Sarutella

Do kogo w takim razie powinnam w pierwszej kolejności się zgłosić? Psycholog? Obawiam się, że ciężko mi to będzie pogodzić z moim grafikiem... :/

Mój tryb życia - praca w tyg i studia na weekendy niestety skutkują małą ilością wolnego czasu, a gdy już go mam to wolę przeznaczyć go na znajomych lub odpoczynek, wiec ciężko w takiej sytuacji wprowadzić tu jakąś aktywność fizyczną. Poza tym tak jak mówię staram się zdrowo odżywiać, rzadko jem rzeczy typu chipsy, ciastka, zamieniam to głównie na suszone owoce, orzechy, wafle ryżowe, ale to nie zmienia faktu, że jem cały czas. Dzisiejszy dzień powoli zmierza ku końcowi, nie jadłam dziś nic i co? Nie czuję głodu fizycznego wcale, mimo że parę razy zaburczało mi w brzuchu, za to jestem bardziej nerwowa i mam ochotę psychiczną coś zjeść...

Witam. W ostatnich dniach zdałam sobie sprawę z tego, że jestem uzależniona od jedzenia. Nie pamiętam kiedy ostatni raz czułam głód, bo po prostu jem cały czas, czuję taką potrzebę po prostu i ochotę często nie na konkretny produkt tylko na cokolwiek do zjedzenia, pochrupania itp... Sytuacja się pogarsza, gdy np. mam stresujący okres, pojawiają się problemy, złość smutek - wtedy jem 2x więcej, ostatnio przy dużym stresie zjadłam tyle, ze aż mi było niedobrze... Niestety nie umiem wymiotować na zawołanie, więc po takiej akcji nawet nie jestem w stanie sobie ulżyć, plusy tego są takie, że gdybym umiała wymiotować, to pewnie już dawno popadłabym w bulimię żeby móc objadać się bez skrupułów... Ogólnie mam tak, że: cieszę się - jem, smucę się - jem, stresuję się - jem 2x więcej, nudzę się - jem, a jak nie jem to myślę co zjem... Metabolizm przez to zwolnił, często jem za dużo, przytyłam, a mama mi wmawia, że mam taki duży brzuch, że na pewno jestem w ciąży i dlatego jem za dwoje... Staram się zdrowo odżywiać, jestem na diecie eliminacyjnej, więc na szczęście wielu produktów nie mogę jeść, gdyby nie to, to pływałabym w nutelli itp. Może nie mam nadwagi - jeszcze... Mam 162cm i 54kg, do tego problemy z hormonami, przez które ciężko mi schudnąć, a to uzależnienie bardzo utrudnia cokolwiek... Czuję się niewolnikiem jedzenia, czasem chciałabym po prostu nie jeść i nie czuć tego psychicznego głodu... Często myślę o jedzeniu, jeść mogę bez końca i non stop, mam wrażenie czasem, że mój żołądek nie ma dna... Zawsze lubiłam jeść, ale teraz to jest po prostu przesada. Dziś postanowiłam sobie zrobić 1-dniową głodówkę, bo przez ostatnie dni napchałam się takim na dodatek śmieciowym jedzeniem, że chcę się z tego oczyścić. Pół dnia już funkcjonuję o wodzie i nie czuję zbyt wielkiego głodu, za to nadal ciężkość w brzuchu i psychiczny głód, chęć zjedzenia czegoś no i smutek z tego powodu, że tego jedzenia dziś dla mnie nie ma... Czuje poniekąd jakby to niejedzenia było dla mnie karą, choć świadomie robię to, bo chcę dla siebie dobrze... Cieszę się, że chociaż lubię zdrowe odżywianie i nie zapycham się zbyt często fast-foodem, czy czekoladą, ale wyjadanie masła orzechowego ze słoika też nie jest ok! Jak sobie poradzić z takim uzależnieniem? Pomocy... :(

