Skocz do zawartości
Forum

Tusia87

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Szczecin

Osiągnięcia Tusia87

0

Reputacja

  1. Jego kochanka doskonale o tym wie.Niejednokrotnie widziała nasze sms itp,więc nic jej mówić nie muszę,skoro chce się z nim męczyć... to jej sprawa :)
  2. Dziękuje Wam :) Co do pasji,to raczej nie mam na to czasu,choć bardzo bym chciała.Moje dzieci mają 7 lat, 2 i pół roku i najmłodsza córeczka ma 8 mcy .Dzieciaczki są niezwykle żywiołowe,nie mam zbytnio możliwości pozostawić ich pod czyjąś opieką.Bardzo brakuje mi kontaktu z innymi ludzmi,nie jestem typem samotnika,mam wsparcie ze strony rodziny,siostry,najbliższych przyjaciółek,jednak to nie to samo co np. praca w otoczeniu obcych ludzi :) Cała ta moja sytuacja jest dla mnie niekomfortowa,w wielu kwestiach. Widzę swoje błędy i nie potrafię ich naprawić. Owszem pewnie gdyby mąż naobiecywał mi że się zmieni itp to znów dałabym mu szanse,taki mam charakter,ale zrobiłabym to przede wszystkim dla dzieci,żeby miały ojca,choć skoro bez wahania od nas odszedł to czy nadaje się na ojca,lub tym bardziej męża?Odpowiedz doskonale znam,gdyby mu zależało na mnie na dzieciach to by się starał,a tak naprawdę chyba nigdy mu nie zależało.Podane miał wszystko na tacy,nie musiał się o nic starać ;/ Kiedy dowiedziałam się o jego zdradach byłam akurat w 6 miesiącu ciąży z drugim dzieckiem,nie opamiętał się niby mi się wydawało że zaczynało mu zależeć,że się stara itp(chciałam w to wierzyć)Dawałam milion szans,żeby tylko wszystko wróciło do normy,ale on nie potrafił z nią skończyć,tak jak ja z nim.Potem był jego powrót w zeszłym roku we wrześniu i to był test,tak to nazwę wtedy przekonałam się że nie ma to dalej sensu,kłóciliśmy się,nie było miło,wręcz przeciwnie,wyprowadził się do kochanki,która ma także z nim dziecko.Kiedy wyjechał załamałam się wszystko zostało na mojej głowie,wychowanie 3 dzieci,sprzedaż mieszkania no i samotność... Było ciężko i nadal jest,a ja głupia nie potrafię po tych wszystkich krzywdach które mi wyrządził dać sobie spokój z nim i z tym całym "cyrkiem" ;( Teraz mieszka z kochanką,nie jestem z tego powodu szczęśliwa,nawet wręcz przeciwnie,mąż mówi mi o ich kłótniach i o tym,że im się nie układa itd. nie ukrywam sprawia mi to przyjemność bo ma to na co zasłużył,jego kochanka także uprzykrzyła i nad uprzykrza mi życie.Widzę to wszystko ,a mimo to nie potrafię zmądrzeć,tak bardzo boję się samotności tego że jego już nie będzie,chcę złożyć pozew o rozwód jeden już złożyłam niestety z braku niektórych dokumentów został cofnięty,był to pozew bez winy,bo chciałam spokój i ciszę,a teraz waham się czy złożyć z orzeczeniem,skomplikowane to moje życie...
  3. Zgadzam się z Wami.Ja nie chcę z nim dłuzej byc,nie widze w tym sensu,nie widze dla nas wspolnej przyszlosci,ale nie potrafie z tym skonczyc,nie dlatego ze nie chce tylko dlatego ze nie mam sily przez to wszystko przechodzic.Czuje sie uzalezniona emocjonalnie od niego i to bardzo,moze to dlatego ze nie wierze w siebie,nie wierze w to ze ktos kiedykolwiek bedzie chcial sie ze mna zwiazac?... to trudne,za dlugo trwalam w tym chorym zwiazku,za dlugo wierzylam,ze on sie zmieni,lecz tacy ludzie sie nigdy nie zmieniaja.Czuje ze zyje wspomnieniami,bo kiedys bylismy naprawde szczesliwi,jednak to juz przeszlosc,ktorej je najzwyczajniej w swiecie nie potrafie pozostawic w tyle.Codziennie tocze wojne pomiedzy moim rozsadkiem,a "uczuciami" ciezko mi to nazwac...
  4. Witam.Mam 26 lat,jestem mamą 3 dzieci a także jeszcze mężatką,choć to już bliżej rozwodu i w tym cały mój problem.Od 3 lat mąż mnie zdradza,wiedziałam o tym walczyłam dla siebie,dla nas a przede wszystkim dla dzieci,wydawało mi się że mężowi również zależy co chwile były powroty i rozstania,nie potrafię się z nim rozstać,czuję się od niego uzależniona.Mąż był moją pierwszą i jedyną miłością,jedynym moim mężczyzną,kiedyś byliśmy nierozłączni,jednak wszystko się zmieniło,wszystko oprócz tego uzależnienia.Teraz jesteśmy na etapie rozstania,mąż mieszka z kochanką a ja z dziećmi,wiem,że to jest niepoważne,ale kiedy mąż przyjeżdża raz w miesiącu na 2-3 dni do dzieci,to nadal ze sobą sypiamy.Ja nie potrafię tego skończyć,on chyba też nie,nie potrafimy być razem(było już kilka prób które kończyły się porażką) Kiedy wydaje mi się że już zaczynam układać sobiekochałam,zbyt długo walczyłam o nasze małżeństwo i dlatego do tego przywykłam.Nie potrafię zamknąć tego rozdziału,to zbyt silne,czuję się samotna i tylko on jest w stanie zaspokoić w chwili obecnej tą pustkę,wiem to paradoks bo szukam pocieszenia w osobie przez którą cierpię,ale tak właśnie jest.Proszę o jakieś porady jak można to zakończyć i zacząć układać sobie życie,być może są tu osoby które podobnie jak ja nie umiały się uporać z rozstaniem i samotnościa,proszę także o fachowe porady.Serdecznie dziękuje :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...