Myśl pierwsza po otworzeniu kartonu to nie tylko WOW fajna kolorowa butelka, i wow naprawdę mnie wybrali, to również myśl , że dzięki wam kicia będzie miała kolejne pudełko do zabawy ;) W jej imieniu wielkie dzięki.
Pierwszy dzień testów. W planach miałam dokładnie przyjrzeć się opakowaniom , przeanalizować kolory etykietek, czytelność opisów , smak a nawet wybór czcionki, bo jak testować i podpisać się pod opinią to tylko od początku do końca. Chciałam nawet poukładać je w łazience i sprawdzić jak pasują do wystroju.
Zrobiłam kilka zdjęć , ponieważ jako miłośnik i zapaleniec fotografii to właśnie przez pryzmat kadrów oceniam wiele rzeczy.
Wyjmując butelki i odwijając folię pierwsze na co zwróciłam uwagę to bardzo fajny kształt opakowania, butelka która bardzo dobrze leży w dłoni, dzięki temu że jest stosunkowo wąska. Od małego mam manie głaskania różnych rzeczy, obsesyjnie wręcz uwielbiam wszelkiego rodzaju gładkie i śliskie tworzywa, jako dziecko nie usnęłam bez trzymania gładkich guzików od pościeli, dlatego też tak bardzo te butelki o prostym nie skomplikowanym kształcie przypadły mi do gustu. Trzymałam w ręku dwie półlitrowe butelki, ale nie odczułam tego. Pomyślałam, że chyba mają mniejsze pojemności ze względu na lekkość , ale nie , nie, opakowania są standardowe mają po 500ml i z doświadczenia myślę, że jest to dobra pojemność, bo nie kończy się po 3 dniach ale też nie trzeba się z nią męczyć przed pół roku.
Srebrna naklejka nadaje im jakby takiej klasyki i wytworności , na tyle na ile elegancka może być. Szczerze mówiąc myślę ,że z powodzeniem będą ozdabiać każdą łazienkę, a szczególnie małe pomieszczenia - warunek muszą stać dwie obok siebie, wtedy spokojnie zwrócą na siebie uwagę a co lepsze rozweselą wnętrze, mogą być akcentem kolorystycznym w klasycznych łazienkach dlatego nie warto ich chować do półek. Mój poprzedni płyn do ust, którego jakoś nie mogę skończyć przez paskudny smak i niezachęcająca butelkę wygląda przy nich jak biedny kuzyn. Myślę , że wyglądem zachecają do kupna. Naprawdę niby nic a efekt w łazience ciekawy ! Pokażę wam jak to wygląda u mnie ale następnym razem.
Po odkręceniu przelałam płyny do nakrętek i trochę mnie zdziwiło to , że różowy nie jest różowy tylko przezroczysty tutaj barwę ma tylko butelka. Drugi płyn posiada już kolor. Po powąchaniu płynów zaskoczył mnie bardzo ten delikatny, w różowej obudowie. Zapach nie uderzył w nozdrza alkoholem ani wyjątkowo intensywną miętą. Subtelny i taki jakby kobiecy - takie pierwsze skojarzenie.
Dzisiaj miał być tylko test wizerunkowy, tak to sobie zaplanowałam, ale jak wiadomo plany swoje a życie swoje. Wieczorem dostałam telefon od mojego chłopca , że wraca do domu i moglibyśmy odwiedzić jego dziadków. Z racji tego,że miałam jakieś 5 min na ubranie się , makijaż i ogólne przygotowanie, zdążyłam tylko wskoczyć w spodnie, przytuszować rzęsy a on już stał pod oknem, więc na szybko wypłukałam zęby mocniejszym z płynów. Tak , tym fioletowym. Co ciekawe nie szczypał, nie drażnił zapachem ani smakiem tak jak niektóre mocno miętowe produkty do płukania. Miałam wrażenie umytych zębów a co najważniejsze pomimo tego,że wcześniej przygotowywałam kurczaka z czosnkiem , po powitaniu partnera nie wyczuł on tego czosnku ode mnie. Strasznie mnie to ucieszyło. Co za tym idzie pierwsze zapoznanie się z mocniejszym płynem było bardzo pozytywne.
Jedynym małym minusem jest fakt,że po zakręceniu nakrętki miałam lekko wilgotne opuszki, nie wiem czy to wylało się trochę resztek płynu z niej, czy może ja jakoś pomoczyłam butelkę. Sprawdzę podczas dalszych testów.
A chwilowo życzę dobrej nocy i uciekam umyć porządnie zęby.