Skocz do zawartości
Forum

Scarletth_e

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Scarletth_e

  1. Moje motto życiowe to "bądź szczęśliwa, bo życie jest jedno, w dodatku krótkie". Staram się w każdej sytuacji dostrzegać pozytywne strony. Nawet jak coś idzie nie tak, doszukuję się plusów. Nie tracę czasu na zamartwianie się, chandrę, smutki. Staram się czerpać pełną garścią z życia, które przecieka między palcami. Sprawiam sobie drobne przyjemności, bo życie jest za krótkie, aby ich sobie odmawiać. Z całych sił staram się być szczęśliwa, bo życie mam jedno.
  2. Nie odczuwam jakoś szczególnie wpływu wiosennego przesilenia na stan moich włosów. O włosy staram się dbać przez cały rok.A mam je dość długie, więc wymagają specjalnej troski. Mam kilka swoich zasad: 1. Nie myję codziennie, bo to niekorzystnie wpływa na stan włosów i skóry na głowie (m.in włosy szybciej się przetłuszczają)- myję je co drugi lub co trzeci dzień. 2. Od czasu do czasy robię przerwę np. 3-4 dni od mycia, pozwalam włosom trochę przetłuścić się, bo to korzystnie na nie wpływa, tak mnie nauczono na studiach. (nie znaczy to,że chodzę z tłustymi włosami-taki zabieg stosuję bardzo rzadko i tylko wtedy, kiedy wiem,że danego dnia zostanę w domu) 3. Do mycia włosów wybieram szampony z odżywką, nie nakładam odżywki osobno, aby ich nie obciążać. Ewentualnie czasami stosuję lekkie odżywki w sprayu lub jedwab do włosów. 4. Nie używam suszarki. Myję włosy wieczorem i pozwalam im wyschnąć naturalnie. 5. Nie czeszę mokrych włosów, rozczesuję dopiero jak wyschną. 6. Czeszę delikatnie, po paśmie, starając się nie wyrywać i nie szarpać. Popełniam jeden grzech w stosunku do moich włosów- czasem je farbuję;)
  3. Jeśli chodzi o krem, który wybieram do pielęgnacji twarzy, to nie jest nawet kwestia tego, jakie cechy POWINIEN mieć-on pewne cechy mieć musi, aby po niego sięgnęła. Po pierwsze i najważniejsze SKŁAD- im krótszy tym lepszy. Zawsze dokładnie studiuję etykietkę produktu (w końcu skończyłam studia chemiczne). Ważne jest dla mnie, aby krem nie zawierał konserwantów, parabenów, PEGów, barwników i masy środków zapachowych. Krem musi mieć naturalne wyciągi z roślin i witaminę E która jest antyoksydantem. KONSYSTENCJA- nie lubię "ciężkich" kremów, które trudno wsmarować w skórę i nawet wklepywanie niewiele daje. Zostawiają one wyczuwalną warstwę na skórze, nie znoszę tego. Krem dla mnie musi być lekki i łatwy do wsmarowania. Taki, aby po nałożeniu go mieć uczucie lekkości i świeżości, a nie zatkanej, tłustej cery. ZAPACH- jestem bardzo wrażliwa jeśli chodzi o zapachy. Nie lubię intensywnych zapachów w kosmetykach, bo sprawiają że jest mi po prostu niedobrze. Krem musi pachnieć delikatnie i naturalnie. Chemikaliów nawąchałam się na studiach, w kosmetykach nie muszę. Po nałożeniu kremu lubię mieć uczucie odświeżonej i nawilżonej skóry, która wygląda ładnie i promiennie.
  4. 1. Muzyka jest dla mnie miłym dodatkiem do codziennych obowiązków. Słucham podczas robienia obiadu, sprzątania, zabawy z synkiem. Zawsze słuchamy muzyki w podróży. 2. Tak jak napisałam muzyka to miły dodatek do codzienności. Kiedy chcę odpocząć włączam spokojniejsze utwory, muzykę klasyczną, czy religijną. Do sprzątania bardziej skoczne hity bo w rytm muzyki wszystko idzie sprawniej.
  5. Takich ulubionych deserów mam całe mnóstwo. Bardzo lubię lody np. z bitą śmietaną, owocami i rodzynkami. Taki deser jest lekki i zmieści się nawet po obfitym obiedzie;) Drugim bardzo lubianym przeze mnie deserem i w dodatku bardzo zdrowym jest sałatka owocowa np. z bananów, winogron, kiwi, mandarynek i wszelkich owoców, które są akurat pod ręką.
  6. Dużo jest takich dań, które dodają energii i jednocześnie są zdrowe. Są to m.in wszystkie dania oparte na zbożach-kasza jaglana, płatki owsiane. Często na śniadanie przyrządzam owsiankę dla siebie i synka. Gotuję płatki owsiane na wodzie, do tego wkrajam plasterki jabłka. Po rozgotowaniu odcedzam, dodaję mleka i blenderuję (ponieważ synek nie znosi konsystencji nie zblenderowanych płatek). Często daję jeszcze łyżeczkę miodu i np. banana. Natomiast na obiad świetnym daniem są kotleciki z kaszy jaglanej. Robię je tak: kaszę jaglaną gotuję na wodzie. Odcedzam. na oleju szklę cebulkę, którą następnie dodaję do kaszy. Wbijam jajko, doprawiam koperkiem, solą i pieprzem i dodaję tyle bułki tartej, aby uzyskać zwartą konsystencję. Formuję kotleciki ,obtaczam w bułce tartej i smażę. Podaję z ryżem i surówką z warzyw. Jest pyszne!
  7. Dieta garstkowa...pierwszy raz o takiej słyszę, ale jej nazwa pozwala się domyślać na czym może polegać. Myślę, że ideą tej diety jest spożywanie niewielkich porcji posiłków. Być może częściej niż zwykle, ale w małych ilościach. Myślę, że chodzi też o to, aby te posiłki były urozmaicone i zapewniały optymalny poziom witamin, minerałów, oraz kalorii. Spożywając duże porcje posiłków przyzwyczajamy żołądek do większych ilości i później nasz organizm się takich ilości domaga, co przedkłada się na przybieranie na wadze. Kiedy przyzwyczaimy się do małych porcji jedzenia, być może przestaniemy tak często odczuwać głód i nasz organizm nauczy się przyjmowania niewielkich ilości pożywienia, co przedłoży się na ładną sylwetkę bez zbędnych kilogramów.
  8. Jedzenie to bardzo ważny element naszego życia. Sięgamy po nie kilka razy dziennie, musimy jeść, aby w ogóle żyć. To,co jemy ma ogromne znaczenie dla naszego organizmu. Zbilansowana dieta,bogata w witaminy i minerały pozwala nam cieszyć się zdrowiem, ładnym wyglądem i dobrym samopoczuciem. Antyoksydanty zawarte w wielu produktach m.in roślinach pozwalają na utrzymanie ładnego wyglądu skóry, przeciwdziałają starzeniu się. Jedzenie często wpływa też na nasze samopoczucie. Pyszny posiłek od razu potrafi poprawić humor (i nie mam na myśli tylko czekolady,która powoduje w nas uwalnianie endorfin). Ładne kanapki, z dużą ilością warzyw,posypane koperkiem czy natką zjedzone na śniadanie od razu dodają energii na nadchodzący dzień. Im smaczniejsze jedzenie (i estetycznie wyglądające) tym bardziej chce się jeść, a samo jedzenie jest większą przyjemnością. I w odwrotną stronę-jeśli jemy coś,co nam nie smakuje,nieładnie wygląda,jest byle jak przygotowane to od razu samopoczucie maleje. Śmieciowe jedzenie,chipsy,hamburgery itd mogą wpłynąć nawet na wygląd naszej cery (np. w postaci pryszczy kolejnego dnia-wydaje mi się,że organizm z ten sposób pozbywa się toksyn,które trafią do organizmu właśnie z takiego jedzenia). Warto przykładać dużą wagę do tego,co jemy. Sięgać po rzeczy zdrowe, ekologiczne,bogate w witaminy. Ale też bez przesady, w życiu trzeba mieć też trochę przyjemności (ja np.nie potrafiłabym zrezygnować ze słodyczy). Wygrać można ciekawą książkę "Pożywienie a leki". To jest bardzo ważne, aby przyjmując lekarstwa zastanowić się,czy aby na pewno wszystko możemy jeść. Niewiele osób wie na przykład,że leków nie wolno popijać sokiem grejpfrutowym. Takie mieszanki mogą wpłynąć na nasze samopoczucie i zdrowie-niestety negatywnie.
