Skocz do zawartości
Forum

rokita99

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Barcin

Osiągnięcia rokita99

0

Reputacja

  1. Bardzo ci współczuję, wiem co czujesz miałam ten sam problem.. moja mama załamała się po śmierci mojej babci, a jej mamy, zaczynało się niewinnie od piwa... aż po pewnym czasie już był mocniejszy alkohol... potrafiła codziennie pić przez dłuższy okres czasu.. miałam wtedy 18 lat i nie wiedziałam jak jej pomóc.. namawiałam na odwyk, nie zgadzała się, bo jak wiadomo alkoholik nigdy nie zauważa swojego problemu. Ale pewnego dnia coś się zmieniło, wizyta u lekarza, skierowanie do szpitala.. Mama miała bardzo duże ryzyko zawału, wyniki badań tragiczne... I chyba coś w niej pękło... z dnia na dzień odstawiła alkohol... zadbała o swoje zdrowie... I właśnie w tym największy ból że człowiek zdaje sobie sprawę ze swoich błędów czy coś ma się stać. A tobie polecam rozmowę z mamą, poświęć trochę czasu, jedź do niej, zaproponuj odwyk i chęć wsparcia jej w trudnych chwilach. To ciężka rozmowa.. uwierz że gdyby moja mama nie zaprzestała sama z siebie walczyła bym o nią i o jej zdrowie choćby przez sąd o skierowanie na przymusowe leczenie bo mamę ma się jedną i nie ważne jaka jest i co robi jest nadal mamą... Na pewno nie będzie to prosta droga ale mam nadzieję że przekonasz mamę i uda jej się wygrać z chorobą, a tobie życzę powodzenia i wytrwałości.
  2. Jeszcze dziś rano był jakby żywsza, mówiła mi że pora wstać już, bo musi iść... wgl była inna.. wyraźnie wołała mnie po imieniu... ale po jakiejś godzinie zasnęła... spała do 18.. dałam jej pić i wzięłam się za toaletę chcąc umyć jej włosy było ok.. gdy skończyłam okazało się że śpi.. zasnęła i nawet nie wiem jak i kiedy...
  3. Nie wiedziałam gdzie umieścić ten wątek... Od kilku dni mam złe przeczucie i nie wiem jak ocenić stan mojej chorej babci. Jak wiadomo osoba starsza, po pobycie w szpitalu psychiatrycznym wraca do domu "wykończona", potrzebująca opieki... od tego momentu babcia mało jadła i piła i kilkanaście dni temu nie mogłam jej rano dobudzić, wysoka gorączka.. Zabrana do szpitala w stanie ciężkim.. Wróciła 6 dni temu... pełna energii, ale nadal problem z pożywienie i piciem, chociaż z lekami problemów nie było, wszystkie łykała.. Od wczoraj rana strasznie łzawią i ropieją jej oczy, nie je, nie przyjmuje leków w całości (rozkruszam tabletki i podaje z płynem), ale i tak babcia nie chce przyjmować wody.. dziś może wypiła z 50ml wody... Przesypia praktycznie całą dobę, a gdy się cuci to jest nieobecna, patrzy w sufit, ciężko uzyskać od niej odpowiedź na jakiekolwiek pytanie, przez większość dnia miała lodowate nogi i lekko sine usta lecz pod wieczór się jakby się ociepliły, jej skóra jest świecąca i mało elastyczna. Oddech ma miarowy ale świszczący i oddycha tylko przez buzie.. Czy to już agonia, czy można w tym rozpoznać objawy zbliżającej się śmierci?
