Skocz do zawartości
Forum

jaga42

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Wrocław

Osiągnięcia jaga42

0

Reputacja

  1. Komercha Jaga grunt że zdołałaś się uwolnić od niego... moja koleżanka do tej pory trwa w tym chorym układzie, na szczęscie nie ma dzieci Tak dumna jestem z siebie ! z perspektywy czasu wiem, że odniosłam ogromny sukces. Ale wiem również, że jest tysiące kobiet, które nie potrafią odejść.....nazywają to "syndromem sztokholmskim". Mnóstwo z nich zachowuje się w irracjonalny sposób zniechęcający otoczenie do pomocy. Ich zachowanie i uległość wynika z tego, że te kobiety żyją w ciągłym strachu przed sprawcą co odbiera im możliwość logicznej oceny sytuacji. Mam nadzieję, że dziewczyna zrozumie o czym mowa i odejdzie czym prędzej od tego człowieka...
  2. Powiem Ci tak.....przeżyłam na własnej skórze co znaczy damski bokser. Mąż przed ślubem na rękach mnie nosił i krótko po ślubie też.....to byłoby na tyle. Nie wierzę w żadne terapie, obiecanki, zapewnienia.....fakt, że Ci o tym powiedział świadczy jedynie, że w bliższej czy dalszej przyszłości powie Ci...."widziały gały co brały".....jeśli nie chcesz schrzanić sobie życia...odpuść. I nie łudź się, że jak mu urodzisz dziecko to się zmieni....no chyba że na gorsze. I jeszcze jedno.....jak już się z nim zwiążesz nie tak łatwo odejść....mnie się udało , ale dopiero po 8 latach.... jakim kosztem wiem tylko ja....
  3. jaga42

    Narzekanie partnera

    Jeśli chłopak ma zaburzenia osobowości to ja czym prędzej bym zakończyła tą znajomość. Po co pchać się w kłopoty o jakich Ci się nie śniło???? Poczytaj kochana o tego typu "przypadłości"( że ją tak pieszczotliwie nazwę) i zastanów się, czy i Ciebie nie pogrąży jakaś depresja kiedy postanowisz kontynuować ten związek. Jeśli już się decydujemy na to "bycie z kimś" niechże nam sprawia radość i satysfakcję taki związek, a nie rozterki, emocjonalne doły, łzy .....a najgorsze jest to, że facet tak zwiąże Cię emocjonalnie z sobą, że myśl o rozstaniu będzie Cię wpychać w poczucie winy typu jak go zostawię to sobie coś zrobi itd......
  4. Cóż, wepchałam się do tego tematu i lekki rozgardiasz się zrobił :) Czy z głową podchodzę nie wiem, jednak wiem na pewno, że to forum wniosło do mojego życia nowe....świeże spojrzenie na relacje damsko-męskie. Punkt widzenia prawie zawsze zależy od punktu siedzenia...tutaj obiektywne spojrzenia i odpowiedzi naprawdę wiele wniosły w moje życie. Wreszcie zrozumiałam, że pan M jak go nazwałam coraz bardziej przypomina mi Shreka w swojej "samotni"....a ja niekoniecznie chcę być tym osłem, który wpycha się w to jego życie......więc powoli zaczynam się wycofywać i zobaczymy jakie będą tego rezultaty :)
  5. Jak widzisz ja po rozwodzie musiałam czekać prawie 10 lat żeby w ogóle wziąć pod uwagę jakikolwiek związek z mężczyzną. A i teraz kiedy już kogoś mam....targają mną wątpliwości, stąd też wtrąciłam swój dylemat .....do Twojego tematu Basiu bo akurat tytuł spasował jak ulał.
  6. jaga42