  9. Mój sposób na spędzanie wolnego czasu...Od kiedy mam męża i synka pojęcie czasu wolnego mocno się zmieniło. Bo czym jest ten wolny czas?Brakiem obowiązków,obiadu do zrobienia,rzeczy do sprzątnięcia? Czy to po prostu chwila,kiedy synek zasypia, a ja mogę robić to,co chcę. Trudno zdecydować:) Wolny czas lubię spędzać z moją rodzinką. Często chodzimy na spacery całą trójką, takie zwykłe po osiedlu lub robimy sobie małe wycieczki-do rodziny na wieś, nad zalew, do sąsiednich miasteczek, na Starówkę. Lubimy spacerować, podziwiać widoki i napawać się poczuciem naszego rodzinnego szczęścia. Uwielbiamy też spędzać razem czas w domu, na wspólnych zabawach z synkiem. Natomiast kiedy mam czas tylko dla siebie-synek śpi, mąż zajmuje się swoimi sprawami, to najczęściej buszuję w Internecie, piszę bloga, rozmawiam z innymi mamami. Ale taki mój absolutnie ulubiony sposób odpoczynku w wolnym czasie to dobra książka, ciepły kocyk, gorąca herbata. Dawniej czytałam bardzo dużo, teraz niestety mam na to mniej czasu, ale i tak staram się, aby poczytać chociaż przez kilka minut dziennie. Książki są dla mnie bardzo ważne, uwielbiam w ciszy pogrążać się w lekturze.
  10. Zacznę od tego, że ja nie palę, nigdy nawet nie próbowałam i nie zamierzam próbować. Papierosy mnie obrzydzają, dym śmierdzi i ogólnie przykry jest dla mnie widok palacza. Niestety moja kochana mama pali, co bardzo mnie boli. Chciałabym jej pomóc rzucić, ale nie wiem jak. Czy istnieje niezawodny sposób na rzucenie? Myślę, że nie. Na każdego człowieka działa coś innego. Jestem jednak przekonana o tym, że najistotniejszym czynnikiem jest silna wola i umiejętność oparcia się pokusie. Mój tata też kiedyś palił. Pewnego dnia oboje z mamą postanowili,że rzucają. Tata rzucił i nie pali już kilkanaście lat, mama zaczęła palić ponownie już po kilku tygodniach. Brak jej silnej woli. Próbowała rzucać już wiele razy, za każdym razem dopingowałam ją, a ona i tak po kilku tygodniach wracała do nałogu. Ostatnim razem postanowiła rzucić, kiedy zaszłam w ciąże, chciała to zrobić dla wnuka. Myślałam, że tym razem jej motywacja jest na tyle silna, że się uda. Niestety mama po raz kolejny nie wytrwała, a mnie zawiodła. Mówiłam jej jak szkodliwe jest palenie, pokazywałam zdjęcia płuc palacza, przeczytałam skład dymu papierosowego (wszak na moim kierunku studiów-chemia-kilkakrotnie mówiło się o tym), wspierałam i motywowałam. Bardzo chciałabym jej pomóc, ale nie wiem już jak...:(
  11. To bardzo trudne pytanie. Z reguły nawet najgorsza prawda jest lepsza niż kłamstwo. Prawda jest podstawą funkcjonowania rodziny, małżeństwa. Uważam, że szczerość jest bardzo ważna. Ale są takie sytuacje, w których prawda może okazać się najgorszym wyjściem. Tak jest w przypadku choroby bliskich osób. Kiedy usłyszymy od lekarza, że mąż,mama,babcia,dziecko czy ktokolwiek bliski nie ma szans w walce z chorobą, że jest bardzo źle, czy powinniśmy takiej osobie o tym powiedzieć? Myślę, że nie. Nadzieja jest ważna w walce np. z nowotworem. Lepiej wierzyć, że się uda, niż być pewnym o porażce, wtedy, po co walczyć? W takiej sytuacji myślę, że kłamstwo jest "dozwolone" dla dobra naszych bliskich. Pewnie są też inne wyjątki, które usprawiedliwiłyby kłamstwo.Jednak takie sytuacje powinny należeć do rzadkości, a prawda powinna być zawsze najpewniejszym wyjściem z sytuacji.
  12. Ja polecam dużo spacerów. Będąc w ciąży moim synkiem bardzo często razem z mężem wychodziliśmy wieczorem na spacer. Pozwalało mi to zrelaksować się zarówno fizycznie,jak i psychicznie. Mogłam pooddychać świeżym powietrzem i po takiej porcji ruchu lepiej mi się spało. Polecam również aktywność fizyczną polegającą na normalnym życiu, wykonywaniu prac domowych,sprzątaniu, chodzeniu po zakupy. Uważam, że kobieta w ciąży powinna żyć normalnie, a nie leżeć całymi dniami w łóżku. Bardzo fajnie sprawdzają się także wszelkie ćwiczenia relaksacyjne. Często też wykonywałam ćwiczenia na mięśnie pleców, dzięki czemu mniej odczuwałam ból kręgosłupa.
  13. Natura to taka naturalna apteka,w której możemy znaleźć lek na każdą chorobę. Ale skoro mowa o migrenie, to na nią jest wiele rożnych naturalnych sposobów. Po pierwsze zioła-można przygotować sobie napar,który działa uspokajająco i likwiduje drażliwość- łyżeczkę kozłka lekarskiego i łyżeczkę melisy zalewamy wrzątkiem i parzymy pod przykryciem przez 20 minut. Po drugie aromaterapia-wdychanie olejku lawendowego Po trzecie aromatyczna kąpiel-do wanny z ciepłą wodą wrzucamy garść płatków różanych (mogą być suszone lub świeże), a do tego dodajemy 10 kropli olejku sosnowego. Po czwarte można przyrządzić sobie okład na kark, który działa rozluźniająco na mięśnie głowy i szyi, działa też relaksująco- 2 czubate łyżki rozdrobnionych kwiatów rumianku zalewamy szklanką wrzątku zaparzamy 20 minut pod przykryciem, a następnie odcedzamy. W naparze moczymy gazę i kładziemy na kark na 10-15 minut. Po piąte w skronie można wcierać spirytus bursztynowy (nalewkę bursztynową). Po szóste należy wietrzyć pomieszczenie, w którym się przebywa, a jeszcze lepiej wyjść na spacer. Spacer po lesie czy parku działa odprężająco. na świeżym powietrzu znacznie mniej odczuwa się ból i drażliwość.
