Skocz do zawartości
Forum

nati13

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez nati13

  1. Witam, mam 16 lat i od pewnego momentu mam problemy z zasypianiem. Wszystko, prawdopodobnie, rozpoczęło się przez rozmawianie do 3 w nocy( noc z 11-12 maja)- zdarzyło mi się piereszy raz iść spać o tej porze. Wtedy po raz pierwszy nie mogłam zasnąć. Pamiętam, że moje nogi wtedy miałam jak z galarety- cały czas się trzęsły. Pod kołdrą było mi za gorąco, z kolei gdy lekko się odkryłam było za zimno ( przez dwa poprzednie dni lekko zarwałam nocki, aby się nauczyć na sprawdziany- raz do 24 drugi raz do 1). Gdy tylko zamknęłam oczy czułam, że chcę spać, ale nie mogłam zasnąć głęboko ( gdy je otworzyłam była 4). W końcu udało mi się zasnąć. W sobotę poszłam spać już o normalnej jak dla mnie porze (23), ale wstałam koło 12. Noc z niedzieli na poniedziałek raczej przespałam w całości (nie kojarzę większych problemów). Ostatnie dwie noce ( poniedziałek-wtorek, wtorek-środa) położyłam się koło 23, jednak nie mogłam usnąć do 1 w nocy, wczorajszej nocy także drżały mi nogi- jednak nie tak jak opisywałam wyżej. Chodzę niewyspana- wstaję o 5, a do szkoły w tym miesiącu jest dość sporo nauki (i stresu jak dla mnie). Pierwszy raz spotykam się z czymś takim. Nigdy nie pilnowałam tego, aby wstawać i kłaść się o tych samych porach ( zazwyczaj w tygodniu były( i są nadal) to godziny 22-24 i 5-6 (na wstanie) zaś w weekendy zazwyczaj 23-1 w zależności od zmęczenia i 9-11 na wstanie). W majówkę ( która trwała dla mnie od 1 do 9 maja) chodziłam spać właśnie koło 1. Być może to dlatego, teraz nie mogę spać o 22.... Jeżeli to ważne, to nie uprawiam sportu ( czasami się rozciągnę i pobiegam trochę z moim psem, a tak to tylko wuef) oraz poznałam ostatnio pewnego chłopaka, z którym rozmawiam przez czat ( głosowo), ale wtedy moje nogi również drżą (nie od zawsze, ale od jakiegoś miesiąca, kiedy dzwoni tak "prywatnie" przez portal- raczej obawiam się, że ktoś z domowników mnie "nakryje", choć wiedzą, że rozmawiam (piszę w tygodniu w weekend czasami porozmawiamy na głosowym). Nie nazwałabym mojego problemu bezsennością ( chociaż być może to jest to) tylko problemem z zasypianiem- położę się, zamknę oczy, mija chwila, nie zasypiam, otwieram ( powieki są wtedy ciężkie, patrzę na godzinę ( i jest godzinę później np. o 23 się kładę a na zegarku 00:42, potem 01:23- i potem zasypiam po chwili nawet nie wiedząc kiedy, ostatnie co pamiętam to leżenie z zamkniętymi oczami czekając na sen i dość często frustracja, że nie mogę zasnąć). Z góry przepraszam, za: 1) błędy 2) mało zrozumiałą treść Jestem lekko zmęczona i pisałam to na szybko, mam nadzieję, że mnie zrozumiecie.
  2. Witam, mam 16 lat i od kilku lat coraz bardziej obrzydza mnie mięso. Pierwsza została przeze mnie (w wieku 6-7 lat) wykluczona wątróbka,a następnie odpadły: karkówka, konserwy, pasztety, parówki [...], szynki konserwowe (oraz te "polędwiczki" i szynki robione w domu) i na samym końcu schabowy (choć je jem czasami, ze względu na to,że "muszę"). Mięso z sosów (np. łopatka czy szynka) jem tylko te kawałki, które zawierają mięso (oddzielam te części od tych tłuszczowych, takich galaretkowatych). Właściwie, prawie w ogóle nie jem już wieprzowiny (obrzydza mnie już na samą myśl o niej i tak mam jakoś od 2-3 lat). Jedyne, co jem z wieprzowiny, to kiełbasy (ale i tak te tylko z grilla bądź z patelni podsmażone,a to i tak nie zawsze), mięso sosowe (wymienione wyżej) i schabowe,"normalnie" jem kurczaka i ryby. Największy problem z jedzeniem mięsa mam wtedy, gdy w kawałku odnajdę np. jakąś chrząstkę, błonę, czy (jak w przypadku kurczaka) żyłki. Wtedy po prostu mnie już to całkowicie obrzydza i przestaje je jeść. Jest także coś takiego,że nie zjem (a jak już to z wielkim niesmakiem) wyrobów, które moi rodzice robią ze świń (np. właśnie te szynki wędzone. Kaszanek i smalcu nigdy nie tknę). Chciałabym jeść wieprzowinę, ale jakoś tak nie mogę, przede wszystkim właśnie ze względu na to,że tyle razy "coś" w niej znajdowałam i to całkowicie mi obrzydziło smak tego mięsa. Sądzę,że dodatkowo może to być wina smalcu- na którym czasami są smażone kotlety,ale pewnie bardziej przyczynił się fakt,że dowiedziałam się,że to właśnie tłuszcze