Skocz do zawartości
Forum

Palulynka

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Włocławek

Osiągnięcia Palulynka

0

Reputacja

  1. Bywa tak, że na smutki, pustki i płacze trzeba coś szybko, słodko i dużo. Na smutki najlepiej coś ogrzewającego brzuszek. Włączam więc piekarnik, wyjmuję moje ulubione owoce. Obieram, skrobię, nucę pod nosem. Zamykam biodrami drzwiczki piekarnika oblizując jednocześnie palce. Czekam kilkanaście minut, najlepiej ogrzewając się pod gorącym strumieniem prysznica. Gdy wychodzę z łazienki otwieram piekarnik, z którego bucha gorąco i boski zapach. Po chwili pałaszuję pieczone jabłka z dodatkiem tego, co akurat mam w kuchni. Cynamon, jogurt naturalny, łyżeczka miodu, babcina konfitura z porzeczek. W ekstremalnych sytuacjach w grę wchodzi nawet kolorowa, słodka posypka. Każda łyżka poszerza uśmiech, a pachnący jabłkami dom uspokaja, uspokaja, uspokaja...
  2. Lekarz powinien zapytać między innymi o to czy palisz papierosy, chorujesz na zakrzepicę, o choroby w Twojej rodzinie. A to tylko część obowiązkowych pytań i punktów przed przepisaniem tabletek. Niestety zlecane badania na tą okazję, to w większości niestety tylko "luksusowy" element wizyt w prywatnych gabinetach. No cóż, na swojego lekarza trzeba po prostu trafić metodą prób i błędów. Ja ze swojej pierwszej lekarki zrezygnowałam, gdy pierwsza wizyta u niej trwała może pięć minut. Wywiadu praktycznie nie było, a przepisanie tabletek jedynie na podstawie wyniku cytologii było bardzo podejrzane. To w końcu nie cukierki. Kiedy przeszłam bardzoo długi wywiad u mojego drugiego lekarza i jestem wręcz przymuszana ( oczywiście w pozytywnym sensie) do wykonywania badań wiem, że trafiłam do dobrego gabinetu. Tobie też radzę umówić się do kogoś innego. Pewnie nawet gdybyś zaczęła brać pigułki nic by się nie stało, ale może przynajmniej oszczędzisz sobie niedobranych pigułek i skutków ubocznych. Lek osłonowy nie wpływa na skuteczność antykoncepcji.
  3. Palulynka