Do tej pory myślałam, że moja lekarka jest dobrym lekarzem, ale zaczynam wątpić, bo po ostatniej antykoncepcji hormonalnej, mój organizm nie potrafi do siebie dojść, a zaraz miną 2 lata od odstawienia tabletek :/ Przytyłam 5-6 kg - schudnąć nie mogę, cykl tak jak zawsze był jak w zegarku - teraz rozregulowany, hormony dopiero wracają na odpowiednie poziomy, ciągana jestem po specjalistach, badaniach i oczywiście nic nie wiadomo... A tymczasem znów potrzebuję się zabezpieczać, już nawet nie wiem jak, boję się kolejnych tabletek anty, a prezerwatyw nie mogę używać... Dlatego chciałabym zapytać o polecenie jakiegoś dobrego ginekologa w Warszawie i przy okazji jeszcze parę pytań - jakie są cechy dobrego ginekologa? Jak lekarz powinien dobrać tabletki antykoncepcyjne, jak powinien wyglądać wywiad, czy przed taką metodą powinny zostać przeprowadzone jakieś badania np hormonalne? U mnie, owszem, był wywiad, badanie piersi, ale żadnych badań hormonalnych, mimo że pytałam, aby się upewnić, czy nie powinna mi takich zlecić... Po tabletkach kilogramy dodatkowe nadal zostały, nieregularne miesiączki też... Ale czyja to wina? To chyba w takim razie źle lekarz dobrał tabletki? Proszę o jakieś rady, wskazówki...

Witam 2 dni temu pojawił się u mnie pewien problem, mianowicie obudziłam się z okropnym bólem z tyłu szyi przy nasadzie głowy, takim, który bardzo się nasila przy skręcaniu głowy w obie strony, a nawet ogranicza skutecznie ruchy głową. Przy silnym skręcie ból promieniuje aż na czoło. Ogólnie od paru dni z przerwami boli mnie też głowa trochę - nie bardzo, bo na tyle, że mogę normalnie wszystko robić i nie potrzebuję brać tabletek, ale jednak jest odczuwalny ból. Nie wiem o co chodzi, mam już tak 3ci raz w ciągu paru lat, za każdym razem to przechodzi po 5-7 dniach, ale nie wiem co to i z czego to się bierze? Tym razem spałam z uchylonym mocno oknem w chłodną noc (na tyle, ze obudziłam się też z bólem gardła), ale raczej nie możliwe żeby mnie przewiało, bo mam łóżko daleko od okna. Czy ktoś może wie co to jest?

Witam. Mam taki problem. W listopadzie zeszłego roku odstawiłam tabletki antykoncepcyjne i od tej pory mam problemy z okresem, mianowicie kończy się rok, a ja miałam okres może parę razy. Miałam zlecone różne badania, okazało się, że mam za mało testosteronu i progesteronu. Moja lekarka przepisała mi, więc Duphaston, czyli progesteron w tabletkach. Kazała mi go zacząć brać na 3 dni przed planowanym pierwszym dniem miesiączki, po 3-4 dniach miałam dostać okres i brać 2 tabletki dziennie (1 rano i wieczorem) przez 10 dni, potem zrobić krótką przerwę i od 14ego dnia cyklu do 25ego zacząć brać znowu, potem znów przerwa i tak w kółko. Problem w tym, że biorę te tabletki już 7dmy dzień i okresu nie dostałam, nie wiem co zrobić w takim wypadku? Powinnam te tabletki brać licząc od pierwszego dnia cyklu, ale skoro nie dostałam miesiączki to jak te tabletki dalej przyjmować? Pomocy!

Faktycznie jestem zdecydowana na depilację laserową, ale to na jesień. Golenie nóg, czy depilator, wosk - są to dla mnie uciążliwe metody, bo mam jasną skórę, a ciemne i grube włoski

Witam. Mam taki problem... Jutro wyjeżdżam nad morze i postanowiłam sobie wydepilować nogi depilatorem, żeby nie musieć codziennie, czy co 2gi dzień golić nóg. Włoski mam ciemne, grube i mocne, więc golenie jest dla mnie udręką, bo musżę to robić non stop. Depilatora nie używałam nigdy wcześniej - przerażało mnie to. Próbowałam kremu do depilacji - 0 efektu, po plastrach z woskiem z kolei miałam tak podrażnione nogi, że przez tydz nie mogłam się pokazać w krótkich spodenkach. Teraz pod epilacji zresztą nie jest lepiej, całe nogi mam w czerwonych krostkach, plamkach, punkcikach? Sama nie wiem jak to nazwać, po prostu są ślady po wyrwanych włoskach, po cebulkach. Martwię się kiedy mi to zejdzie, jutro wyjeżdżam do chłopaka i to byłaby katastrofa, gdybym miała takie ślady przez cały tydz!! Jak sobie z tym poradzić? Jakieś kremy łagodzące lub cokolwiek? Pomocy!

