Skocz do zawartości
Forum

Alyssa

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Alyssa

  1. Zdecydowanie neurolog. Tylko nie idź do pierwszego lepszego. Poczytaj na lokalnym forum trochę opinii o neurologach w twojej okolicy i postaraj się wybrać najlepszego. Z własnego doświadczenia wiem, że zawsze lepiej wyłożyć 100zł i pójść prywatnie, niż prosić o łaskę zmęczonego doktora z przychodni. Możliwe, że badania trzeba będzie powtórzyć, przydałoby się EEG. To bardzo możliwe, że to migrena, ale czasami objawy padaczkowe wyglądają właśnie w ten sposób. Sama tak mam, choć padaczki jako takiej nie mam stwierdzonej - to regularne bóle głowy (choć trochę inne niż te charakterystyczne migrenowe) zostały uznane za padaczkowe i właśnie lekami p/padaczkowymi je leczę. Może to być również coś od kręgosłupa, nawet napięcie mięśni karku, nadwerężenie przyczepów może dawać tak nieprzyjemne objawy. Poproś neurologa, żeby i na kręgosłup zerknął. Nie musisz odczuwać konkretnych dolegliwości, żeby coś tam się działo, uciskało na nerwy, lub cokolwiek. Jeśli chodzi o apatię i ogólne napięcie, to powiem ci, jako ktoś, kto cierpi na powracające tygodniowe, lub nawet kilkutygodniowe okresy bólu: oczywiście, że przez ten cały czas jestem cała spięta, zmęczona, wyczerpana, nie mam ochoty nawet ust otwierać i komunikacja z ludźmi siada kompletnie. To jest normalne. Oczywiście należałoby z tym walczyć i starać się poprawiać swoje samopoczucie, żeby nie żyć w ciągłym marazmie... Ale pomyśl, jak taki ból męczy twój organizm. Twoje bóle są "jednorazowe" (co jest typowe dla migreny), ale i tak dla twojego ciała i PSYCHIKI jest to spore obciążenie. Uświadom to sobie i pozwól sobie na odrobinę luzu. Z reguły dni bólu i tak są spalone, więc dawaj sobie przyzwolenie na odpoczynek. Przede wszystkim psychiczny. Nie siedź przed komputerem, wyłącz telewizor, pójdź na spacer (na wiele osób tlen działa p/bólowo), poczytaj książkę, pobądź sam ze sobą. Albo zwyczajnie poleż w łóżku. Pamiętaj, że i ciało i umysł potrzebują odpoczynku po ataku migreny. Możesz też spróbować jakiegoś kompleksu witaminowego. Możliwe, że masz niedobory jakichś minerałów. Pozdrawiam.
  2. No najpierw tam przy zębie z tyłu, ale to nie podziałało, więc dostałam drugie, które dentystka nazwała 'nasiękowe' pod wargę. Minęła doba. Nie boli już tak jak wczoraj, otworzę na 3 palce, ale przy większym otwarciu znowu jest ból. Czyli generalnie jest to, co wczoraj, tylko większa rozpiętość. No i bardzo zesztywniały jest ten staw. Ząb nie boli.
