Skocz do zawartości
Forum

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla 'zlosliwa,6'.

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Forum
    • Forum Zdrowie
    • Forum Ginekologia
    • Forum Psychologia
    • Forum Żywienie i fitness
    • Forum Ciąża i dziecko
    • Forum Uroda
    • Forum Seks
    • Forum Gry i zabawy
    • Forum Humor
    • Forum Dom
    • Forum Ślub
    • Forum Hobby
    • Forum Kuchnia
    • Forum Interpretacja badania krwi
    • Forum Nerwica
    • Forum Alergia
    • Forum Konkursy
    • Forum Chirurgia plastyczna
    • Forum Kobiety
    • Forum Odchudzanie krok po kroku
    • Forum Porady prawne
    • Forum Zdrowe zęby
    • Forum Komunikaty
    • Forum Problemy skórne
    • Forum Aktualności
    • Forum Projekt Zdrowe kolano
    • Forum Kamica Nerkowa
    • Forum Żywienie w chorobie
  • Forum Zranione serce Forum Zranione serce
  • Forum męskie sprawy Forum męskie sprawy
  • Forum Muzykoterapia Psychoterapia Arteterapia Forum Muzykoterapia Psychoterapia Arteterapia
  • Forum Schizofrenia Forum Schizofrenia
  • Psychoterapia Psychoterapia
  • Tabletki antykoncepcyjne Tabletki antykoncepcyjne
  • Aktualności Aktualności
  • Małżeństwo Małżeństwo
  • Depresja lęk natręctwa fobie i inne Depresja lęk natręctwa fobie i inne
  • Samo Życie Samo Życie
  • Forum Psychologia bez spamu Forum Psychologia bez spamu
  • Zdrada Zdrada
  • Forum Astma Forum Astma
  • Serce Serce
  • Nietypowe problemy miłosne Nietypowe problemy miłosne
  • Drukarnia Drukarnia
  • Samotność Samotność
  • WIADOMOŚCI Z POLSKI WIADOMOŚCI Z POLSKI

