Skocz do zawartości
Forum

afra5

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez afra5

  1. hej hej . żeby zakończyc wątek - bo 2 lata byłam nie do życia, otóż: 1/nie jestesmy razem 2/ nie kontaktujemy się wcale 3/ nie uważam go już za znajomego 4/ nie uważam go za przyjaciela w zasadzie próbowałam walczyc o przyjazn. On nie bardzo wiedział co ma ze sobą zrobic. Raczej wyglądało to na chęć odseparowania się ode mnie, ale oczywiscie z ust jego to nie padło. Za to robił wszystko by to okazac. Wzięłam byka za rogi. Wygarnęłam mu wszystko co mnie bolało, o co miałam "pretensje" itp. Miał teoretycznie o tym pogadac ale po co... Tchórzostwo wygrało. Zaczal sie spotykac ze swoja pierwsza dziewczyną moją przyjaciółką z podstawówki. Wprowadzil sie do niej, własnie urodzil im sie syn, Jest szczesliwy. Oczywiscie kontaktu ze mną nie utrzymuje, ale na znajomych mozna liczyc. Więc pomyliłam się w jednym. On nie to że nie potrafil kochac. On nie potrafił pokochać mnie. Czy to moja wina ? Moze tak, bo nigdy żaden facet nie pokochał mnie tak naprawde. Ale generalnie - przestałam za nim tęsknić , przestał dla mnie istnieć. Kocham go dalej ale to tylko moje uczucie. Żałuję tylko tych 2ch lat .Żałuję że się zakochałam, a przede wszystkim ze mu zaufałam. Że byłam aż tak głupia.
  2. szanuje mnie. ufa, jest szczery. w tym wszystkim nie ma z jego strony jakiegokolwiek niedoceniania mnie czy cos w tym stylu. sprawa moze miec jednak drugie dno. Musze z nim porozmawiac, przedstawic fakty które przecza temu co powiedzial. dowiedzialam sie o jednej rzeczy o ktorej mi sie nie przyznal - ale wynika z tego , że cos zataił przede mną by całą "winę" wziąć na siebie, by zadowolic innych a nie siebie, by siebie "ukarac", lub tez udowodnic komus cos. mam nadzieje ze w sobote się dowiem. bo jesli tak to znow odsuwa od siebie potencjalne szczescie - czy ze mna czy z kim innym...
  3. Myslę ze sie zgodzi. musi tylko chciec... ale jest postęp...wlasnie sie dowiedzialam ze w rozmowie z nasza wspolna przyjaciolka powiedzial ze jest zamkniety w sobie i moje uczucie go przeraziło. czyli: skoro moją "diagnoze" jaka mu postawilam przedstawil jako swoją mysl, nie powiedzial - "bo ona mowi, że.." to znaczy ze zaczyna juz tak myslec. ze dopuszcza to do siebie. ale musze poczekac... musze przynajmniej na razie byc cierpliwa
  4. ~unna co do tej wiernosci - oboje uważamy to samo.To wiem. Sex zamyka nam obojgu drzwi, przed szukaniem nowego partnera. To że on sie wystraszyl- wiem . I ja to odgadłam i on..teraz musi on zdac sobie sprawe, z czego to wynika .jest klasycznym przykladem osoby z lękiem przed zaangazowaniem. Znalazlam taki opis ktory pasuje do niego :przyczyna lęku przed zaangażowaniem ma głębsze podłoże (dzieciństwo, relacje bazowe tj. z matką i ojcem, nieprzepracowane doświadczenia z byłymi partnerami) - Po czym poznasz, że problem lęku przed zaangażowaniem dotyczy właśnie ciebie? Oprócz oczywistych oznak jak to, że po prostu jesteś swoich obaw świadomy (to już coś), mogą to być sygnały znacznie bardziej subtelne, a nawet mocno zawoalowane, np.: * Twoje relacje są powierzchowne, puste, czegoś im brak * Wycofujesz się z relacji, gdy ta zaczyna być rozwojowa i zacieśnia się * Tęsknisz za relacją pełną bliskości i obopólnego zaangażowania, ale "jakoś tak wychodzi", że takiej nie masz i nigdy nie miałaś/łeś * Często zmieniasz partnerów * Nie otwierasz się przed partnerem, nie