  3. Dzisiaj byłam u dentysty, gdzie leczyłam próchnicę w dolnej ósemce. Pod znieczuleniem, wszystko przebiegło w porządku i bez problemów. Po jakimś czasie (powiedzmy 2 godziny), kiedy znieczulenie jeszcze trzymało, zauważyłam, że nie mogę otworzyć ust szerzej, niż na wysokość jednego palca! Nie chodzi nawet o jakieś przyblokowanie (choć po części też), ale odczuwam silny ból w samym stawie żuchwowym właśnie po stronie leczonego zęba. Od bidy ruchomość jest (choć nie mogę w 100% powiedzieć), ale przy próbie szerszego otworzenia ust - pojawia się okropny ból. Znieczulenie już zeszło, a ząb nie boli i nie mam bólu samoistnego. Tylko w miejscu samego stawu i tylko podczas próby szerszego niż na 2 palce otwarcia ust. Przy mniejszym otwieraniu nie odczuwam żadnego bólu. Cały dzień nic nie jadłam, bo ciężko przez tę szparkę coś przecisnąć. W dodatku z przeżuwaniem też problem (ale nie w obrębie zęba - ciągle punktowo ten staw). Z natury mam dość niewielki rozstaw szczęk, więc podczas leczenia dalszych zębów, muszę trzymać otwarte usta na 110% możliwości. Tabletki p/bólowe na to nie pomagają, a ja nie wiem, na co zwalić winę - czy na ten ząb, czy na nadwerężenie stawu podczas wizyty u dentysty? Pierwszy raz mi się coś takiego przytrafiło. Czy ktoś miał podobny problem? Może któryś z obecnych tu stomatologów zechce pomóc? Pech chciał, że nadchodzi weekend i mam ograniczone możliwości skontaktowania się ze swoim stomatologiem. Można temu jakoś zaradzić?
  4. Moja mama od wielu już lat ma problemy z brzuchem. Ma objawy nerwicy jelit, również (co nie zostało potwierdzone przez lekarza) podejrzewam u niej jakąś nietolerancję laktozy - po spożyciu mleka zazwyczaj ma dolegliwości bólowe i biegunkę (w przypadku jogurtów - nic jej nie jest). Swego czasu, mama miała problem z kamieniami nerkowymi, co objawiało się u niej silnymi napadami bólu w obrębie nerek, czasem promieniując na brzuch. Ale oprócz tych ww. problemów, miewa też 'skręcające' ją, przedłużające się napady bólu brzucha. Zazwyczaj uskarża się na prawą stronę brzucha, choć z tym różnie, bo czasami mówi o żołądku. Czasem pomagają leki rozkurczowe, ale na krótko i niekoniecznie. Była z tym niejednokrotnie u lekarzy, za każdym razem USG niczego nie wykazywało, a i badania z krwi i moczu w porządku. Problem w tym, że mama za nic nie daje się namówić na gastroskopię (choć lekarz to sugerował). Martwię się o nią i nie wiem, jak jej pomóc. Może ktoś polecić jakieś ziółka, lub domowe sposoby na radzenie sobie z dolegliwościami trawiennymi?
  5. Na początku studiów każdego dopadają wątpliwości. To nowy świat, w który wkraczamy, nowe środowisko. A potrafi być dość ciężko. Tym bardziej, że to już coś zupełnie innego, niż to, czym żyliśmy w czasach szkolnych. Dlatego zaciśnij zęby i przyj do przodu. Wyobraź sobie, że te początkowe czarne myśli to tylko ten pierwszy etap i musisz się oswoić. Co do wyboru kierunku, to wykazałaś się rozmysłem - wybrałaś kierunek, który się 'liczy'. Jeśli z powodu słabszego przygotowania będziesz czuła, że odstajesz od grupy - dawaj z siebie 2 razy więcej. Zawsze możesz 'doszkalać się' w internecie, więcej ćwiczyć, pracować. Jeśli chodzi o siostrę - zwyczajnie ją olej. Przecież jesteś dorosła, takie głupie gadki nie powinny mieć na ciebie wpływu. Bądź realistką. Skup się na tym, co faktycznie się dzieje, jak jest, a nie na opowiastkach innych osób. Siostra zdecydowanie leczy swoje kompleksy. Pokazuje swoje rozczarowanie studiami. Jej studiami, jej kierunkiem i jej przeszłymi aspiracjami. Jej się nie udało, co nie znaczy, że ma prawo przelewać na ciebie swoje żale. Następnym razem powiedz jej, że poszłaś na takie studia, bo nie interesuje cię praca na odczepnego w barze ;p Nie daj się stłamsić. Pozdrawiam.
