśmy same !!! Trzymaj się i sobie życzę tego samego !!! Dziękuję i powodzenia. Chciałam jeszcze przeprosić osoby , które pisały do mnie na e-mail , ale na wypadek tej policji usunęłam wszystkie wiadomości jakie tam były. Przeczytałam to co do mnie pisaliście , ale na początku nie miałam siły rozmawiać , a potem nie zdążyłam już odpisać.
  6. Slaydi Po prostu dopiero wczoraj wieczorem odwiedziłam stronę po raz pierwszy, przeczytałam Twój rozpaczliwy wpis, przejęłam się i nie patrzyłam na datę postu. Skoro tak się obawiałaś Policji, w dodatku teraz przyznajesz, że największym problemem w tym wszystkim było to, że będą pytania o tabletki, to zakładam, że Ty się zwyczajnie zabawiłaś innymi ludźmi, pograłaś na naszych uczuciach i upajałaś się tym, jak się zamartwiamy - bo ten ktoś po drugiej stronie szkiełka cierpi. Słusznie zakładam? Gdybym nie chciała się zabić to bym nie kupowała tabletek za 800 zł, na które pieniądze musiałam w bardzo ciężki sposób zdobyć. I największy problem byłby właśnie w tabletkach, bo zamiast się od razu zabić tak jak obiecałam tej osobie, to pisałam na tym forum, gdyby policja się doczepiła do mnie, doczepiła by się też do tej osoby. I wprowadziłabym w duże kłopoty człowieka ,który też ma swoje problemy i robi to tylko po to, żeby zarobić. W tym momencie już się nie liczyło to czy mnie zamknął do psychiatryka czy będą miała przerąbane u rodziców tylko on, bo ja mu coś obiecałam ,ale jak zawsze stchórzyłam. I przykro mi ,że tak mnie oceniasz. Teraz ogromnie żałuję ,że tu napisałam ,może gdybym tego nie zrobiła ,już by mnie nie było.
  7. Slaydi Niestety - choć teraz widzę, że na szczęście - jeszcze nie zadzwoniłam, bo w nocy zdarzyło się coś w mojej rodzinie i nie miałam głowy do niczego. Teraz wróciłam do domu i weszłam aby spisać link, by móc go podać policji, ale skoro nie popełniłaś żadnego głupstwa, to oczywiście nie zadzwonię. Dziewczyno, pomyśl, że na całym świecie, wielu ludziom dzieją się tragedie, ale trzymają się jakoś, walczą, starają na tyle na ile mogą. Wielu cierpi najróżniejsze choroby, głód - nie taki w stylu "kurczę, zapomniałam pójść po zakupy, lodówka pusta, co ja zrobię", ale taki prawdziwy, długotrwały, z powodu biedy. Ludzie tracą bliskich, cały świat im się wali, ale żyją, trwają. Z wieloma sprawami nie można się pogodzić, ale można i trzeba nauczyć się z nimi żyć. Ja Ci proponuję, żebyś zapisywała swoje emocje, myśli, obawy na małych karteczkach, wkładała je do jakiegoś kartonika, pojemnika, słoika i chowała w tylko Tobie znane miejsce. Co jakiś czas otwieraj pojemnik i czytaj. Zobaczysz, że wiele obaw wyda Ci się z perspektywy czasu bezzasadnych. Wtedy te nieaktualne karteczki zwyczajnie niszcz, pal. Po każdej burzy zaświeci słońce, po każdej. Nie dziw się, że chciałam zadzwonić na policję, ale nigdy nie wiadomo kto siedzi z drugiej strony kabla, nigdy nie wiadomo czy ten ktoś naprawdę jest załamany, czy może jest pospolitym trollem, który ma niesatysfakcjonujące życie, zbyt mało uwagi otoczenia i pisze cokolwiek co wzbudzi w innych strach, litość, po czym upaja się tym, jak oni się o niego troszczą. Uważam, że zawsze trzeba na coś takiego reagować, bo może ten ktoś naprawdę chce coś sobie zrobić - nie myśląc przy tym, że odbierając sobie życie skrzywdzi wielu ludzi. Wiesz, co może czuć rodzice którzy stracili swoje ukochanie dziecko? Ja nawet nie chcę się nad tym zastanawiać. A policji nie musisz się bać, ona jest po to, by pomagać, nie szkodzić. PS: I pamiętaj, że kto walczy, owszem, może przegrać, ale kto nie walczy już przegrał. Pozdrawiam. Ale ja dobrze zdaje sobie sprawę z tego, że ma właściwie wszystko. To ,że nie mam w nikim oparcia, to mały problem na przeciwko tego co przeżywają inni. Nie mam nic takiego ,że użalam się nad swoim losem i ,,jaka to ja jestem biedna". Tu chodzi o coś innego. A z tą policją to by było pomocne ,ale gdybyś dzwoniła w ten sam wieczór co to napisałam , a nie 3 dni później. Tak się przejęłam , że już parę razy miałam w buzi te tabletki, ale na szczęście ktoś napisał ,że jakby mieli przyjechać to już by przyjechali. Co mnie na chwilę uspokoiło. I niestety skutek byłby inny od zamierzonego, gdyby nie ta osoba. Właściwie to ona uratowała mi życie. Bo kłopot nie byłby w tym tylko ,że chciałam popełnić samobójstwo ,ale bardziej w tabletkach, skąd je miałam itp., a nie chciałam ,żeby osoba od której je mam miała problemy. Ale dziękuję ,ze się w ogóle przejęłaś i chciałaś coś zrobić. Właściwie to dziękuje wszystkim za zainteresowanie i wsparcie.