    Obrażony ksiądz

    Dziewczyno daj sobie spokój z księdzem.....przeżywasz to w sposób, który sugeruje żeś się w nim zakochała....mam rację? :) To zły pomysł i im szybciej się odkochasz tym lepiej.....chromolić czy on się obraził czy nie....w końcu jeść Ci nie daje i dachu nad głową też. Dopasowujesz do siebie i swoich wyobrażeń nawet jego kazania......zwalcz to w sobie, bo szkoda żebyś cierpiała. Masz dopiero 16 lat i jeszcze wiele pięknych chwil przed Tobą :) ale nie z księdzem!!!!! On dla Ciebie nie rzuci sutanny, patrzy na Ciebie tak samo jak na inne osoby, tylko Ty widzisz to inaczej. Jesteś rozsądna mam nadzieję, więc chyba rozumiesz o czym mówię.
  7. Nie ma co uogólniać bo wszędzie są takie osoby, które pracują i takie na które pracują inni. Dziewczyna napisała tutaj żeby znaleźć wsparcie i radę, więc trzymajmy się tematu, bo ani wytykanie sobie błędów ortograficznych czy interpunkcyjnych, ani też obrażanie się nawzajem nie pomoże Jej na pewno. Pracuję nieprzerwanie od 24 lat i różne sytuacje w życiu miałam, sama jestem matką i wiem co znaczy chore dziecko, a już perspektywa utraty pracy na samą myśl przyprawia mnie o gęsią skórkę, jednak nie rozumiem dlaczego Magdzik się boisz że Cię zwolnią? Czy ktoś Ci o tym wspominał w pracy ?
  8. ka-wa W sumie ,w takiej sytuacji ,mnie by taki wolny związek odpowiadał /jak to się potocznie mówi ,bez prania gaci//znając meandry małżeństwa:D/, ale na wypośrodkowanych warunkach... :) Wiesz, ze mnie chyba też ? Najśmieszniejsze jest to, że zaczynam w zupełnie inny sposób podchodzić do tej znajomości....drogie Panie i Pan ...uświadomiliście mi, że tak naprawdę to ja mogę bawić się tą znajomością, a M będzie przekonany, że karty rozdaje on :)
  9. ~unna Dobrze nie wróży w sensie perspektywy małżeńskiej. Tu się zgadzam. Jakoś wydaje mi się, że Jaga całkiem rozsądnie ułożyła sobie życie i jeśli pogodzi się z tym, że ten pan ma swoje życie i zaakceptuje to, to może być całkiem szczęśliwa. Lecz jeśli czuje potrzebę bliskości, to powinna zerwać znajomość. Masz rację.....tylko muszę się zastanowić, czego tak naprawdę oczekuję od tego "związku", bo na razie to czekam na rozwój wydarzeń, oczekiwań nie mam bo i tak z nich nic by nie wyszło.....tak mi się wydaje, chyba ,że przekona się do mnie i zacznie mnie traktować jakoś tak inaczej, żebym poczuła, że jestem dla niego ważna....ale nie wiem jak długo będzie mi się chciało czekać...
  10. ~unna Dobrze nie wróży w sensie perspektywy małżeńskiej. Tu się zgadzam. Jakoś wydaje mi się, że Jaga całkiem rozsądnie ułożyła sobie życie i jeśli pogodzi się z tym, że ten pan ma swoje życie i zaakceptuje to, to może być całkiem szczęśliwa. Lecz jeśli czuje potrzebę bliskości, to powinna zerwać znajomość. Masz rację.....tylko muszę się zastanowić, czego tak naprawdę oczekuję od tego "związku", bo na razie to czekam na rozwój wydarzeń, oczekiwań nie mam bo i tak z nich nic by nie wyszło.....tak mi się wydaje, chyba ,że przekona się do mnie i zacznie mnie traktować jakoś tak inaczej, żebym poczuła, że jestem dla niego ważna....ale nie wiem jak długo będzie mi się chciało czekać...
  11. Myślę, że źle mnie interpretujesz.... on wie jakie ja mam oczekiwania, a ja zdaję sobie sprawę że z ich realizacją trzeba będzie poczekać. Co do seksu potrzeby są obustronne, więc w tym temacie akurat uważam że wszystko jest ok. Ale super! dzięki że szczerze piszesz co o tym myślisz......właśnie o to chodzi by każdy mógł wypowiedzieć swoje zdanie i nie ważne czy ja się z tym zgodzę czy nie.....przeczytam to, porównam z rzeczywistością i zapewne z każdej odpowiedzi wysnuję wnioski.