  4. Babcia nie chodziła do lekarza wgl.. od ok 40 lat nie była choćby z przeziębieniem nawet ze złamaną ręką chodziła kilka dni bez wizyty choćby na pogotowiu. A jeśli chodzi o odpowiedź ktoś tam... hmm powiem ci tak nie użalam się tylko jej głęboko współczuję.. a śmierć czy choroba nigdy nie jest sprawiedliwa.. Sama choruję na chondromalację rzepki stawowej, atopowe zapalenie skóry, nadczynność tarczycy i też mam arytmię, a mam 22 lata i jakoś się nad sobą nie potrafię użalić bo ja też mam jeszcze na świat... a co mnie nie zabije to wzmocni.. I nie pomijając faktu to jest nadal moja babcia... mam ją obwiniać i ją znienawidzić za to że jest chora i wszystko co robiła było przyczyną choroby... Bym musiała mieć naprawdę podły charakter... I nie ma gorszego widoku od osoby bliskiej która cierpi, a to co ona w życiu przebyła to wie tylko najbliższa rodzina więc takie stwierdzenie że u niej choroba jest sprawiedliwa jest dla mnie nienormalne... Zawsze była przy mnie, od małego, to ona mnie chowała jak rodzice pracowali, to ona zabierała mnie wszędzie ze sobą.. Ja też nie byłam święta dla niej w wieku dorastania.. Ale pomimo wszystkiego mnie kochała i ja też ją kocham.
  5. Babcia od prawie 3 tygodni jest w szpitalu. Jeszcze 3 tygodnie temu chodziła, mówiła, gotowała, robiła zakupy, a teraz z dnia na dzień staje się roślinką. Leży, za każdym razem gdy do niej jadę chociaż nie jest to często bo jest w szpitalu oddalonym o 100km to za każdym razem widzę jak uchodzi z niej życie. Ledwo mówi, a raczej próbuje mówić, nie wstaje, pampersy, trzeba karmić babcię. Po prawie 40 latach wykonane miała wszystkie badania włącznie z TK głowy. Choroby jakie u niej wykryto to m. in. dusznica bolesna, cukrzyca typu 2, tętniak na sercu, zwapnienie tętnic szyjnych, nadciśnienie tętnicze, ma uszkodzoną korę mózgową jak to pani doktor mi powiedziała, babcia w głowie ma sitko... Na pewno zostanie w szpitalu jeszcze troszkę bo będzie stawiana diagnoza i będą babcię wyciszać, bo pomimo swojego stanu jeszcze próbuje walczyć z pielęgniarkami, uderzy, drapnie, zbluzga choć wiadomo nie wyraźnie dość słychać i ma w głowie tak przestawione że w dzień by spała, a w nocy ma więcej energii. Najgorsze jest to co usłyszałam dzisiaj... Że babcia może odejść w każdej chwili i to będzie nagła śmierć bo serce ma bardzo zniszczone.
  6. Babcia jest w złej kondycji... Dzisiaj przewieziono ją z szpitala psychiatrycznego do zwykłego szpitala. Jutro miała mieć wykonywane badania, a jak się okazuje ominą ją i nie będzie podjęte leczenie i nie wiadomo jaki los ją spotka potem ponieważ możliwy jest powrót do domu i dalej będzie trwał koszmar. Pomimo tego ile krzywdy mi wyrządziła tej psychicznej jak i fizycznej to ją bardzo kocham i się martwię o nią.
  7. Babcie zabrało pogotowie do kliniki psychiatrii. Wpadła w amok, powiedziała że się zabije, rzuciła się na mnie zadrapała mi ramię. Wezwałam pogotowie, przyjechali. Babcia przy nich nie kryła myśli samobójczych po raz pierwszy. Może wrócić do domu lub też zostać. Wszystko okaże się w najbliższej godzinie.
  8. Spróbuję poszukać pomocy prawnej. Chociaż z dnia na dzień jest coraz gorzej. W czwartkowy wieczór wezwałam pogotowie, pomimo tego iż tłumaczę, płaczę i mówię jak jest każdy osądza mnie o to że chce pozbyć jej się z domu. A ja na prawdę nie chce jej się pozbyć chce wreszcie nie czuć się więźniem we własnym domu. Gdy tłumaczę że babcia mówi że się otruje, powiesi nie wierzą po tym jak jej się zapytają czy to prawda. Przecież wiadomo że ona powie że nie. Ona za każdym razem powie że nie. Mówi że pierw zabije mnie a potem siebie. Dzisiaj była sytuacja że babcia ubrała się normalnie w spódnice i bluzkę, na to koszulę nocną, na to kolejną spódnicę, fartuszek typu zapaska i wyszła oczywiście próbowałam ją zatrzymać ale dostałam w twarz. Nie wiem co mam robić. U nas pogotowie zawsze przyjeżdża w składzie podstawowym czyli 2 ratowników. Oni nie mogą nic zrobić, jedynie dać coś na uspokojenie. W ciągu 2 tygodni odkąd jest na convulexie jest gorzej, znacznie gorzej i nie zanosi się na poprawę.
