Skocz do zawartości
Forum

takajedna1

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    słubice

Osiągnięcia takajedna1

0

Reputacja

  1. własnie ukończyłam 1 klase liceum. Jestem w szkole z internatem. Moja mama "za kare" chce mnie przeniesc do innej szkoły. Bez mojej zgody , czyli jak wiadomo ja sie nie chce przenosic. Chce zapytać czy ona ma takie prawo? Na internecie nie znalazłam informacji na ten temat. Gdzie moge sie zwrócic w razie pomocy ? Do Rzecznika Praw Dziecka, Ucznia?
  2. wiem ze do 18 nie mam juz daleko. jednak z dnia na dzien jest coraz gorzej.. czy policja mi pomoze? tej pewnosci tez nie mam.. sa jeszcze jakies propozycje ?
  3. Znalazłam Was przypadkowo szukając pomocy w internecie, chciałabym uzyskać ją od Was, jakieś rady, rozwiązania. Przedstawie moj problem, jednak może pare informacji na początek. Mam 17 lat i trójkę młodszego rodzenstwa. ich ojciec jest moim ojczymem, [moja mama z moim biologicznym ojcem rozwiodła się gdy miałam rok (alkohol, przemoc) umarł trzy lata temu]. Swojego ojczyma zawsze traktowałam jako swojego prawdziwego ojca, jednak on przy każdej awanturze wypominał mi że nie jestem jego córką i że "skończe jak swój ojciec". Moja matka pochodzi z patologicznej rodziny w której grała przemoc i alkohol. Zaszła ze mną w ciąze w wieku 17 lat i wyrwała sie tym sposobem z domu. Urwała kontakt z moją babką, dziadek zmarł pare lat temu. Mój ojczym też nie miał ciekawie w domu, podobno to też przemoc i alkohol jednak mniej mi wiadomo. Wsród znajomych uchodzą za porządnych, mogących wszystko zapewnic swoim dzieciom , wesołych, kochających rodziców. Jak bardzo są w błedzie .. W domu potrafia rozgrywać się sceny gorsze jak w telewizji. Stosują przemoc na moim młodszym rodzeństwie do tej pory, mnie juz nie ruszają bo się boją. Chodziłam do psychologa poł roku temu, chciał zainterweniować w sprawie pobić, straszył rodziców prokuratorem, jedak zabroniła mi matka chodzić do niego i sprawa nie ruszyla z miejsca. Nie, Alkoholu nie ma u mnie w domu, jest zawsze u nas czysto, jest co jeść w co się ubrać, mają dużo pięniedzy wiec na duzo moga sobie pozwolić. I własnie, pieniądze. Moja matka jest taka że gdy jest jakiś problem, np ja jako nastolatka popelnie jakis blad ona robi z tego piekło mi w domu, wymysla sama wersje zdarzen, nie wierzy w moja prawde, mimo ze mialabym dowody na to co mowie, powtarza wszystko ojcu w swojej wersji, nastawia go przeciwko mnie, on jej wierzy w 98 %, i mam nieprzyjemnosci. A potem ? Chodzi za nami i przekonuje mnie i ojca zebysmy sie pogodzili dlatego ze boi się ze ojciec przestanie na mnie placic bo "wcale nie ma takiego obowiazku" (mimo ze przyjelam jego nazwisko pare lat temu i jest moim prawnym opiekunem?). Ojciec natomiast jest taki, że "to on ma zawsze racje i wie najlepiej". Nie da się z nim porozmawiać tak że "mowie ja, on slucha, odpowiada mi, ja slucham" tylko "Ja probuje cos powiedziec, on mi przerywa, mowi ja musze sluchac i przytakiwac zeby sie szybciej skonczylo to wszytsko". Muszę sie też do czegośc przyznac.. w dziecinstwie bylam molestowana przez ojczyma mojego ojczyma. powiedzialam o tym rodzicom w wieku 6 lat. Od razu zareagowali, byly sprawy tamten trafil do wiezienia, Wyszedl. Najciekawsze ? Mieszka na tej samej ulicy co ja i mijam go czasami gdy gdzies wychodze. Nie mialam po tym wszystkim wsparcia psychologow ani rozmow z rodzicami, juz jako dziecko musialam radzic sobie z takimi problemami sama. Skutek ? Trafiłam do szpitala prawie dwa lata temu nie mogac sobie poradzic ze wspomnieniami, omdlewalam i mialam trzesawki, które