Witam,
zdecydowałem się w końcu napisać na forum, bo zaczynam lekko wpadać w paranoję. Mam 32 lata i powiększone węzły chłonne, wszystkie w obrębie szyi. Wszystkie twarde, łatwo przesuwalne. I tak kolejno:
https://adst.mp.pl/img/articles///wytyczne/konturowanie_43_ryc1.jpg
1) Węzły nad żuchwą, po obu stronach, rozmieszczone symetrycznie - po jednej sztuce na każdej stronie. Oba wielkości 5-6mm, twarde, przesuwalne w każdą stronę, nie bolące, czasami powiększające się, czasami pomniejszające. Lokalizacja Ib na obrazku.
2) Jeden węzeł w lokalizacji Ia ze zdjęcia, pod brodą. Twardy, nie bolący, ruchomy, wielkość 4-5mm.
3) Węzły chłonne szyi, lokalizacja III na zdjęciu. Po jednej sztuce po każdej stronie. Ruchome, nie bolesne, twarde, wielkość 5-6mm, wyczuwalne tylko gdy głowę wygnę do góry.
4) Pojedynczy węzeł chłonny w lokalizacji II. Reszta jak w przypadku poprzednich.
5) Pojedynczy węzeł chłonny nad obojczykiem/u podstawy szyi, wielkość ok. 5mm. Również ruchomy, nie bolesny.
Dodam, że węzły z pozycji 1, 2 i 4 mam "ze sobą" od co najmniej 12 lat. Jako 22 letni chłopak byłem diagnozowany w kierunku ziarnicy (już wtedy węzły miałem od paru lat). Nikt jednak nic nie wykrył. Miałem robione USG szyi, brzucha. Węzły te zawsze wyczuwałem, raz się powiększały, raz malały, czasami były tkliwe w trakcie dotyku. Węzły z pozycji 3 wyczuwam od dwóch lat, z pozycji 5 od niedawna. Nie wiem jednak kiedy się pojawiły, może były już dawno - nie dotykałem się w tych okolicach w poszukiwaniu zmian. Ostatnimi czasy nie daje mi to jednak spokoju i "macam" się cały czas, po kilkanaście razy w ciągu dnia.
Żadnych dodatkowych objawów, jak poty nocne, spadek wagi (wręcz przeciwnie), męczenie się nie, wyższa temperatura nie mam. Ze zdiagnozowanych chorób mam:
1) Brak przegrody nosowej i permanentna bezbarwna flegma spływająca z zatok, zalegająca w gardle.
2) Alergia pokarmowa, wziewna i skórna - na wszystko, od zawsze. Począwszy od brzozy, olchy, leszczyny, przez trawy, krzewy, bylice aż po sierść kota, psa, kurz domowy i roztocza. Dodatkowo nie jem pomidorów, marchwi, orzechów, truskawek, kiwi, brzoskwiń, czereśni, pietruszki i wielu innych (w sumie same cytrusy tylko). Ziemniaki muszę obierać w rękawiczkach, bo skrobia podrażnia mi dłonie i swędzą tak, że nie daję rady. Bardzo sucha skóra na której można rysować.
Regularnie, raz na dwa-trzy miesiące robię pełną morfologię - jest okej, żadnych nieprawidłowości. Poza niewielkimi odchyleniami dzień po treningu (piłka nożna). Miałem robione USG węzłów chłonnych, które zlecił lekarz laryngolog, w sumie na moją prośbę bo sam stwierdził że nie widzi ku temu podstaw. W opisie radiolog napisał, że są to pojedyncze węzły chłonne po obu stronach szyi, największy rozmiarów 12x7mm (jeden z pozycji 3. w tej chwili nawet w dotyku jest mniejszy, niż w dniu badania). Żadnej wzmianki na temat charakteru węzłów. Laryngolog zerknął na zdjęcie i powiedział że jest OK i nie wymaga to dalszego badania. Spirometria w normie.
Najnowsze wyniki z dzisiaj:
- Morfologia w normie, wyniki pośrodku wszystkich wartości referencyjnych.
- USG węzłów chłonnych. Największe trzy mają rozmiary 8.4 x 4.3mm, 9.1 x 4.9mm, 10.2 x 5.2mm (to ten, który pół roku temu miał wymiary 12 x 7mm). Pozostałe, włącznie z tym nadobojczykowym mają rozmiary do 5mm.
Czy jest to możliwe, że takie węzły które są "ze mną" już tak długo są zmianą nowotworową? Najbardziej zastanawia mnie nadobojczykowy, bo czytając te wszystkie opisy w internecie można oszaleć. Czy możliwe, że wszystkie są wynikiem alergii?
Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedzi.