Skocz do zawartości
Forum

ol4

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez ol4

  1. Witam.Proszę bardzo o pomoc.Jestem z chłopakiem ponad dwa lata.Rok temu zachorował na chorobę afektywną dwubiegunową.Na początku stał się bardzo agresywny,wielokrotnie się ze mną kłócił,po czym zostawił poniżając przy sporej grupce osób.Zmienił się nie do poznania,nie mogłam uwierzyć w jego zachowanie.Przez czas kiedy ze sobą byliśmy bardzo się zżyliśmy,mamy mocną więź emocjonalną.Kiedy zostawił mnie rok temu,po tej całej awanturze przy znajomych,po pewnym czasie mnie przeprosił.Kilka dni było dobrze,po czym nastąpił kolejny atak w moją stronę.Zmieniał zdanie co chwilę,aż w pewnym momencie odciął się ode mnie całkowicie.Wtedy zadzwonili do mnie jego rodzice,prosząc abym przyjechała bo coś się dzieje złego.Mój chłopak był agresywny,miał wizje,że jest bogaty,że może przenosić góry,bał się zasnąć,mało spał,nie jadł,nie pił.W jednej sekundzie mówił,że mnie kocha a w drugiej potrafił mnie uderzyć.Po tym wszystkim zgłosiliśmy się do specjalisty,który podjął leczenie m.in przez leki uspakajające,gdyż stwierdził,że jego zachowanie jest wynikiem zażycia narkotyków bądź innych substancji psychoaktywnych.Pomoc tego specjalisty w niczym nie pomogła,więc rodzice zgłosili go do szpitala psychiatrycznego.Badania krwi nie wykazały żadnych narkotyków,lecz chorobę afektywną dwubiegunową.W szpitalu przebywał ok.2 miesiące.W tym czasie jego rodzina odcięła mnie od niego zupełnie.Nie miałam z nim kontaktu,nie wiedziałam gdzie jest,jak się czuję.Kazali mi go nie szukać,ani nie próbować z nim się kontaktować,gdyż moja osoba wywiera na nim zbyt wielkie roztrzęsienia emocjonalne.Zrobiłam tak jak kazali,cierpiąc niesamowicie.Czekałam na niego przez ten cały czas.Kiedy wyszedł ze szpitala pojechałam do niego.Był w znakomitej formie.Wróciliśmy do siebie i byliśmy szczęśliwą parą aż do teraz.Spędzaliśmy aktywnie czas,miał swoje zainteresowania,którym oddawał się w zupełności,przez te wydarzenia,które przeszedł stał się silniejszym człowiekiem.Zaliczył szkołę średnią,zdał maturę i dostał się właśnie na studia.Problemy traktował z dystansem i za każdym razem je rozwiązywał.Dwa tygodnie temu byliśmy jeszcze na wczasach.Było wszystko dobrze,ciągle był sobą.Chłopakiem pełnym energii,pomysłów i chęcią do życia.Kiedy wróciliśmy podjął pracę u swojego ojca na budowie. Wstawał wcześnie,ok.godz 6 i pracował do 16/17. Był bardzo zmęczony tą pracą,ale za każdym razem mówił mi,że chce obciążyć rodziców,zarobić pieniądze bo od października zaczynamy studia i chce nam pomóc.Od ponad tygodnia nasze relacje opierały się tylko na sms,dosyć nie niepokojących.Był dalej sobą,lecz bardzo zmęczonym.3 dni temu wyjechaliśmy nad morze pomóc moim rodzicom przy sprzątaniu po pożarze.Wtedy zauważyłam,że jest coś nie tak.Był przygnębiony,mało jadł,był cały czas zmęczony,mało się odzywał.Próbowałam z nim rozmawiać,ale nie dało to efektów.Nie potraktowałam tego poważnie,gdyż myślałam,że po prostu jest przemęczony.Mówił,że się po prostu martwi,martwi wszystkim.Wróciliśmy w niedzielę,nadal był przybity,ale powatarzał mi,że mnie kocha i,że po prostu się martwi.Od tamtego czasu nie miałam z nim kontaktu,aż do wczoraj gdy zadzwonił do mnie jego ojciec i powiedział,że choroba się nawróciła.Piotrek(mój chłopak) nie chce jeść,do nikogo się nie odzywa,płacze,nie śpi,nie jest w stanie podjąć podstawowych decyzji.Ale nie jest agresywny jak rok temu,kiedy to zachorował.Czy to jest na pewno powrót jego choroby?Czy ponowne odizolowanie nas od siebie będzie dobrym posunięciem?Chciałabym być cały czas przy nim i go wspierać.Czy będzie w stanie podjąć studia,które zaczynamy już za miesiąc?Ile będzie trwał jego powrót do siebie?Jak mu pomóc?Czy ta choroba będzie już go prześladowała przez całe życie?Co robić?Jestem bardzo załamana,gdyż rok temu ledwo to przeżyłam.Proszę bardzo o pomoc.Proszę...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...