zostały mi do tej pory, brałam leki uspokajajace, potem trafiłam do psychologa. Jednak gdy on poszedl na urlop terapia zostala zakonczona. Mam tez tak ze gdy w szkole puszczali nam filmy na takie tematy lub na temat przemocy na dzieciach, wyprowadzali mnie pedagogowie z sali płaczącą i trzesącą się. Po jakims czasie zaczelam jednak radzic sobie z tym i nie dalam sie wyprowadzac juz. Jeszcze jedno. przez to co mam w domu, co mnie spotkalo z ich strony do tej pory, samookaleczam się. Nie za kazdym razem gdy sie z nimi pokloce, bo to tak nie działa, tylko gdy już jestem na wykonczeniu psychiczym i nie wiem co mam ze soba zrobic. Uciekałam też z domu kiedys liczac na pomoc, jednak za kazdym razem musialam wracac tu z powrotem. Jako male dziecko juz przestałam wierzyc w Boga. Za kazdym razem gdy oni wracali z wywiadowki, albo gdy cos przeskrobalam, wiedzialam co mnie czeka. Modlilam sie zeby to sie wszystko skonczylo. Jednak nic to nie dalo bylo jak za kazdym razem, bili mnie na zmiane z matka dopoki moj młodszy brat nie zaczynal glosno plakac. Nie mogą mnie bić więc znęcają się nade mną psychicznie. "ty debilu, nic nie potrafisz, jestes glupia, nadajesz sie tylko na tiry. ty ku*wo, idiotko ITD" a mnie kazde z tych słow boli tak samo z ich strony bo żadne nie jest prawdą. Chodze systematycznie do szkoły , ucze się na miare swoich mozliwosci, mam szacunek do nauczycieli. Smieją sie ze wszedzie mnie pełno, dlatego ze lubie w szkole brac udziały w szkolnych inprezach. Jestem lubianą osobą, pozytywnie nastawioną do ludzi, mam opinie osoby ktorej mozna zaufac i ktora ma swoje zdanie, mam swoje male osiagniecia juz, chce do czegos w zyciu dojsc. Rodzice mi nie raz cos utrudniali, zabraniali bez sensu a mnie bolało że coś mnie omija przez nich, mimo ze nie mieli żadnego argumentu. Ludzie nie wiedzą co się dzieje u mnie w domu i maja własnie rodziców za porzadnnych, wiec ja gdy bylam w gimnazjum buntowałam sie przeciwko temu co miałam w domu. Nie miałam szacunki do nauczycieli, interesowalo mnie tylko zeby zdac z klasy do klasy, robilam wszysko zeby jak najpozniej wrocic do domu. Gdy wracalam. muzyka "na full" , nie pomagalam w domu, pyskowalam. Zaczelo sie u mnie w tedy czytanie ksiazek, uciekalam myslami do innego swiata.Trwalo to z dwa lata, w szkole nie radzili sobie z moim bezczelnym zachowaniem, a ja po prostu bylam zla ze nikt mi nie pomoze. Zmienilam sie juz w 3 klasie i nauczyciele zauwazyli tę zmiane u chwaili mnie nawet rodzicom. Przez nich miałam tez problemy z jedzeniem, w takim "dołku" potrafiłam byc ze nie jadłam przez pare dni, aż mama do naszej pedagog w szkole przyszla i sie poskarżyła. Rodzice to wszystko tak odbierali ze jestem rozkapryszona gówniara, a gdy probowalam im mowic ze to przez nich, wyzywali mnie ze mam cos z glowa, ze dzieki nim mam wszystko, ze lepiej mam niz jak oni mieli. Lepiej ? Ja nie sądze, jest tak samo tylko tyle że mamy piedziądze. Im bliżej jestem 18 tym mam w domu gorzej, mam osoby które mnie wspierają i dzięki temu daje rade. Starają sie zalezc dla mnie jakies rozwiązanie z tej sytuacji, jak mozna zakonczyc to wszystko. Naprawdę bym wolała isc juz do domu dziecka... jestem w szkole z internatem, wiec w domu w roku szkolnym nie ma mnie w tygodniu, ale weekendy ciagnely mi sie jak miesiąc w domu, to się nie zmienilo ze nie lubie wracac do domu ze szkoły. Najkrócej jak umiałam opowiedziałam swoją historię. Chcialabym uzyskać od Was jakieś konkretne rady, co moge zrobić ? Pójść na policje ? Nawet jesli bedzie trzeba to pójde. Dziekuje za kazdą odpowiedz..
×
×
  • Dodaj nową pozycję...