  14. Mój plan działania w przypadku problemu wygląda tak: Po pierwsze staram się nie podejmować żadnych poważnych decyzji pod wpływem emocji. Staram się wyciszyć, uspokoić i na spokojnie pomyśleć. Dobrze jest na chwilę oderwać się od problemu np. pójść na spacer, poczytać książkę, wypić kawę przed telewizorem. Kiedy emocje opadną, już na spokojnie trzeba wrócić do nurtującego nas problemu. Jeszcze raz przeanalizować całą sytuację, postarać się popatrzeć na nią "z boku". Warto rozważyć wszystkie opcje- przemyśleć jakie konsekwencje będzie miała każda podjęta decyzja. Dla mnie rewelacyjnym sposobem jest wypisanie na karteczce wszystkich plusów i minusów danej decyzji. Warto też wypisywać sobie wszystkie możliwości rozwiązania problemu. Niezawodnym sposobem jest także przedyskutowanie sprawy z kimś bliskim np. rodziną czy przyjaciółką. Jeśli jesteś osobą wierzącą warto też pomodlić się o pomoc w rozwiązaniu problemu, można np. pomodlić się o wstawiennictwo św. Rity, która jest patronką spraw trudnych i beznadziejnych.
  15. Wpływać na mężczyznę możemy na wiele sposobów. Jako młoda mężatka będąca w związku prawie 7 lat wypróbowałam już wiele z nich. Jak dotąd najskuteczniejsze okazało się takie stawianie sprawy, aby mężczyzna myślał, że sam wpadł na dany pomysł. Zawsze skutkuje, ja jestem zadowolona, bo osiągam swój cel, a mąż bo jest przekonany, że wpadł na dobry pomysł na który ja się zgodziłam. Oczywiście wszystko ma swoje granice i zbytnie manipulowanie partnerem jest złe, bo nie o to chodzi w związku. Przede wszystkim trzeba się szanować i kochać oraz wyzbyć egoizmu, czyli dążyć do sytuacji dobrych dla drugiej połówki. Najgorszymi metodami wpływania na mężczyznę są dla mnie zachowania typu płacz, szantaż, straszenie, obrażanie się itd. Niestety święta nie jestem i zdarza mi się tak robić.
  16. Nadszedł czas na krótkie podsumowanie mojego testowania pasty Advance White. Częstotliwość używania: 2 razy dziennie, w tubce została mi jeszcze maleńka ilość pasty. Gdyby mąż nie podbierał i kilka razy pasta ze szczoteczki nie spadłaby mi do zlewu wystarczyłoby jeszcze na kilka dni Czyszczenie zębów: czyści znakomicie. Przez długi czas po zastosowaniu czuć, że zęby są czyste, a oddech świeży Ogólne cechy pasty: bardzo odpowiada mi jej miętowy smak oraz konsystencja. Podoba mi się także, że nie pieni się tak strasznie mocno. I najważniejsze.... Efekt wybielający: tak jak już pisałam jest to jak dotąd jedyna pasta wybielająca, którą mogę stosować, bo nie spowodowała podrażnień dziąseł ( a próbowałam już wiele i za każdym razem kończyło się krwawieniem i bólem). Natomiast muszę przyznać, że nie bardzo wierzyłam w efekt wybielający i jestem pozytywnie zaskoczona! Zęby są naprawdę bielsze. Trudno stwierdzić, czy rzeczywiście o trzy odcienie, ale bielsze są. Nareszcie udało mi się poprawić wygląd swojego uśmiechu. Jestem bardzo zadowolona z pasty, na pewno nie raz znajdzie się na mojej liście zakupów. Dziękuję organizatorom za danie mi możliwości wypróbowania tego produktu.
  17. Od kiedy skończyłam studia i założyłam rodzinę moja pamięć nie jest już tak trenowana jak dawniej. Kiedyś musiałam w jeden wieczór opanować ogromne partie materiału, więc mój umysł był w ciągłym użyciu. Dziś, zajmując się domem i dzieckiem nie muszę już tak mocno wysilać swojej pamięci. Staram się jednak nie zaniedbywać swojego umysłu i każdego dnia przy okazji domowych zajęć trenować swoją pamięć. Idąc na zakupy, pomimo tego,że mam zawsze listę rzeczy do kupienia, staram się na nią nie patrzeć. Dopiero na sam koniec sprawdzam, czy o czymś nie zapomniałam. Chodząc na spacery z synkiem próbuję zapamiętywać szczegóły np. domów, a po kilku minutach odtwarzać je w pamięci. Często też zapamiętuję rejestracje samochodowe, a po kilku minutach staram się je sobie przypomnieć. Kiedy gotuję czytam raz przepis, a następnie wszystko staram się robić nie patrząc do zeszytu. W wolnych chwilach rozwiązuję krzyżówki.