  12. boylook Dziękuję jeszcze raz za pomoc:) odwiedzę innego Odwiedź jak najszybciej choć obawiam się, że terminy na NFZ mogą być długie....chyba, że zainwestujesz i prywatnie pójdziesz. Powodzenia!!!!!
  13. Dzięki bardzo za te słowa....racją jest, że dzieci są najważniejsze. Do tej pory właśnie unikałam dłuższych znajomości z mężczyznami...w ogóle ich unikałam bo zwyczajnie brakowało mi czasu....praca, dom i dzieci. Poświęcałam im naprawdę sporo czasu i nie żałuję, bo mamy świetny kontakt, zero problemów, nauka na wysokim poziomie, ogólnie ok!. Jednak dzieci w pewnym momencie same zaczęły mnie namawiać bym wreszcie kogoś sobie znalazła i nie przesiadywała ciągle w domu. Są coraz starsi, a i ja mam więcej czasu, dlatego też postanowiłam spróbować kiedy to na mojej drodze stanął wspomniany "mężczyzna" nazwijmy go M . Na razie ich ze sobą nie poznałam, bo nie wiem jak dalej potoczą się losy naszej znajomości.
  14. Będę się starać....choć do tej pory zauważyłam, że obiekt mojego zainteresowania chyba nieźle jest zaskoczony tym, że tak naprawdę o nic sama nie pytam, nie robię wymówek, zawsze jestem zadowolona, ciągle wspominam iż wbrew wszystkiemu i wszystkim jestem szczęśliwą kobietą( żeby nie pomyślał, że jak się nie odzywa to włosy z głowy rwę). Może jakiś pomysł na skuteczne rozniecanie ognia?....będę czekać na propozycje ....każda rada jest cenna :)
  15. Amelia tak czytałam Twoje posty i strasznie mi przykro, że Jesteś napiętnowana nawet przez najbliższych. To chyba najgorsze co może być, bo właśnie rodzina powinna Cię podnosić na duchu, wspierać i dodawać otuchy w chwilach trudnych. To toksyczne relacje w domu w pewnym sensie utwierdzają Cię w przekonaniu, że nic warta nie Jesteś. Ale uwierz mi to nie prawda!!!! Jesteś wartościową młodą kobietą, jednak od Ciebie samej zależy jak potoczą się Twoje losy.......na tym forum Masz wsparcie, więc bądź tutaj i -próbuj przynajmniej -wcielać w życie rady o których czytasz. Ja ze swojej strony zasugeruję, że skoro masz kompa i internet......poszukaj w najbliższej większej miejscowości Ośrodka Interwencji Kryzysowej. Wiem, że tam dają schronienie na kilka tygodni jak zachodzi taka potrzeba, jeśli byś znalazła taki ośrodek, pojechała tam i opowiedziała wszystko to co tutaj piszesz myślę, że na 100% nie odeślą Cię z kwitkiem. Jeśli obawiasz się, że strach nie da Ci mówić to usiądź i napisz to wszystko albo ręcznie, albo na komputerze. Postaraj się nie zapominać o szczegółach, najlepiej zacznij od początku kiedy problemy się zaczęły, a potem jak trafisz do takiego ośrodka wystarczy, że dasz psychologom swoje zapiski i powiesz, że w obawie iż nie wydusisz z siebie słowa spisałaś wszystko. Jak będą chcieli wiedzieć coś więcej zapytają, wtedy łatwiej odpowiedzieć. Musisz trochę uporządkować i uspokoić swoją psychikę zanim podejmiesz pracę, bo obawiam się, że w takim stanie trudno Ci będzie przebrnąć przez rozmowę kwalifikacyjną, a potem zacząć pracę. Twój strach Cię paraliżuje i otępia. A szkoda by było żebyś znów przekreśliła swoją szansę na pracę. Ale skoro tutaj Jesteś i nam o tym mówisz nie jest z Tobą tak źle więc głowa do góry wszystko będzie dobrze!!!!!! Jeśli się boisz sama zadzwonić możesz do mnie napisać podać miejscowość i ja zadzwonię, rozpytam jakie masz tam szanse na pomoc i co w tej sytuacji było by dla Ciebie najlepszym rozwiązaniem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...