  9. Dziękuję wam za wszystkie posty. Czy w kwestii kiedy babcia chce przypalić psa zapalniczką, a później stawia plastikowy kubek na gazie i go zostawia czy to nie jest zagrożenie życia? Nie wiem gdzie mam się z tym udać, jestem z babcią sama w domu bo rodzice pracuję i wszystko spoczywa na mojej głowie. W ostatnim czasie zostawiła smażące się mięso i wyszła z domu i było kilka innych takich sytuacji. Babcia nie korzysta z usług lekarskich, twierdząc że jest w pełni zdrowa, że to ja robię z niej wariatkę. Są sytuacje kiedy babcia wyrzuca śmieci przez balkon. Pewnie znów napiszecie że to są objawy demencji i rozumiem, ale każdy kto przebywa u mnie w domu nie tylko mówi o tym że ona ma zaniki pamięci, czasu. Babcia doskonale się odnajduje w terenie, sama chodzi na zakupy, sama gotuje bo nikogo do tego nie dopuszcza i nikt jej tego nie zabrania. Postanowiłam napisać całą jej historię może wtedy coś mi doradzicie, co z tym zrobić, gdzie się udać. Tak więc to było ok 30 lat temu, wtedy też syn mojej babci został zamordowany, babcia przeszła załamanie nerwowe, przez krótki okres czasu brała leki ale przestała pomimo zaleceń lekarza. Od tego czasu miała lepsze i gorsze dni. Raz była jak huragan, a raz jak oaza spokoju, ale zawsze nakręcona, wszędzie było jej pełno i jak się coś nie spodobało od razu wpadała w szał i tak to trwało latami, aż kilka lat temu coś zaczęła używać siły np. za to że ktoś śpi dłużej niż zwykle, że nie zjadł obiadu, zaczęły się pomrukiwania pod nosem że zabije, uderzy. Prosiliśmy ją my żeby udała się do lekarza, jej rodzeństwo, jej dzieci, wnuki i tak znienawidziła połowę rodziny i w tym samym czasie otoczyła mnie aureolą, że to ja jestem tym dzieckiem które można karcić, bić, gnoić i poniżać, a ja i tak nic nie zrobię i nikomu nie powiem. Trwało to bardzo długi okres czasu, pamiętam każde słowa, każdy czyn, każde dotknięcie miejsca intymnego i każdy jej śmiech ze mnie że jestem dziwna i te jej napady szału cały czas były, widywania nie wiadomo kogo. Aż wreszcie rok temu nadeszły czarniejsze chwile, babcia zaczęła zapominać ale cały czas jest nerwowo nakręcona, zaczęła wyrywać kontakty z gniazdek, bawić się gazem (ja zakręcam ona odkręca), apatia do ludzi obcych których zaczepiała na ulicy i wyzywała za nic, nie raz była świadkiem. Zaczęła nachodzić sąsiadów w ich domach, gdy miała jakiś ostry przedmiot każdy odchodził jak najdalej, bo każdy się bał, zaczęły się ostre groźby słowne że nas pozabija w nocy, szczególnie kierowały się one w moją stronę bo wiedziała że jestem przez nią zdominowana. Była sytuacja gdzie rzuciła się na mnie z nożyczkami, nic nie robiłam z tym nawet nikomu nie powiedziałam. Nie minęło dużo czasu dostałam od niej w pysk i powiedziałam że koniec już nie dam sobie i jak to usłyszała to się na mnie rzuciła, odepchnęłam ją na bok, uciekłam do łazienki i zadzwoniłam na nr alarmowy, przyjechała policja, pękłam, płakałam jak małe dziecko i opowiadałam co się tu dzieje. 2 dni później kolejny telefon, kolejna interwencja, nie minął tydzień znów to samo tym razem z pogotowiem. Panowie policjanci założyli niebieską kartę. Pan z mopsu mówi że potrzebne, dzielnicowy że nie. Każdy z nich mówił mi co innego czy to policjant, czy ratownik czy pan z mopsu i dlatego teraz jestem w kropce. Gdzie mam się z tym udać, co zrobić, a z dnia na dzień jest coraz gorzej. ;(
  10. Też tak sądzę ale jednak widywanie diabłów, mówienie że nie chce jej się żyć, że się powiesi czy otruje, załatwianie swoich potrzeb gdzie popadnie czy też zaburzenia odżywiania czy inne napady furii gdzie wpada w jakiś amok chyba nie należy do objawów demencji... A nie jest powiedziane że 2 choroby nie nakładają się na siebie.