  8. Chciałam tylko jeszcze spytać ~Slaydi czy na prawdę dzwonił/a na tą policję, ponieważ ten post pisałam 3 dni temu, niby niedawno, ale trochę się od tego czasu zmieniło i jest mi lepiej. Dlatego nie chciałabym mieć teraz na głowie policji i rodziców, bo to na pewno nie poprawi tej sytuacji.
  9. ~Jestem tutaj Zgadzam się ,że pocieszanie nic nie da.myślę ,że leczenie i akceptacja są TEJ dziewczynie bardzo potrzebne.Oby Tobie udało się jej pomóc. Tego życzę!!!! Dziękuję ,uda się.
  10. ~Slaydi Odpowiedź "eksperta" mnie zabiła... Czy ta kobieta nie wie, że pocieszanie człowieka w depresji to strata czasu? Ja jej pomogę, dzwonię na policję i zgłaszam to przekazując jednocześnie link do strony. Mam tylko nadzieję, że zdążą nim zrobi coś głupiego. Spokojnie już dawno zgłosiłam się do psychiatry.
  11. Ale czy kieszonkowe na prawdę jest tak potrzebne? Mam 17 lat i nigdy nie dostawałam żadnego kieszonkowego. Jak mi się coś podobało to mówiłam o tym rodzicom i to oni decydowali czy mi to kupić czy nie. Tak samo było z jakimiś wyjściami na ,które były mi potrzebne pieniądze. Nie wydaje mi się ,żeby moi rodzice źle na tym wyszli finansowo, a ja raczej wyrosłam na osobę ,która potrafi oszczędzać i dobrze gospodarować pieniądzmi.
  12. ~Iwona Killer ja też się chcę zabić, choruje a to mi daje po tyłku, nie ogarniam własnego życia, życie z ciągłym pobolewaniem i upierdliwym stanem zapalnym, a jaki ty masz powód? zakładam, że poważniejszy od mojego? Od dwóch lat mam problemy psychiczne. Ciągłe, głębokie stany depersonalizacji i derealizacji. Niekiedy pojawia się też depresja wywołana chorobami o których pisałam wyżej, która utrzymuje się przez parę tygodni ,a czasem nawet miesięcy. Przez to wszystko nie da się funkcjonować normalnie i całe życie się sypie.
  13. Wczoraj zdobyłam tabletki MST Continus ,dzięki którym zamierzam odejść z tego świata. Nie chce umierać ,ale ja już nie mam siły. Nie powstrzyma mnie już nikt, chociaż chciałabym żeby komuś się udało. Jedyne wyjście jakie w tym momencie widzę to zamknięcie mnie gdzieś ,żebym nie miała możliwości zabicia się. Dlatego mam pytanie gdzie mam zadzwonić ,co zrobić, żeby mnie zabrali do jakiegoś szpitala do momentu aż się wszystko uspokoi. Mam 17 lat, z rodzicami nie będę rozmawiała, próbowałam już wiele razy. Błagam o jak najszybszą odpowiedź.
