Skocz do zawartości
Forum

AgaWojtk

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez AgaWojtk

  1. 1) Pisząc o czynnikach sprzyjających powstawaniu naczynek warto wskazać na dwie grupy: te które bezpośrednio wpływają na ich powstanie, oraz na te które nasilają ich występowanie. Do tej pierwszej kategorii bez wątpienia zalicza się czynniki genetyczne; okres menopauzy; zażywanie środków z estrogenami (antykoncepcja); alergia; problemy z układem krążenia, jak np. nadciśnienie; a także delikatna i bardzo wrażliwa cera. Natomiast wśród czynników nasilających rumień (bo tak też mówi się o skórze z pękającymi naczyńkami) trzeba wskazać silny wpływ czynników atmosferycznych, jak np. silny wiatr, mróz, a przede wszystkim słońce (szkodliwe działanie promieni UV); ponadto nasza niewłaściwa dieta, a zwłaszcza spożywanie ostrych i gorących potraw; alkohol; sauna; solarium, gorące kąpiele, a także stres będący nieodzownym towarzyszem naszego życia. 2) Witamina K odgrywa ważną rolę w procesie krzepnięcia krwi, zmniejsza nadmierne krwawienia miesiączkowe, może hamować rozwój nowotworów, ma istotny wpływ na gospodarkę wapniową oraz odpowiednie uwapnienie kości. Ponadto witamina ta ma właściwości antybakteryjne i przeciwgrzybiczne, jak również przeciwbólowe i przeciwzapalne. 3) Najmądrzejsza i najstarsza zasada mówi: „lepiej zapobiegać, niż leczyć”, co w przypadku cery naczyniowej ma niezwykle istotne znaczenie. Unikanie wszelkich wymienionych choćby przeze mnie kilka linijek wyżej, czynników nasilających pojawienie się sieci popękanych naczynek zdecydowanie ułatwia życie z tą przypadłością. Niestety jeśli już jednak jesteśmy z nią „związani” i jej objawy pojawiają się u nas w mniejszym lub większym nasileniu, to zostaje nam korzystać z wszelakich form ich łagodzenia. Bez wątpienia zbawienne mogą tu być także domowe patenty, których mnie nauczyła moja kochana babcia! Po pierwsze, to okłady z liści kapusty. A mianowicie- liście moczymy w bardzo ciepłej wodzie, następnie nacinamy je nieco nożem, rolujemy trochę, a na końcu rozbijamy tłuczkiem, tak by puściły sok. Kładziemy na chore miejsca, okładamy gazą, bandażujemy i tak trzymamy minimum pół godziny na twarzy, choć nie tylko, bo przecież zmiany naczyniowe przytrafiają się także w innych częściach ciała i tu sposób ten jest równie skuteczny. Kolejną metodą, gdzie wykorzystuję dobroczynne działanie natury, w tym przypadku ziół, a głównie koniczyny także znam oczywiście od babci. Rano serwujemy sobie do picia napar parzony z suszonej rośliny, a wieczorem przemywamy miejsca najbardziej zmienione chorobowo nalewką przygotowaną z koniczyny i w ten sposób sprawiamy, że zmiany na twarzy znacznie łagodnieją ( przynajmniej u mnie;-) ), dlatego ja korzystam ze „sprzedanych” mi przez babcię złotych rad po dziś dzień! Oczywiście nie zaprzeczam, ze w tej zabieganej codzienności sięgam czasami po gotowe kosmetyki i preparaty przeznaczone do mojej krnąbrnej skóry, a równocześnie unikam preparatów silnie perfumowanych, toników alkoholowych, peelingów gruboziarnistych, kosmetyków z konserwantami, aloesem czy miodem, które drażnią moją wrażliwą skórę. Niestety w przypadku tej dolegliwości nie wskazane jest robienie makijażu, zwłaszcza stosowania różu na policzki, więc chcąc się czasami delikatnie „poprawić” pozwalam sobie tylko na bardzo subtelny makijaż. Tak, więc skuteczna profilaktyka+ właściwa pielęgnacja = ja i moja codzienność z cerą naczynkową!