  11. też nam się wydawało że to alzhajmer ale do tego dochodzą jeszcze inne objawy oprócz agresji, widywania zmarłych rodziców, zdarzały się sytuacje gdy babcia kładła się spać nie kazała gasić światła u niej w pokoju i z nią być bo znów przyjdą do niej diabły, chce się powiesić, raz rzuciła się na mnie z nożyczkami w ręce, nie raz dostałam w twarz bo coś się jej u mnie nie i to bez słowa, po podeszła i uderzyła. Po ostatnich odwiedzinach dzielnicowego zaczęła wyzywać i z premedytacją uderzyła się w głowę i powiedziała że teraz jak przyjdzie to powie że to ja ją uderzyłam. Babcia nie potrafi spokojnie usiąść, odpocząć cały czas jest w ruchu, na dodatek jestem przez nią osaczona, gdy wychodzę z domu choćby na 15min do sklepu, wracam, a ona udaje że płacze i mówi mi że jak mnie nie było to chciała się powiesić bo ją zostawiłam. Nie wspominając już o sytuacjach takich że gdy śpie potrafi włożyć mi rękę w majtki, szarpnąć za włosy czy też załatwianie jej potrzeb fizjologicznych na podłodze czy też jak to się zdarzyło na balkonie w środku nocy. Mogła bym tak wymieniać bo tego jest naprawdę bardzo dużo. A gdy była zabrana przez pogotowie to jak to ona stwierdziła że lekarz nawet pytał jej się tylko spojrzał na kartę pacjenta z karetki i poprosił o dowód osobisty i na tej podstawie napisał że powinna brać lek Convulex i dalej leczyć się psychiatrycznie. Mi coś podchodzi to pod schizofrenie z demencją starczą ale lekarzem nie jestem więc ocieniać nie mogę. Znam osobę chorą na schizofrenię i mniej więcej wiem co robiła przed leczeniem i jak się zachowywała. Wizytę u psychiatry ma 20 maja zobaczę jak dalej będę działać leki. Oczywiście udam się z nią bo ona do tych wszystkich rzeczy się nie przyzna i niczego nie potwierdzi tak samo jak przy chłopakach z pogotowia przy których rzucała się do bicia, wyzywała to ich zachowanie było karygodne, nic sobie z tego nie robili, nie zauważali że stanowi zagrożenie dla siebie jak i dla innych, a na dodatek mieli niezły ubaw stwierdzając dość głośno że tu by się przydał egzorcysta.
