Dziękuje Wam :) Co do pasji,to raczej nie mam na to czasu,choć bardzo bym chciała.Moje dzieci mają 7 lat, 2 i pół roku i najmłodsza córeczka ma 8 mcy .Dzieciaczki są niezwykle żywiołowe,nie mam zbytnio możliwości pozostawić ich pod czyjąś opieką.Bardzo brakuje mi kontaktu z innymi ludzmi,nie jestem typem samotnika,mam wsparcie ze strony rodziny,siostry,najbliższych przyjaciółek,jednak to nie to samo co np. praca w otoczeniu obcych ludzi :) Cała ta moja sytuacja jest dla mnie niekomfortowa,w wielu kwestiach. Widzę swoje błędy i nie potrafię ich naprawić. Owszem pewnie gdyby mąż naobiecywał mi że się zmieni itp to znów dałabym mu szanse,taki mam charakter,ale zrobiłabym to przede wszystkim dla dzieci,żeby miały ojca,choć skoro bez wahania od nas odszedł to czy nadaje się na ojca,lub tym bardziej męża?Odpowiedz doskonale znam,gdyby mu zależało na mnie na dzieciach to by się starał,a tak naprawdę chyba nigdy mu nie zależało.Podane miał wszystko na tacy,nie musiał się o nic starać ;/ Kiedy dowiedziałam się o jego zdradach byłam akurat w 6 miesiącu ciąży z drugim dzieckiem,nie opamiętał się niby mi się wydawało że zaczynało mu zależeć,że się stara itp(chciałam w to wierzyć)Dawałam milion szans,żeby tylko wszystko wróciło do normy,ale on nie potrafił z nią skończyć,tak jak ja z nim.Potem był jego powrót w zeszłym roku we wrześniu i to był test,tak to nazwę wtedy przekonałam się że nie ma to dalej sensu,kłóciliśmy się,nie było miło,wręcz przeciwnie,wyprowadził się do kochanki,która ma także z nim dziecko.Kiedy wyjechał załamałam się wszystko zostało na mojej głowie,wychowanie 3 dzieci,sprzedaż mieszkania no i samotność... Było ciężko i nadal jest,a ja głupia nie potrafię po tych wszystkich krzywdach które mi wyrządził dać sobie spokój z nim i z tym całym "cyrkiem" ;( Teraz mieszka z kochanką,nie jestem z tego powodu szczęśliwa,nawet wręcz przeciwnie,mąż mówi mi o ich kłótniach i o tym,że im się nie układa itd. nie ukrywam sprawia mi to przyjemność bo ma to na co zasłużył,jego kochanka także uprzykrzyła i nad uprzykrza mi życie.Widzę to wszystko ,a mimo to nie potrafię zmądrzeć,tak bardzo boję się samotności tego że jego już nie będzie,chcę złożyć pozew o rozwód jeden już złożyłam niestety z braku niektórych dokumentów został cofnięty,był to pozew bez winy,bo chciałam spokój i ciszę,a teraz waham się czy złożyć z orzeczeniem,skomplikowane to moje życie...