Skocz do zawartości
Forum

nastka4

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Granica siebie.

Osiągnięcia nastka4

0

Reputacja

  1. Zwracam się z prośbą o pomoc, czuje się zagubiona i proszę o fachowe porady, gdzie z tym problemem mogę się zwrócić, czy terapia mogłaby być dobrym rozwiazaniem? Przechodząc do tematu, mój problem ciągnie się już kilka lat. Po śmierci taty w wieku 6 lat,( który zginął w wypadku samochodowym) mama mnie biła i poniżała m.in. za drobne przewinienia, takie jak nie odkurzenie pokoju, byłam również terroryzowana w szkole podstawowej do 4 klasy, gdzie chowano mi worek wypisywano brzydkie informacje na mój temat i wieszano na toaletach szkolnych. Bardzo to przeżylam, pani wychowawczyni poradziła by zabrano mnie do psychologa, oczywiście nikt nie wiedział o tym co działo się u mnie w domu, chodziło głownie o przemoc szkolną. Psycholog pomógł w problemach zwiazanych ze szkołą, przestano się ze mnie naśmiewać i dokuczać. Nie pamiętam jak wyglądała ta terapia, ale krytyka i poniżanie w domu wciąż trwało- z każdym dniem, szczególnie już od okresu gimnazjalnego zaczęło się nasilać, co spowodowało, że uciekałąm z domu na całe dnie, do towarzystwa które nie bylo tym zbyt najlepszym, pomagało mi to zapomnieć. Wracałam wieczorem, rano do szkoły i po szkole do towarzystwa- taka rytuna trwała rok, zawalając przy tym szkołe. W drugim i trzecim roku gimnazjum moje życie wyglądało praktycznie tak samo, zmieniłi się tylko znajomi, nie chciałam już pić i palić, dotarło do mnie, że przez nałogi mogę zniszczyc sobie życie, więc znalazłam inne towarzystwo, a że nie mialam wtedy jeszcze problemów w relacjach z ludźmi, miałam tych znajomych dużo, co podobało mi się, dawało silę, że ludzie mnie lubią i chcą się ze mną przyjaźnić, że mogę spotykać się z nimi i zapomnieć o tym co się dzieje, i udawało się. Niestety po ukończeniu gimnazjum, nastała już szkoła średnia i był to etap, gdzie poniżanie przez mamę stało się nie wyobrażalne, słowa" nie uda Ci się, jesteś beznadziejna, nic w życiu nie osiągniesz, jesteś brzydka, skończysz jak ojciec, będziesz mieć takie życie jak ja, bo na to zasługujesz, wynoś się, po co wróćiłaś, najlepiej, gdybyś się nie urodziła, matury i prawo jazdy też nie zdasz, jaki chlopak mialby z tobą przyjemność w łożku chudo szkapo", takie słowa były wypowiadane w moją stronę codziennie, wciąż po kilka razy, i wiele innych. Z każdym dniem, bardzo obniżyło to moją samoocenę, straciłam wszystkim znajomych, stałam się zamknięta w sobie, wszystkie drobne rzeczy , któe kiedyś sprawiały radośc przestały, a 4 z jakiegoś przedmiotu nie byla dla mnie zadowalająca bo czułam się jak dno. Teraz mam 21 lat, żadnych znajomych, tylko chlopaka, a prócz tego myśli samobójcze , codzienny płacz, cieżkie dni i strach przed ludźmi, nie pracuję, chciałabym uwolnić się od tej sytaucji, ale nie potrafię, mam napady chwilowej motywacji, ale znikają, bo czuje, że to i tak nie ma sensu. że nic się nie zmieni, bez pracy nie mam środków, a na terapie są potrzebne. Czuje, że moje życie nie ma sensu, że wołałabym zamknąć się w pokoju nigdzie nie wychodzić i w nim umrzeć,że moje plany i marzenia legły w gruzach, bo wiem, że ich nie osiągne, że nie będe nigdy jak inni ludzie szczęśliwa z życia, pewna siebie, radosna. W całej sytuacji przykre jest też to, że mama ma tak ogromny wpływ na ojczyma, że potrafili obdzwonić całą rodzinę, by kuzynki urwaly ze mną kontakt, dziadki, którzy z nami mieszkają (rodzice mamy) udają, że nic się nie dzieje, czasami babcia stanie w mojej obronie, ale w większości jest za zdaniem mamy. Mamie zdarzyło się niejednokrotnie ponizać swoich rodziców. Podsumowując przepraszam, za długi post, starałam się to jak najbardziej streścic. Bardzo proszę o rady, czy coś mogę zmienić, wyrwać się z tego środowiska, nie chce już tak żyć. Z góry dziękuje.
  2. Witam, zwracam się do was z prośbą o pomoc. Od pewnego czasu mam problem z samą sobą, wszystkim się przejmuję, mam doła- popadam w smutek i nie potrafię tego ukryć, nie mogę sobie z tym poradzić, znajomi nie rozumieją, ponieważ nie przywiązują uwagi i mają na wszystko "chillout " . Natomiast ja tak nie potrafię, czasem jestem pewna siebie , ale większość momentów , to smutek i złość, wpływa to też źle na moją naukę, nie potrafię się nad niczym skupić, a chłopak któremu na mnie zależy nie potrafi tego zaakceptować, mówi, że chcę i rozumie, ale tak nie jest, ciężko mi z tym, nie chcę się użalać, ale nie potrafię znaleźć motywacji, sytuacja która by zmieniła moje podejście, w domu rodzice nie przywiązują do tego wagi, i twierdzą , że się użalam, to mnie jeszcze bardziej de motywuje. Chciałabym być wyluzowanym człowiekiem,ale straciłam już sens przez problemy w domu i z facetami. Jeżeli macie porady, będę wdzięczna z góry.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...