zwierzęce powodują różne choroby związane z sercem i krwiobiegiem (np. miażdżycę, zwiększony cholesterol). Czy istnieje jakiś sposób,abym zaczęła jeść przynajmniej normalnie schabowe? Co mnie odrzuca: * zawartość tłuszczu w mięsie- np. w szynce często zdarzają się takie białe plamki, czy są takie "galaretki", w mięsie do sosów to samo, ale tutaj to sobie po prostu wycinam *chrząstki, błony i różne inne elementy nie zdatne do przeżucia- tutaj raczej przykładów podawać nie muszę, każdy chyba wie, o co chodzi * zapach- dla mnie wieprzowina ma taki nieprzyjemny zapach, wręcz mogę rzecz,że odrzucający * Czasami mięsa nie da się przełknąć- najczęściej taki problem jest z łopatkami czy kawałkami szynki z sosów-zamieniają się one w suche kulki (w buzi) i nawet woda nie pomaga *W mięsie mogą wystąpić larwy różnych pasożytów (np. tasiemca) Oto są takie główne przyczyny. Od razu powiem,że sposób przyrządzenia obiadów nie zależy ode mnie. Chcę zacząć jeść ponownie wieprzowinę, ze względu na to,że zawiera (podobno) dużo białka, które (chyba) jem za mało- wypadają mi włosy, które łamią się i rozdwajają (dopiero od 15 r.ż, czyli jeszcze niecały rok). Poza tym, moi rodzice czasami denerwują się,że nie zjadam tego mięsa (co jest dla mnie zrozumiałe, troszczą się o mnie, ponad to w ten sposób marnuję mięso-choć daję je moim psom). Jeżeli nie uda mi się powrócić do wieprzowiny (przewiduję taką sytuację), to co polecacie w zamian?
  3. Mam 16 lat i wadę wzroku -2,25 na obu oczach. Czy istnieje możliwość,że wada mi się wyzeruje lub chociaż zmniejszy? Co mogę robić, aby zaprzestać rozwojowi wady wzroku? A co,żeby naprawić (choć w części)? Czy metoda Bates'a zadziała?
  4. Miejscowość oddalona ok. 25 km, znam ją dość dobrze, z koleżanką utrzymuję kontakt wirtualny, ale rozmawiamy czasami. Wątpię by mój przyjazd był dla niej zaskoczeniem. Staramy się spotkać już od 4 lat i na pewno (jak mama się zgodzi) powiadomię ją o tym,że przyjeżdżam.
  5. W wieku 12 lat powiedziałam,że chciałabym się spotkać z długo nie widzianą przyjaciółką (wtedy było 4 lata). Mama odpowiedziała mi, że jak będę w wieku mojego brata, to wtedy. Poczekałam te dodatkowe cztery lata nic nie mówiąc. Teraz mam 16 lat, ale znowu mi nie pozwala- wymyśla. Np.,że z moim bratem to jest inna sytuacja, bo on tam skończył podstawówkę (zapomniałam dodać,że przeprowadziliśmy się i ja mogłam dokończyć 1 i 2 klasę, a mój brat 5 i 6),że nie mam za czym, że nie ma po co. Wymyśliłam,że pojadę oddać pluszaki do publicznego żłobka, ale stwierdziła, że mój brat mnie tam zawiezie, jak tylko wróci z wycieczki, wcześniej mówiąc,że nie będę się autobusami tłukła, tylko po to, aby zawieźć parę miśków. Wspomniałam,że chciałabym tam spędzić trochę czasu, a jak mnie brat zawiezie to nie będę miała takiej możliwości i tu powiedziała "to już na pewno nie pojedziesz". Tak jakby coś w tym mieście było, czego nie powinnam wiedzieć. Pewnego wieczoru, zaczęła również mówić, że nie wiem, czy ta moja przyjaciółka nie pije, nie pali, nie ćpa, i że mogę mieć z nią kontakt przez fb (tak jakbym nie miała własnego rozumu i ślepo szłabym za nią we wszystkie dostępne używki...). Mam dość. Nie wiem, może to przez to,że jestem najmłodsza, może zostałam zaadoptowana i boją się,że poznam prawdę... Jestem odpowiedzialną dziewczyną, a wszyscy w koło mi powtarzają,że również inteligentną.Przez całe życie nie sprawiałam większych problemów, ale poważnie zastanawiam się,czy nie zacząć zachowywać się tak, jak oni mnie traktują, czyli jako 5-latkę. Dodam,że jak mieszkaliśmy jeszcze w tym mieście to do 7 r.ż musiałam wychodzić na dwór z rodzeństwem, a potem tylko na podwórko przed blokiem. I jak kiedyś wyżej opisana przyjaciółka zaprosiła mnie do siebie na kakao (była zima), to moja mama się nie zgodziła, tak jakby już wtedy była do niej wrogo nastawiona. Nasza przyjaźń zaczęła się od 3 r.ż, a w wieku 8/9 lat została przerwana przez moją i jej zmianę szkoły.
  6. od środy pojawiają mi się jakieś "ugryźnięcia",ale w pokoju brak komarów."Ugryźniecia" są różnej wielkości (na ręce małe na brzuchu większy). zauważyłam też że zaczęly mi wyskakiwac po zjedzeniu mandarynki,na którą nigdy nie miałam uczulenia. te "wypuklenia" swędzą mnie czasem. co to moze być?
  7. nati13