mówisz o sobie, "sprzedajesz" jedynie swój określony wizerunek * Od zawsze lub od dłuższego czasu jesteś sam/sama (może być oczywiście tak, że tak chcesz i tak wybierasz, ale zastanów się, czy aby po prostu nie umiesz inaczej) Jeśli "zdiagnozowałeś/łaś" u siebie problem, o którym mówimy, może dobrze byłoby skonsultować się z ekspertem. W gabinecie psychologicznym będziesz mógł/mogła przyjrzeć się ewentualnym przyczynom swoich obaw, popracować nad szkodliwymi przekonaniami po to, żeby nie odbierać sobie szansy na bliskość, jaka jest efektem właśnie zaangażowania w związek. Przekonanie, że nie angażując się, unikasz cierpienia, jest pozorne. Po pierwsze: i tak prawdopodobnie cierpisz. Tak przynajmniej mówią pacjenci, choć nie zawsze od razu chcą to przyznać. Tęsknisz, czujesz się samotna/y, zazdrościsz innym, może chorujesz (masz migreny, nie masz energii, ciągle jesteś zmęczona/y) albo cierpisz na uzależnienie (palisz stosy papierosów, samotnie pijesz do lustra, objadasz się czekoladą). Więc to iluzja, że brak zaangażowania cię chroni. A po drugie: nie angażując się, odbierasz sobie możliwość na to, co w życiu chyba najpiękniejsze – bliską, satysfakcjonującą relację. tez to mialam. Bylam u psychologa, zwalczylam to. Po analizie wszystkiego mysle, że dam mu troche czasu. nieduzo, ale troche. Niech na spokojnie przemysli wszystko, on nie lubi być naciskany, zreszta nikt z nas nie lubi. Nie chce go przyspieszac bo znow bedzie ze on cos powie a potem "po przemysleniu" zmieni zdanie. On musi byc pewien. Ja juz jestem -przemyslalam . Dla mnie najwazniejszy jest spokój . bez hustawek. to juz mialam,znam. U siebie tez to widze -tez mam problemy. Oboje mamy. Jesli on przemysli i dojdzie do wniosku ze chce bysmy byli razem , MUSI sie otworzyc, musi chciec . I jesli tego bedzie wymagac sytuacja - nawet porady psychologa. Nas oboje
  5. Widzisz caly problem jest w tym ze gdyby on powiedział - trzeba to skonczyc. Nie kocham cie itp itd zostanmy przyjaciółmi - to byloby zamknięcie naszego związku i ja bym się zgodzila. Ale on chcialby by bylo jak dawniej. Tyle ze dawniej byl zwiazek oparty na przyjazni i sexie. Pol roku.a sama przyjazn przed sexem miesiac. I on nie potrafi powiedzieć do którego etapu chce wrócić. Zadalam mu to pytanie . powiedział nie wiem.tez chciałabym wiedziec co z sexem bo dla mnie i dla niego tez jest to cos co wiąże dwoje ludzi. Sa sobie wierni. Jeśli by sexu nie bylo jest to otwarcie na innych potencjalnych partnerów. A tak- zawieszenie. On nie wie. ..
  6. Skąd ja to znam. ...mam podobny problem, nawet go dzis opisałam. ."Mój" tez mnie nie kocha ale tak ba prawde tego nie wiem. On mi ufa jak nikomu innemu ale boi sie zaangazowac.. zamyka sie, ucieka przed uczuciem boi sie byc zranionym. Po nieudanym malzenstwie i kilku zlych zw. Trauma. Tez to mialam.. rozmawialam z nim bo chce by byl szczesliwy. Nie wiem czy ze mna ale w ogóle.
  7. Wiem.to trudne.. nie chce nic wymuszac..ja tez się nad soba zastanawiałam. . Moze jestem kobietą która kocha za bardzo? Tez chciałabym z nim pogadać czy mozna to uratować razem. Moze potrzeba nam terapii.. najgorsze ze mamy caly czas kontakt i wspolne wyjscia na mecze. I nie wiem jak sie zachować w rozmowie, w kontakcie...jak przyjaciółka - jak on chce , czy po staremu ale z dozą dystansu? Po tej ostatniej rozmowie pozegnalismy się jak zawsze-namietnym pocalunkiem. Teraz nie wiem kim mam byc..