  6. Co dokładnie jest napisane na wypisie w rozpoznaniu?
  7. Skoro zostałaś przebadana i nic nie wzbudziło podejrzeń lekarzy, to nie masz powodów do zmartwień. Skoro jednak ciągle masz bóle, to wizyta u neurologa powinna cię uspokoić. Nie sądzę, żeby ten tak od razu wysłał cię na tomograf, ale jeśli coś ci faktycznie 'strzeliło' w głowie, to jakiś ślad, który lekarz dostrzeże w badaniu, powinien zostać. Ale nie nakręcaj się na coś poważnego. Jest też opcja, że masz naderwane mięśnie przyczepowe karku, co daje podobne objawy. No i to przewianie NAPRAWDĘ jest tak bolesne i nie przyjemne. Wiem, bo i mnie się to przytrafiło. Na NFZ się do neurologa tak łatwo nie dostaniesz, bo terminy są zwykle za pół roku, a czasem i dłużej (chyba że masz jakieś znajomości). Dlatego szybciej się dostaniesz prywatnie. Pozdrawiam.
  8. norton Wyżej ekspert jednoznacznie stwierdził, że są to objawy o podłożu migrenowym. Ból przeszedł więc nie ma sensu iść do neurologa ("A po fakcie to by mi wizyta u lekarza nie miała już na co pomagać")? I tutaj się mylisz. Neurolog nie jest wróżką i nie przerwie bólu za dotknięciem czarodziejskiej różki. Właśnie na relacjach z przebiegu migreny i przeprowadzeniu specjalistycznych badań postawi diagnozę i zaordynuje właściwy sposób leczenia. Leki reklamowane w tv zawsze opatrzone są komentarzem "skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą" a więc śmiało można powiedzieć, że choć ogólnie dostępne, należy je brać jeśli nie pod kontrolą lekarza, to zgodnie ze wskazaniami na ulotce. Prócz wskazań są też przeciwwskazania a więc radzenie, że mnie to pomogło nie ma sensu. Pisząc ten temat nie wierzysz, że to migrena, prosisz o radę a kilka postów niżej polecasz lek (nie posądzam o kryptoreklamę) i gdzie tu hipokryzja? Słuchaj, nie chce mi się z tobą wykłócać. Leczenia nie potrzebuję, bo sprawa była jednorazowa. Nawet, gdyby mi neurolog jakąś receptę wypisał, to co mi po niej, jeśli kolejny podobny epizod zdarzy mi się za 7 lat, lub wcale? Poza ty, zauważ, że polecać leki zaczęłam dopiero, kiedy wywiązała się dyskusja na ten temat i zrobiłam to w ramach wymiany doświadczeń. Nie zachęcam nikogo do brania leków bez rozmowy z lekarzem, niezgodnie z zaleceniami na ulotce, czy do miksowania różnych leków. Poza tym, rozmawiając o lekach w internecie, zakładam, że nie rozmawiam z 10latkami, które będą wpieprzać te tabletki jak czekoladę. W przeciwnym razie rozmowy o lekach powinny być w internecie zakazane. Ne powiedziałam też, że 'nie wierzę, że to była migrena'. Nie wiem, czy to była migrena. Biorę to pod uwagę, ale tak sama 'na oko' to się nie zdiagnozuję. I tyle. Dziękuję za chęci pomocy i naprowadzenie na migrenę, bo serio sama bym tego nie podejrzewała, a uspokoiło mnie to.
  9. ~mgmg Dwqa tygodnie od pęknięcia tętniaka leżałbyś w szpitalu albo i gdzieś indziej. Dwa tygodnie od początku zapalenia opon mózgowych także. Dokładnie. Poza tym, reakcją organizmu na wynaczynioną krew, czyli krwotok, byłyby silne, ciągłe wymioty. Na moje oko, to te twoje wszystkie 'niewyraźne' objawy to raczej reakcja psycho-somatyczna. W konfrontacji lekarz vs. internet - zawsze wygrywa lekarz. To jemu ufaj. Na pogotowiu pewnie cię zbadali. Podstawą do niepokoju byłyby objawy oponowe. Skoro nic nie wzbudziło ich podejrzeń, to im zaufaj. I nie wkręcaj sobie internetowych głupot, bo zbyt wiele z nich jest pisanych przez specjalistów typu 'pani Zdzisia spod piątki'.