    Wynajem mieszkania

    Jeśli podpisałaś z nią umowę zajrzyj do niej. Warto by umieszczony był tam zapis kto może korzystać z lokalu. Ja właśnie w taki sposób mam uregulowaną tą kwestię. Właściwie wszystko dyktuje umowa. Mam nadzieję, że jest w niej zawarta możliwość rozwiązania umowy i to była by najlepszy krok, ewentualnie podpisanie nowej. A na poczet ewentualnych zniszczeń pobiera się zwykle kaucję zwrotną, którą oddajesz po zakończeniu wynajmu.
  4. Najważniejsze to higiena dłoni. Przed i po myj ręce. Nie życzę Ci bowiem nabawienia się jakiegoś okropnego zapalenia. Ja soczewki zakładam przed nałożeniem makijażu, a zdejmuję przed jego zmywaniem. Radzę też pamiętać o obserwowaniu higieny pojemniczka do soczewek, żeby nie dostał się tam żaden paproszek, który niezauważony na soczewce może wyrządzić dużo bólu i łez :P
  5. Dawno już temu, rodzice zapisali mnie, małą dziewczynkę na mały, szkolny kurs pamięci. Uczyłam się tam pilnie, pamięć swoją poszerzałam w pocie czoła. Niestety. Dziś jako już dorosła kobieta, nie pamiętam tych wszystkich, naukowych metod zapamiętywania. Mam wkodowaną natomiast jedną myśl. Mój umysł ma nieprzebrane możliwości. Trzeba tylko ćwiczyć. Z ćwiczeniami umysłu jest podobnie jak z codzienną gimnastyką na spalania tłuszczyku. Po prostu się nie chce! Lubię jednak czasem usiąść i poćwiczyć pamięć. Póki co jestem do tego nieustannie zmuszana. Ach te egzaminy na studiach! W całym studiowaniu mądrych ksiąg też się parę rzeczy przydało do poprawy pamięci. Nota bene zapamiętałam między innymi to, że każdy z nas jest innym typem: słuchowcem, wzrokowcem itp. Ja kieruję się bardziej do wzrokowca - żongluję w umyśle obrazami z przypisanymi do nich pojęciami. Jest to dosyć przyjemne, przyznaję :) Lepiej określają mnie jednak inne pojęcia, które stworzyłam sama. Pisaninowiec i Śpiewaninowiec. Piszę po pierwsze. Moja ręka to swoista druga pamięć. Co przejdzie przez rękę i wyląduje na papierze - zapamiętam na amen. Przez ten mój talent namiętnie piszę ściągi na egzaminy. Jak przychodzi co do czego na szczęście ich nie wykorzystuję, bo wszystko pamiętam! A drugi sposób to śpiewanie. Talentu nie mam i gdy wydobywam z siebie dźwięki to prędzej szyby w oknach polecą, niż wygram talent show. Ale układanie piosenek to doskonały pomysł na naukę. Ach kiedyś ułożyłam sobie balladę złożoną z najtrudniejszych pojęć przed egzaminem dyplomowym! Musiałam tylko trochę dziwnie wyglądać, kiedy przywołana do odpowiedzi, musiałam nucić pod nosem ( nie zdradzę do jakiej melodii). Najważniejsze, że działa! Polecam każdemu.
  6. Wbiegamy z ukochanym do łazienki, jak zwykle spóźnieni. Biodrami zamykam drzwi, w rękach mam stos ręczników i z niepokojem patrzę na coraz szybciej poruszające się wskazówki zegara. Wyjmujemy z szafek swoje manatki. Tylko ja wiem o dumnie stojących od wczoraj płynach Colgate. Zerkam dyskretnie jak się prezentują. Wyglądają elegancko i profesjonalnie – teściowej może odechce się komentarzy, że nie stosuję odpowiedniej ilości środków dbających o jej synka – myślę sobie. W szafkach szukam na szybko lakierów do paznokci. Niestety nawał szpargałów wysypuje się po całej łazience. Płyny Colgate za to wytrzymują kosmetyczną lawinę. Stoją solidnie. Nachylam się nad wanną próbując ułożyć sobie włosy. Mój facet rozpycha się nad umywalką i zacina się przy goleniu. Pamiętaj, żeby umyć zęby – syczę. W odpowiedzi słyszę tylko leniwe – mhm. Nagle krzyczy – O, co to takie kolorowe? I wskazuje palcem fioletowy płyn Colgate. Tłumaczę mu cierpliwie, mimo że mam jeszcze parę wałków we włosach. Dłonie mam mokre, lecz bez trudu otwieram butelkę. Jest poręczna, wygodna, dobrze leży w dłoni. Nabieram trochę na nakrętkę i demonstracyjnie płuczę usta. Wypluwam i trochę z udawaną miną mówię – mmmm ale mocne, Tobie się nie spodoba. Ten naburmuszony powtarza moje ruchy, po czym stwierdza, że jest bardzo smaczny. Pokazuje swój zachwyt cmokając w moją stronę miętowym oddechem. Ja zdecydowanie przygarniam delikatniejszy, różowy. Narzeczony lekko przesuwa fioletowy na swoją stronę łazienki. Kończąc fryzurę rozmarzamy się z ukochanym nad możliwymi smakami takich płynów. Przekrzykujemy się propozycjami: truskawkowe, malinowe, bananowe, albo mango! Oczywiście wszystko połączone z odświeżającą miętą. Mniam! Wiele dni później zaglądam do łazienki. Z satysfakcją stwierdzam, że fioletowy płyn jest już do połowy pusty. Sukces co nie miara! Do używania kremu nawilżającego zmusiłam go tylko jeden raz. Do tej pory flakonik stoi nie naruszony. W tej materii natomiast pełen odjazd. A i stwierdzamy widoczną poprawę. Jesteśmy parą, która chyba coraz częściej się uśmiecha. Nic dziwnego, bo mamy dłużej świeży oddech i chyba trochę zdrowsze zęby. Przynajmniej zmniejszyła się nadwrażliwość dziąseł. Jesteśmy uśmiechnięci, a co najważniejsze facet mój myśli, że o swoje zęby zadbał z własnej woli, chełpiąc się tym przy każdej okazji. A tylko ja wiem komu powinniśmy być wdzięczni, gdy podsuwałam na nasze półki produkty Colgate. Dziękuję!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...