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


About Me


Płeć


Miasto

Znaleziono 1 wynik

  1. witam, mam 27 lat, moj partner, wlasciwie byly 28. Relacja trwa ponad 3 lata, 2 lata mieszkalismy razem w jego domu. Jestem wyksztalcona, pracuje na 2 etaty, on bez matury, stalej pracy, ma 6 letnia corke z poprzedniego zwiazku, co nigdy nie mialo dla mnie znaczenia. moi rodzice i znajomi nihdy nie akceptowali tego zwiazku, powiedzmy tolerowali ze wzgledu na mnie. od czerwca razem nie mieszkamy. nasz zwiazek byl burzliwy. to osoba z ktora przezylam najepsze ale i najgorsze momenty zycia. z poczatku wiadomo, ukladalo sie. kiedy sie wprowadzilam bylo mi ciezko. mialam wrazenie ze nie jestem wazna, w zasadzie nie liczyl sie z moim zdaniem, wazniejsi byli koledzy, do dzis pamietam powroty z pracy do domu ze lzami w oczach na sama mysl ze zastane go znow z kolegami na kanapie grajacego w playstation. nie mialam sily rywalizowac z jego znajomymi. uwazal ze to normalne. kiedy wprowadzil sie do nas jego brat bylo jeszcze gorzej, codzienne imprezy, alkohol, nikt nie szanowal tego ze rano wstaje do pracy. zastanawialam sie ile jeszcze wytrzymam. doszlo do tego kontrolowanie. sprawdzal mi telefon, zloscil sie, balam sie cokowiek powiedziec zeby go nie urazic. wszystko obracal przeciwko mnie. oczywiscie tez nie bylam idealna, w momentach kiedy mnie odtracal robilam sie zimna, zlosliwa i nerowowa. najbardziej przeszkadzal mi fakt ze nie moglam powiedziec z czym sie zle czuje, co mi nie pasuje, bo zle to sie konczylo. 3 razy byly momenty ze nie wytrzymywalam i wracalam do rodzicow, myslssam ze sobie przemysli, ale bylo jeszcze gorzej bo w jego mniemaniu nie wrocilam na noc do domu, mimo ze wiedzial gdzie jestem. w lutym okazalo sie ze jestem w ciazy, w marcu - w 3 miesiacu poronilam... co prawda zawiozł mnie do szpitala, ale potem sama musialam sie uporac ze strata. i tak do czerwca kiedy jego kolega zrobil u nas w domu impreze urodzinowa (dowiedzialam sie jak pojawil sie z zakupami) i posliznelam sie spadajac ze schodow, rozcielam brode, zostalam sama. ja krwawilam towarzystwo pilo. pojechalam na pogotowie i juz nie wrocilam tam. rodzice zabrali moje rzeczy. dopiero po tygodniu odezwal sie do mnie. nie zeby zapytac czy wszystko ok i czy nic mi nie jest, ale zeby powiedziec ze miedzy nami nie wszystko skonczone. mialam zal do niego. 2 tygodnie pozniej okazalo sie ze znowu jestem w ciazy. chcialam dziecka ale bylam przerazona. zastanawialam sie czy mu mowic. zadzwonilam do niego bo nie chcialam tego ukrywac. byl na jakims montazu, zaznaczylam ze to niczego nie zmieni, ucieszyl sie, powiedzial ze mam sie nie martwic, ze przeciez jest przy mnie. to byly najmilsze slowa jakie od 2 lat od niego uslyszalam. po powrocie z jego pracy mielismy sie spotkac zeby omowic wszystko. zadzwonilam uslyszalam ze on nie bedzie zabiegal o spotkanie bo ja nawalilam i ja to naprawiac powinnam - w sensie wyprowadzilam sie. i ze jezeli mysle ze jak jestem w ciazy bedzie za mna latal to jestem w bledzie. nie rozumialam jak mozna z dnia na dzien zmienic nastawienie. zadzwonil dnia nastepnego zeby sie spotkac. niewiee mialam do powiedzenia,w trakcie rozmowy uslyszalam ze mi nie ufa, ze nie wie czego chce, ze to przemyslal, ze za duzo sie wydarzylo. ja powiedzialam tylko ze urodze i nie bede z nim ze wzgledu na dziecko. po kilku dniach relacje sie ocieplily, spotykalismy sie, bylo milo, moze nie jak kiedys ale czulam sie przy nim dobrze. pojechal na oboz sportowy, dzwonil codziennie, choc nie pytal jak sie czuje i jak znosze ciaze, w ostatni dzien jego obozu znow poronilam... przyjechal, byl przy mnie. zblizylismy sie do siebie. dobry byl to okres mimo paru spiec i kilkudniowego milczenia z jego strony. ostatni miesiac byl dobry interesowal sie, zabiegal o spotkania. do czasu... tydzien temu dzwonil od rana, byla to sobota, z racji wykonywanego zawodu mialam nagly wyjazd sluzbowy - reprezentaowanie szefa w uroczystosci. nie mialam mozliwosci odebrania ani napisania smsa. oddzwonilam po spotkaniu. powiedzial ze za pozno i nie chce mnie widziec, ze nawet nie chce wiedziec co robilam. rece mi opadly, przejelam sie ale postanowilam dac temu spokoj. w czwartek zadzwonilam celem zakonczenia naszych spraw. nie chcialam miec niewyjasnionych sytuacji i dorabiania ideologi, poza tym chcial sie spotkac zeby porozmawiac o splacie zobowiazan finansowych ktore ma wobec mnie. zjedlismy razem kolacje. bylo na tyle milo ze nikt nie poruszyl tematu zakonczenia znajomosci. nie dawalo mi to spokoju, zadzwonilam wczoraj i stanowczo powiedzialam ze musimy wyjasnic to wszystko jak dorosli ludzie. odpowiedzial ze nie chce mnie codziennie widywac i ze pomoglam mu w dokonaniu takiego wyboru. juz nie bylam zla. nie jestem. skoro najwyrazniej myslimy o roznych sytuacjach. mam zal do niego jedynie o to ze to co bylo nigdy nie mialo znaczenia. pytanie moje brzmi nastepujaco: dlaczeo i czym sie sugeruje czlowiek tak postepujac? to ze nie docenil tego co dla nieo i jego rodziny zrobilam to jedno, to ze dla wygody zawsze wolal sie poklocic zeby sie nie tlumczayc z niczego to drugie, to ze zawsze dla latwosci odwracal kota ogonem trzecie. da mnie wszystko jest jasne, nie chce miec z tym czlwoiek nic wspolnego, zastanawiam sie tylko czy warto sie spotkac zeby raz na zawsze ten cyrk zakonczyc czy zostawic wszystko jak jest.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...