  10. norton Najgorsze porady, "polecam bo mnie pomogło"!!! Migrena jest tak indywidualną chorobą, że tego typu porady mogą więcej narobić szkody niż pomóc. Może jeszcze poprosimy Goździkową o pomoc? Przy prawdziwej migrenie potrzebna jest pomoc neurologa a przy zwykłym bólu głowy polecam... pompki :) Zależy co nazywasz 'zwykłym bólem głowy'. Dla mnie zwykły ból to taki, którego nie wytrzymałby 'statystyczny Kowalski', a i możliwe że dla wielu osób byłby on na równi z tym migrenowym. Ja nie wiem, czy ten epizod o który rozchodzi się cały ten wątek to była migrena, czy nie, ale neurolog by się chyba znudził, bo cała akcja trwała kilka godzin, po czym zniknęła bez śladu, a i póki to trwało, to ja nie byłam w stanie się zebrać, żeby pójść do toalety zwymiotować, a o dopiero żeby się wybrać do neurologa. A po fakcie to by mi wizyta u lekarza nie miała już na co pomagać, skoro jak wspomniałam, takie coś zdarzyło mi się może 3 raz w życiu w odstępstwach kilku-kilkunastu lat. Poza tym, miej na uwadze, że kiedy człowiek naprawdę cierpi, to nie w głowie mu szwendanie się po przychodniach/szpitalach i łapie się tego, co bogowie i apteka dali. Ponieważ apteka nie da bez recepty tych wszystkich superhipermegaprzeciwmigrenowych środków, to trzeba się ratować tym, co dostępne bez recepty. Jasne, że migrena, jak i odczuwanie bólu to sprawa indywidualna, ale jeśli ktoś ma jakieś doświadczenie w lekach, to nie widzę przeszkody, żeby nie mógł doradzić innym. Dlatego rady typu 'polecam, bo mi pomogło' są bardzo przydatne, bo o wielu lekach ludzie zwyczajnie nie wiedzą, jeśli niereklamowane w TV, a dobroduszny farmaceuta nie polecił. Twój post zakrawa o hipokryzję, więc nie wiem, po co w ogóle się wypowiadasz w tym temacie.
  11. ~Elizjum Nurofen jest z ibuprofenem??? Tak, Nurofeny są z zasady z ibuprofenem. Natomiast ten Plus zawiera dodatkowo kodeinę, więc może pomóc osobom, które zwykle kodeiny nie przyjmują. Jeszcze mogę Wam polecić czopki Paracetamol (100mg) i czopki Diclofenac (ale nie mam pewności czy te nie są na receptę). Szczególnie dobre dla osób, którym się zdarza wymiotować tabletki.
  12. Laura0 To jest taki lek na migrene w formie proszku do wypicia? Nie słyszałam o tym. Jak dotąd korzarze tylko lek na wzdęcia w granulkach, który po prostu sypie się do buzi i on się rozpuszcza. Może to o to chodzi? Ja polecam Solpadeine. Jest w formie tabletek musujących, dzięki czemu szybciej się wchłania. Oprócz tego są też normalne tabletki i kapsułki. Polecam, bo środek dość silny (kodeina) i wielu osobom pomaga (a w rodzinie mam akurat sporo osób o naprawdę ostrych bólach głowy). Nie jest raczej skierowany konkretnie na migreny, ale na bóle głowy jak najbardziej, więc myślę, że warto się tym posiłkować, jeśli nie mamy leków na receptę...