  2. Ja postanowiłam popatrzeć na związek czerwieni z miłością z nieco innej strony. A mianowicie: Kolor czerwony to przede wszystkim symbol totalnych skrajności. Od miłości, szczęścia, radosnych doznań, pasji, życia do agresji, wrogości, nienawiści, aż po śmierć. Dokładnie tak samo jest z miłością, która doprowadza nas do radości, szaleństwa, euforii, czy totalnej ekstazy będąc tym samym eksplozją naszych pozytywnych uczuć. Z drugiej zaś strony momentalnie potrafi wywołać w nas ból, smutek, żal, rozpacz, a nawet na skutek kumulacji negatywnych doznań bywa przyczyną śmierci. Z takiego zestawienia jednoznacznie wynika, że i czerwień i miłość wywołują nakładające się na siebie emocje, więc tym samym są ze sobą nierozerwalnie połączone.
  3. Witam serdecznie! Chciałabym spytać,czy były już wyniki tego konkursu, bo nie mogę znaleźć?! z góry dziękuję za informację:-) pozdrawiam ciepło, Agnieszka
  4. Szczypta naturalności, krzta skuteczności, troszkę innowacyjności, odrobina luksusu, kapka dobroczynności, ździebełko łagodności i garstka świeżości zamknięte w wygodnym opakowaniu, to specyfik, za którym moja skóra wprost szaleje! A tak bardziej serio idealny krem dla mojej skóry to ten, który daje jej maksymalne nawilżenie! Taki produkt jest tak skomponowany, iż natychmiast po jego nałożeniu na skórę mam wrażenie, że staje się on jej integralną częścią, działa tak, jak ona tego oczekuje i dostarcza jej tego, czego właśnie potrzebuje, by czuć się zdrowo i pięknie wyglądać każdego dnia!
  5. Jestem przekonana, że jeśli dobrze zaczniemy każdy dzień, to niezależnie od pory roku będziemy cieszyć się zdrowiem,a nasza odporność będzie gotowa, by stawić opór każdemu przeciwnikowi;-) Poniżej podaję więc mój przepis na udany poranek, będący jednocześnie podstawą mojej świetniej ogólnej kondycji organizmu! 2 kg uśmiechu + 20 dag szczęścia + 2 gramy dobrego humoru + garść optymizmu + odrobina porannego lenia + szczypta niewymuszonego uśmiechu! Do tego kilka kropelek pobudzającego basu i metr promyków wpadającego przez okno słońca! Wszystkie składniki mieszamy, na chwilę odkładamy w ciepłe miejsce(najlepiej pod kołderkę;-)), a w tym czasie sami jemy smaczne śniadanko z aromatyczną kawą. Na koniec przyjmujemy łyżeczkę „mikstury radosnego dnia” i w ten sposób dobrze zaczynając każdy dzień dbam o swoje zdrowie!
  6. Jeśli mamy nadzieję, że uda nam się przygotować naszą skórę do nocy sylwestrowej na dzień lub dwa przed nim, to niestety nie ma się, co łudzić- cudów nie ma;-) Nie chcąc przeżywać "kosmetycznego koszmaru" patrząc w lustro na dzień w którym mamy zamiar oczarować wszystkich warto poświęcić naszej urodzie odrobinę czasu każdego dnia! Ja stosuję się w tej kwestii do żelaznego "Kodeksu" mojej babci, która od kiedy pamiętam wpajała mi, że: 1. dostateczne wysypianie 2. właściwe odżywianie 3. skuteczne cery oczyszczanie 4. głębokie nawilżanie i 5. optymistyczne na świat spoglądanie sprawią, że moja skóra w każdym momencie odpłaci mi się pięknym i naturalnym wyglądem, dzięki czemu mogę z czystym sumieniem przyznać, że zawsze jestem zwarta i gotowa;-) by zabłysnąć na spotkaniu czy przyjęciu! Przed nocą Sylwestrową wystarczy więc, że wyspana i zrelaksowana wykonam kilka makijażowych trików;-), włożę ukochaną „małą czarną”, delikatne szpileczki, chwycę pod pachę mojego przystojniaka;-) (dla którego nawet w piżamce wyglądałabym cudnie) i już jestem przygotowana, by „błyszczeć” w ten magiczny wieczór!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...