  18. Już prawie 3 tygodnie trwa moje testowanie pasty. Myję nią zęby codziennie rano i wieczorem. Co mogę o niej powiedzieć? Przede wszystkim rewelacyjnie czyści zęby. Naprawdę daje uczucie świeżości i czystości na długi czas. Jeśli chodzi o efekt wybielający to rzeczywiście działa! Nie są to może jakieś super powalające efekty, ale moje zęby są jednak bielsze, co mnie niesamowicie cieszy. Soda oczyszczona jak zwykle działa cuda. Myślę,że przy dłuższym stosowaniu efekt będzie naprawdę ogromny. A co najważniejsze- jest to pierwsza pasta wybielająca, którą mogę stosować! Próbowałam już naprawdę wiele i każda próba wybielania kończyła się po dwóch,trzech dniach. Dlaczego? Ponieważ wszystkie pasty powodowały u mnie ból dziąseł oraz ich krwawienie. Z obawą rozpoczynałam test Advance White tym bardziej, że akurat miałam stan zapalny. Jednak ku mojemu wielkiemu zdziwieniu pasta nie spowodowała pogorszenia, a kiedy wyleczyłam dziąsła nie sprawiła,że zaczęły mnie znowu boleć czy krwawić. Jest to jak dotąd jedyna bezpieczna dla mnie pasta wybielająca. Cieszy mnie to ogromnie, bo myślałam,że nie mam już szans na biały uśmiech. Szkoda tylko, że wszystko, co dobre szybko się kończy, a pasty w tubce robi się coraz mniej.
  19. TESTOWANIE DZIEŃ 2 Już drugi dzień trwa moje testowanie pasty Advance White. Mogę więc śmiało podzielić się pierwszymi wrażeniami. Pasta ma przyjemny, miętowy smak. Po użyciu ma się uczucie świeżości przez długi czas. Do tego ma dobrą konsystencję, świetnie się pieni, a to jest dla mnie w pastach ważne. Co ciekawe konsystencja Advance White nie jest jednolita- posiada tak jakby ziarenka. Myślę, że dzięki temu pasta może lepiej czyścić i wybielać zęby. Te ziarnistości na pewno sprawiają, że dokładniej oczyszcza i ściera zanieczyszczenia oraz osad odpowiedzialny za kolor zębów. To, co mogę stwierdzić na pewno-pasta jest bardzo silna. Zaczęłam ją stosować mając stan zapalny dziąseł i cóż...piekło niesamowicie. Ale nie uważam tego za minus, a wręcz przeciwnie. O to przecież chodzi, aby pasta wybielająca była silna, chcemy przecież osiągnąć efekt w postaci pięknego uśmiechu. Póki co jestem zadowolona. Testuję dalej i za jakiś czas dodam następne opinie.
  20. Dzisiaj nareszcie udało mi się wybrać na pocztę,na której czekała przesyłka z pastą wybielającą. Pierwsze wrażenie bardzo dobre- pasta wygląda dość "profesjonalnie", ładnie pachnie i ma dobrą konsystencję. Bardzo zdziwiło mnie to, że jest ona na bazie sody oczyszczonej. Doskonale wiem,że soda jest bardzo dobrym środkiem czyszczącym oraz wybielającym, ale pierwszy raz spotykam się z tym, że jest składnikiem pasty do zębów. Bardzo mi się to podoba, ponieważ lubię takie naturalne sposoby. Jeszcze dziś rozpocznę testowanie, sama jestem ciekawa wyników!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...