Egi

nie będę dyskutował w taki sposób

to po co ze mną dyskutujesz ?

wiesz co, w życiu bym nie pomyślał że spotkam takiego chama jak ty !

nie chcę takich

jedziesz ironią

a ty nie masz żadnych problemów chojraku?

nie, nie dzwoniłem jeszcze twoje wypowiedzi mnie zniecheciły, ale w sumie spróbuję i to zaraz

twoje wypowiedzi bardzo podniosły mnie na duchu, rzeczywiście forumowicze są mili dla potrzebujących, nie ma co /

jasne, napisałeś wyraznie co myślisz ...

że mnie obrażasz ?

nie , nie lubię , satysfakcjonuje cię to ?

nie chcę takich porad, z nikąd się nie urwałem, co ty sobie w ogóle myślisz !?

cham z ciebie !

czemu tak mnie traktujesz? chcę pomocy, ładnie proszę, czy wiesz jakie zagrożenia czyhają na takich nieporadnych i bezbronnych jak ja? nie żartuj sobie ze mnie, nie traktuj mnie jak kobiety !

a jak telefon będzie zajęty to co mam robić? prosze powiedz !

cześć Piotrek, jak byłem młody ze 24 lata to też paliłem marihuanę z Darkiem, on straszy jest ode mnie, kiedys się kolegowaliśmy i to bardzo, nawet go polubiłem, fajny, ładny, podobał mi się jako facet, dla niego bym zmienił orientację, to takie marzenia. Ale jak sobie zapaliłem skręta to zupełnie było inaczej, dziś mnie to nie kręci, za stary jestem, i chyba zdziecinniały do reszty.

tak to jest gdy się narobi błędów w życiu toi się głupieje na stare lata, co mi tam, może szybciej skończę ze sobą, to tylko ostateczność takie rozwiązanie. Mój problem ciągnie sie już tyle lat i końca nie widać

ja wiem co to miłość ,kobieta ma się podporządkować, za stary jestem by kochać a za młody bym czuł mrówki w brzuchu

piszesz że kłamiesz dla korzyści, ja też kłamię i już się zgubiłem w tych kłamstwach na dobre , bo nie mogę się odnalezć,

ooo, to coś dla mnie, temat doskonały do mojej osoby, tylko ja teraz coraz bardziej sie denerwuję, coraz bardziej, zle mnie potraktowano, ale czy bym miał takie skłonności? od urodzenia czy nabyte , jesteś tu Żyleta ?

współczuję, to dramat ....(

też tak mam tylko w drugą stronę, kiedyś zostałem zle potraktowany i do dziś nie mogę sobie z tym poradzić, bo zostałem potraktowany jak słaba kobieta, a to jest dla mnie po prostu upokarzające. Widocznie sobie na to zasłużyłem, i tyle, nawet nie chcę mi się o tym myśleć.....

choruje od 5 lat, niezmiennie. Chodziłem dawniej do różnych lekarzy psychiatrów, skutki były raz dobre raz nie. Na dzień dzisiejszy mam duże wahania nastrojów od normalnych po nachalne, gwałtowne. Krzyczę gdy ktoś mi się sprzeciwia, wymachuję rękoma gdy ktoś mnie odpycha, płacze gdy ktoś się ze mną nie zgadza. Wydawałoby się że 5 lat to długo w terapii, lecz nie, to krótko, same leki psychotropowe niewiele zdziałają, bardziej mnie otumanią, ważniejsza jest psychoterapia, pracowanie nad sobą, ciągłe pracowanie, i to jest właśnie u mnie "kamieniem milowym" - niby chcę wyzdrowieć ale, jest jedno ale - czy mi to coś da?

Proszę o pomoc w zakresie zaburzeń psychicznych. Mile widziane będą Wasze dobre rady. Dotychczasowa terapia nie przyniosła rezultatów, wiec liczę na Waszą pomoc, może ktoś z Was też ma podobne problemy co ja. Z góry dziękuję !