  14. mgr Kamila Krocz Dominikaberry, Twoja mama nie ma racji. Wcale połowa ludzi na świecie nie czuje tego, co Ty. Twoje objawy są bardzo niepokojące, utrzymują się dość długo i wskazują na zaburzenia depresyjne albo mieszane depresyjno-lękowe. Rzetelne rozpoznanie może postawić tylko lekarz psychiatra. Przeczytaj swój post, który napisałaś, swojej mamie i odpowiedzi, które tutaj otrzymałaś. Ja bym nie bagatelizowała Twojego pogarszającego się samopoczucia i skonsultowała się ze specjalistą. Pozdrawiam i życzę powodzenia! PS. W chwilach kryzysowych możesz skorzystać z anonimowego telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży: http://www.116111.pl/. Dałam mamie do przeczytania ,a ona się na mnie wydarła ,że już zupełnie mnie ,,popieprzyło". Przeczytała watek o ogłoszeniach i pokazała tacie. Ciężko opisać słowami to co się działo. Oni nie potrafią zrozumieć tego ,że ja sama nie rozumiem siebie i ja nie wiem dlaczego to zrobiłam. Przecież nie jestem aż tak nie normalna ,żeby się z nimi spotykać. Chciałam tylko ,żeby ktoś się mną przez chwilę zainteresował, więc zaczęłam szukać uwagi u obcych mężczyzn. W rodzicach już nie mogę szukać oparcia jak widać. Jestem bardzo wdzięczna za to ,że komukolwiek chciało się przeczytać to wszystko co napisałam. Dziękuję.
  15. Piszę tu ,ponieważ chciałabym się dowiedzieć, czy na prawdę mam jakieś problemy, czy tak jak mówi moja mama ,że sama sobie ja stwarzam i połowa ludzie na świecie czuje to samo co ja. Pewnie wyjdzie mi długie opowiadanie, ale chciałabym wszystko dokładnie opisać. Mam 17 lat i od 2-3 lat mam myśli samobójcze. Już nie raz siedziałam patrząc na tabletki czy żyletkę,ale zawsze boję się ,ze moja próba samobójcza zakończy się kalectwem. Dlatego od roku kontaktuje się z osobami ,które mają takie plany jak ja. Podpowiedziały mi one mnóstwo sposób i uważam ,że są one pewne. Od razu chciałam napisac ,że nie robię tego dlatego ,ze zostawił mnie chłopak, dostałam jedynkę, rodzice nie chcą mi kupić butów. Mam wszystko czego mi potrzeba. Jestem uważana za mądra i ładną. Właściwie to nie wiem o co mi chodzi. Nie jestem ani szczęśliwa, ani nie szczęśliwa .Jestem nijaka, nic nie czuje i nic jestem na wszystko zupełnie obojętna. I chyba to mnie najbardziej męczy. Nie cierpię ludzi, nienawidzę z nimi rozmawiać.Nie mam przyjaciół, uważam ,że nikomu nie można ufać. Gdy już gdzieś wyjdę w czasie 2 godz. powiem jedno zdanie, które analizuje potem przez parę dni ,sprawdzając czy się nie ośmieszyłam. Mam bardzo nisko samoocenę i więcej sposobów na samobójstwo niż na życie. Zdarzają mi się też takie głupie sytuacje ,że np. jadę busem ,jest mój przystanek, powinnam wysiąść ,a mnie coś paraliżuje i tego nie robię. Zazwyczaj kończy się to tak ,że wysiadam na następnym i wracam do domu przez godzinę na piechotę. Mam też tak ,że siedzę jem obiad i nagle wstaję i przechodzę się kawałek po domu. Nigdy nie wiem dlaczego to robię i nie pamiętam momentu w którym wstałam. Ostatnio szukam też różnych,,wrażeń" w życiu np. piszę ogłoszenia towarzyskie. Dostaje ponad 60 propozycji i z każdym z tych facetów piszę, chociaż wiem ,że i tak się z nimi nie spotkam. Nie rozumiem o co mi chodzi. Ogólnie cały czas żyje w jakimś innym wymyślonym przez siebie świecie. I nie jest to piękny świat. Tylko zazwyczaj w nim jestem nieuleczalnie chora, cierpie, ktoś bliski umiera itp. Często zdarza mi sie tak ,że nie pamiętam ostatnich paręnastu sekund mojego życia. W roku szkolnym nie śpię prawie w ogóle, a w wakacje zdarza mi się nawet po 16 godzin. Prawie nic nie jem ,bo nie czuje takiej potrzeby. Mam ogromne problemy z koncentrację (czytam jakieś zdanie parę razy i w dalszym ciągu nie wiem co przeczytałam), występują też ciągłe lęki. W mojej pamięci nie ma nic ,są tylko sytuacje ,których wolałabym nie pamiętać. Mogłabym tak pisać w nieskończoność o moich dziwnych objawach. Sama uważam ,że samobójca, tak na prawdę nie chce przestać żyć, tylko chce żyć inaczej. I najważniejsze jest to ,aby ktoś w porę jej to uświadomił i pomógł. Ja nie spotkałam takiej osoby, dlatego chce to wszystko skończyć.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...