  12. tylko tu powstaje kolejny problem babcia nie chodzi do psychiatry chociaż powinna. Tabletki ma zapisane od lekarza psychiatry do którego dowieziono ją pogotowiem po tym jak wpadła w furie gdzie nie była w stanie podać nawet który mamy rok i ile ma lat, nią rządzą nerwy i ma jakieś przewidzenia to nie tylko o to że widzi zmarłych rodziców, ale też wspominanie o tym że nie ma już po co żyć, że się powiesi, otruje i nie tylko mówi to nam, a osobą postronnym jak panu dzielnicowemu który nas odwiedza od czasu do czas bo babcia jest strasznie agresywna, bije, szarpie, wyzywa oraz pluje, mówi że uderzy mnie tak że mnie zabije albo się krwią zaleje i przez to założona jest niebieska karta chociaż ona nie używa agresji świadomie. I tak samo jest jak dzisiaj mówi że jej ojciec tu leżał na kanapie, gdzie poszedł czemu jej nie powiedział czy nawet gdzie mama poszła, że nie ma jej płaszcza i to samo że nic nie powiedziała, więc tłumacząc jej że oni przecież nie żyją znów padają wyzwiska w moim kierunku i jakiś stopień agresji straszenie że mnie uderzy oczywiście nie mówi tego w ten sposób tylko ostro że mi je*nie aż się krwią zaleje. Pan dzielnicowy twierdził że w każdym przypadku gdzie zachowanie będzie odbiegać od normy mam wzywać pogotowie chciałam się więc zapytać czy w takich sytuacjach jak dziś opłacalne jest wezwanie pogotowia.
  13. Znów zawitałam tutaj, powstaje kolejny problem z moją babcią. Babcie bierze leki Convulex 2 razy dziennie po 600mg. Bierze je od 2 tygodni. Dzisiaj przechodzi sama siebie. Pyta się gdzie są jej zmarli rodzice, gdzie jest jej mama, przecież tu była, gdzie ona poszła i tak samo z jej tatą że przed chwilę leżał na kanapie a już go nie ma. Przychodzi do mnie i pyta gdzie jest Roksana (a to ja) i jak jej mówi że to ja jestem Roksana to krzyk że robię z niej wariatkę, że ona nie jest głupia. Pyta mi się kiedy pojedziemy do domu. Mówi że pójdzie się będzie ludziom pytać czy ich widzieli. Czy w takim wypadku powinnam wezwać pogotowie ? Czy to mogą być skutki leku?
  14. Tak dziś był kulminacyjny moment. Babcia znów wpadła w furie. I tak jak nakazał policjant wezwałam pogotowie. Przyjechali, babcia się rzucała, nie potrafiła określić który mamy rok oraz ile ma lat. Jednak nic nie mogli zrobić. Zbadali, miała bardzo wysokie ciśnienie. babcia nie godzi się na hospitalizację. Zostaje w domu. Ratownik poprosił mnie na bok i powiedział że nic nie może zrobić bo nie ma ubezwłasnowolnienia i powiedział że jeśli zdarzy się że babcia znów dzisiaj tak zrobi to wezwać zarówno policję i ich. Wyszli. Babcia cały czas nakręcona, wyzywa. Ja ze stoickim spokojem mówię aby przestała i poszła do pokoju. Uderzyła mnie w plecy. Odpuściłam, ale ona nie przestała się rzucać na mnie. Gdy wychodziłam z domu uderzyła mnie w głowę. No to nic innego nie zrobiłam jak zawróciłam karetkę i wezwałam policję. Zabrali ją na konsultację do "psychiatry" który oczywiście się nim nie okazał. Wróciła do domu z napisem w wypisie że nie wymaga hospitalizacji bo jest nie szkodliwa i inne. Że musi podjąć dalsze leczenie w poradni zdrowia psychicznego. Gdy na odchodne kazali na pewno jej się zgłosić do lekarza odpowiedziała że pójdzie na drugim świecie. Oczywiście otrzymała receptę, a na niej dwa te same leki o różnych dawkach które mam dawać jej w tym samym czasie. Po przeczytaniu ulotki zdziwiłam się bo leki są typowe na epilepsję, a przecież babcia nie choruje na padaczkę. Wiem że znów to się będzie powtarzać. Co raz bardziej odechciewa mi się z tym walczyć aby wreszcie i dla niej ulga była i dla nas.
  15. Przepraszam za błędy ale telefon sam sobie poprawia na swój własny sposób. :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...