Razem z przyjaciółką chcemy jechać nad morze, jako, że jesteśmy młode to szukamy miejscowości, gdzie oprócz ładnej plaży będzie można gdzieś zaimprezować ;) Zależy nam żeby to było to w okolicach Wejherowa lub z dobrym i w miarę szybkim dojazdem do tego miasta. Co możecie polecić? :)

Mi nie chodzi o to żeby wyregulować sb cykl... Mi chodzi o to, żeby mój testosteron i progesteron wrócił na normalny poziom, ale nie wiem jak mogę to wspomóc.

Wolałabym raczej nie faszerować się kolejnymi tabletkami, miałam nadzieję, że da się mój organizm wspomóc np. jakąś dietą :<

Nikt nie potrafi mi pomóc?

Witam. Przez ponad rok brałam tabletki antykoncepcyjne. W listopadzie je odstawiłam i przez długi czas wgl nie miałam okresu. Zrobiłam badanie krwi na hormony, których wynik odebrałam dziś. Pani doktor powiedziała, że mam za niski testosteron (co niestety odczuwam...) i progesteron (przez co właśnie nie miałam okresu). Tak się szczęśliwie złożyło, że miesiąc temu okres dostałam pierwszy raz od odstawienia tabletek i teraz czekam na kolejny. Mam jednak pytanie co z tymi hormonami? Czy mogę coś zrobić żeby te hormony wróciły do normy? Jakoś wspomóc swój organizm w naturalny sposób? Czy po prostu muszę poczekać, aż organizm mój sam się ogarnie? Od listopada już trochę minęło, a jak widać skutki ciągną się za mną do dziś, zaczęłam się już np spotykać z kimś i wgl nie mam ochoty na seks :/

Hej. Właśnie odebrałam wyniki badań krwi i moczu. Jeśli chodzi o krew lekarka powiedziała, że wszystko jest ok, tylko mieszczę się w dolnej granicy żelaza, poleciła mi jakieś witaminy dla kobiet miesiączkujących (chociaż powiedziałam, że od 5 mies nie miałam okresu, mniejsza o to). Jedyne co mnie martwi jak patrze na te wyniki badań krwi to cholesterol... Zakres referencyjny to 150-200, mi wyszło 199 mg/dl... To górna granica, dlaczego tak wyszło? Od pół roku ponad jestem wegetarianką, wcale nie jem dużo jajek, od jakiegoś czasu spożywam też mniej nabiału (kiedyś codziennie duże ilości), mleko jeśli już to takie 2%, masło i margarynę też już praktycznie odstawiłam, używam okazyjnie lub do wypieków, od 2 miesięcy uprawiam sport... Co jeszcze mogę zrobić, żeby poziom cholesterolu zbić? A może za bardzo panikuję? W końcu mieszczę się jeszcze w normie. Jeśli chodzi o badania moczu to wyszły chyba źle. Lekarka się bardzo zaniepokoiła obecnością krwinek czerwonych, cytuję "świeże, wyługowane i zmienione lużną warstwą pokrywają pole widzenia" no i obecność białka w moczu 72 mg/dl, a nie powinno go być :/ Do tego śluz mierny, nieliczne bakterie, ciężar właściwy w górnej granicy normy, może dlatego, że to było moje pierwsze siku tego dnia, bo z rana xd Nie wiem co teraz z tym moczem, 9ego mam usg narządów rodnych, dużo później wizytę u ginekologa, lekarka powiedziała mi dziś, że wg niej coś jest nie tak na tle ginekologicznym i mam te wyniki pokazać mojej ginekolog. Trochę się martwię, nie wiem o co chodzi z tym moczem, o czym świadczy?

Proste pytanie - jak zwiększyć swoją odporność na alkohol?