    Koszmary senne

    witam. dzis w nocy przysnil mi sie koszmar. dotyczyl on tego ze: najpierw razem z klasa bylismy chyba w astronarium na scianie byla prezentacja z jowiszem a my robilismy jakies cwiczenia gimnastyczne. pozniej zmienil sie obraz i bylam na cmentarzu z mama i podobnym do brata mojej s.p babci panem. bylo ciemno wieczor. mama poszla za nagrobek po znicze, zauwazylam ze jest to grob mojego pradziedka ale obok nie bylo napisane kto jest pochowany z nim bylo tylko zdjecie (kobieta mloda na zdjeciu cale cialo sylwetka jak gruszka dlugie wlosy). nagle zdjecie dziadka zaczelo sie ruszac normalnie mrugal do mnie wystawial jezyk. powiedzialam to temu panu(zapomnialam dodac ze trzymalam go za reke bo powiedzial ze to jego corka lezy kolo mego dziadka) a on na to:"jasny gwint znowu" przewrocil sie na ziemie pozniej ta kobieta tez sie ruszala powiedzialam mamie z glosem ktory mi tkwil w gardle i ta pani ze zdjecia na to:"ciiii... nic nikomu nie mow" pozniej sie obudzilam i balam dalej spac. mam 13 lat. przed spaniem (2 godz przed nim) zjadlam 2 kawalki ciasta
×
×
  • Dodaj nową pozycję...