Witam. Mam 24 lata, od 2 i pół roku jestem z chłopakiem, od początku wiedziałam, że to moja druga połówka i jesteśmy sobie przeznaczeni, trzy miesiące temu jego mama kupiła nam mieszkanie, które właśnie remontujemy. Nigdy nie miałam super relacji z jego matką, bo ona jest kobietą ze wsi i za bardzo się różnimy, ale ostatnio coś jej odbiło. Zaczęła głupio dogadywać, zaczęło jej nagle bardzo zależeć żebym poszła na studia i chciała mi je sfinansować. nie zgodziłam się, chciałam zacząć wtedy jak będzie mnie samą stać i znajdę drugą pracę, pracuję na 3/10 etatu i zarabiam 700zł a mamy teraz ogrom wydatków na kompletne wyposażenie mieszkania, nie chcemy od niej więcej brać, bo już i tak do końca życia będziemy wysłuchiwać, że mieszkamy tam za jej ciężko zarobione pieniądze ( już słyszeliśmy to nie raz). Ona nagle wyskoczyła z hasłem do chłopaka, że: "nie widzę jej się" i że nie mam ambicji i że powinien mnie zostawić, bo bez studiów nie znajdę lepszej pracy, a najlepiej żebym studiowała ten sam kierunek na tej samej uczelni co jej młodszy syn! Mój chłopak teraz ma dylemat i nie wie co ma zrobić, a ja tym bardziej! Boli mnie, że nie odpowiedział jej, że bardzo mnie kocha i nie są mu potrzebne do tego moje studia! Nie chce wchodzić z nią konflikt i się kłócić, ale chce żyć spokojnie z nim i tylko z nim, nie w trójkącie z jego matka i ich toksyczną relacją, według mnie powinna sie leczyć, bo wychowywała ich całe życie tak aby byli sami i do końca tylko z nią ! ( jego młodszy brat nigdy nie miał dziewczyny, a ja jestem pierwsza Damiana! ) nie wiem co robić już...;(