  13. Sęk w tym, że na mnie już nawet Tramal nie działa. A z Pyralginy mogłabym sobie robić kanapki... Elizjum, spróbuj Nurofen Plus. Nie reklamują go w TV, więc mało kto o nim wie (i przez to też nie w każdej aptece go mają). Jest z kodeiną i naprawdę pomaga. Jeśli to ci nic nie da, to uderz w Solpadeine (najlepiej rozpuszczalną).
  14. To mogą być objawy anemii. Pójdź do lekarza, powiedz o swoim samopoczuciu i poproś o skierowanie na morfologię. Przy okazji możesz poprosić o cały zestaw badań ogólnych (mocz, enzymy wątrobowe, hormony tarczycy). Jeśli masz lekarza w porządku, to powinien cię kierować bez problemu. Raz do roku powinno się takie badania robić, więc 'należą się'. Pocieszę cię, że ja całe lato przespałam w nocy pod puchową kołdrą, 2 kocami, w zimowych skarpetkach i czasem nawet z termoforem, a i tak się trzęsłam ;p Staraj się rozgrzewać mimo wszystko, pij dużo herbaty z sokiem malinowym (cytryna wychładza). Zmarzluchu ;)
  15. Ostatnio obudziłam się rano z zaburzeniem wzroku. Właściwie to sam wzrok był prawidłowy, jednak mniej więcej na środku wysokości pola widzenia miałam poziomą kreskę, jakby taki kolorowy, błyszczący 'szmer', co dość utrudniało mi patrzenie na wprost. Do tego doszedł bardzo ostry ból głowy. Wcześniej zjadłam śniadanie, więc nie byłam na czczo. Położyłam się. Mimo zasłoniętych okien, półmrok w pokoju był zbyt jasny i musiałam zakrywać oczy dłonią. Ból głowy się nasilał. W końcu zwymiotowałam. Przez kilka godzin utrzymywania się bólu zwymiotowałam 3 razy - za każdym razem dość dużo. W międzyczasie to zaburzenie wzroku minęło, jednak w dalszym ciągu 'nie potrafiłam patrzeć' - jakąś trudność mi to sprawiało. Trochę bolały oczy. Po ostatnim zwymiotowaniu moje problemy zaczęły ustępować. Ból głowy również. Mam pytanie, czy taka 'jednorazowa' sytuacja, niezwiązana z problemami żołądkowymi i trwająca w zasadzie tylko przez okres odruchów wymiotnych, może znaczyć o jakichś problemach neurologicznych? Pamiętam, że w dzieciństwie działy się podobne 'jednorazowe' przypadki (ostry ból głowy + wymioty, po zwymiotowaniu wszystko mijało). Za każdym razem ból głowy był naprawdę nie do wytrzymania, niby rozlany, ale jednak z jakimś epicentrum. Chyba najlepiej byłoby 'na świeżo' zgłosić się z tym do szpitala, jednak nie byłam w stanie... Migrena odpada, bo to są naprawdę jednorazowe przypadki, zdarzyło mi się ich w życiu (z tego co pamiętam) z 3-4 i zawsze ta sytuacja wiąże się z tym ostrym bólem i od niego się zaczyna. 12 lat temu przeszłam krwotok śródmózgowy w wyniku pęknięcia naczyniaka tętniczo-żylnego (wrodzonego). Ta sprawa jest już wyleczona (2 embolizacje + stereoradiochirurgia). Poza sporadycznymi bólami głowy (już i tak coraz rzadszymi) nie mam w ziązku z tą sprawą żadnych problemów. Dotychczas zakładałam, że tamte 'epizody' mogły mieć jakiś związek z samym naczyniakiem, ale teraz już nie wiem co myśleć. Zakładam, że zdarzyło mi się to 2 raz od choroby i leczenia. Nigdy nie konsultowałam tego z neurologiem. Jeśli będzie taka konieczność, to to zrobię, ale bardzo bym chciała, żeby ktoś z tutejszych ekspertów mógł mi cokolwiek o tym powiedzieć. Może to nie musi mieć związku z problemami neurologicznymi? Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...