  8. witam, jestem w kropce i nie wiem co dalej..Mojego partnera znam od szkoły podstawowej. jestesmy ze soba 1,5 roku.Po długim okresie niewidzenia sie, spotkalismy sie przypadkiem. Okazalo sie ze mamy ze soba wiele wspolnego w tym pasję -piłke nożna. I to ona nas połaczyla. Juz po miesiacu odnowionej znajomosci coś"piknęło". To bylo szalone, wspaniale, jedno wyczekiwało drugiego..Sielanka. Rozumiemy sie w lot, jedno wie o drugim wszystko, jestesmy prawdziwymi przyjaciółmi.Po pół roku , mimo że sie bronilam jak moglam-stalo sie-zakochalam sie jak glupia. nie chcialam tego bo trauma z poprzedniego 10letniego zwiazku byla. Trauma odrzucenia, smiesznosci itp.On o tym wiedzial i wiem ze tez mial podobne przezycia - rozpad małzenstwa , wiele poźniejszych zwiazków z ktorych wychodzil z ranami .życie nas nie rozpieszczalo.po moim wyznaniu nie zrejterowal, bylo dalej wspaniale.Nie mieszkamy razem, wiec spotykamy sie okazyjnie ale codziennie rozmawiamy ze soba, kazde spotkanie , wyjazd byl super.po jakims czasie zauwazylam ze on sie nie stara.. to ja organizowalam nasz czas, seks. Ale bylo ok. rozmawialismy kiedys kim ja dla niego jestem, jak widzi nas dalej . powiedzial i caly czas powtarzal ze jest mu ze mna dobrze, ze z nikim nie czul sie tak jak ze mna, ze zawsze uciekal kiedy jakas kobieta sie w nim zakochiwala-ode mnie nie. ze jestem kims naprawde wyjatkowym bo z podobnym bagazem doswiadczen.i nagle cos peklo. zaczal byc sztywny, wyczuwalam jakaś bariere w nim kiedy bylismy razem. Maska spadala tylko w czasie seksu-to sie czuje, oraz gdy byl po piwie-rozluzniony. rzadko czulam ze jest ze mna tak naprawde wewnetrznie blisko. wzielam byla za rogi, wszczelam rozmowe to bylo w grudniu- co sie dzieje. czy my to my, czy nas juz nie ma, czy ja kochajac go mam o co walczyc, bo cos sie rozpada.. moze jest inna? szczera to byla rozmowa, dowiedzialam sie ze on boi sie utracic niezaleznosc ale mam racje on sie nie stara. powiedzial ze my jestesmy, ze nie ma zamiaru tego konczyc, ze CHCE WALCZYC. i wszystko byloby ok gdyby .. no wlasnie . gdyby nie wiem co.. 3 tyg temu bylsmy na "randce" bylo wspaniale, jak dawniej. byl czuły, seksowny. Ale po piwie... planowalismy wspolny weekend. we czwartek zadzwonil z prosba o spotkanie. uslyszalam ze on nie czuje "iskry" tego czegos.. To bylo ale "zdechlo". zdechlo we wrzesniu (!) / od tamtego czasu i kochalismy sie i spotykalismy -nie zauwazylam niczego ../ i ze chce wrocic do etapu wczesniejszego. przyjazni i kumplostwa... tyle ze - zadalam mu to pytanie- zawsze byl sex. czy teraz ma byc? on nie wie..nie wie czy cos jeszce do mnie czuje.. moim zdaniem , co zreszta mu powiedzialam, ty nie chcesz kochac nie chcesz dopuscic do siebie uczucia. boisz sie byc zraniony ty sie kontrolujesz. wystarcza 2piwa i jestes soba. opada blokada, przyznal mi racje ze moze tak jest .. musi to przemyslec.Czyli nie zamknął całkowicie drzwi..Pożegnalismy sie jak dawniej, rozmawiamy prawie tak samo, ale..... ja teraz nie wiem, nie chce go naciskac, wymuszac, ale go dalej kocham. Nie wiem czy walczyc , jak z nim postepowac...wiem ze w rozmowach o mnie z nasza przyjaciolka mówił jak mu było ze mna fajnie i nie wie co się porobiło gdzieś się poplątało,że jestem wspaniała i ma do mnie olbrzymi szacunek ale też powiedział iż jest taki zamknięty i nie wie czy to że u mnie to uczucie jest tak silne to go hamuje... Prosze wiec o rade, ja juz po prostu głupieje..co ja mam robic? ratunku ... Afra
×
×
  • Dodaj nową pozycję...