witam, od ok 8 lat biore leki antydepresyjne, ostatnie 3 nazwy jakie pamietam to Flueleksycyna, Deprexetin i ostatnio Lafactin.
Ostatnio częściej zmieniał mi mój psychiatra leki, bo wszystkie obiawy ustąpiły - został tylko tik nerwowy.
Ostatnio stwierdziłem, że ten lek też na to nie pomógł i, że jestem wystarczająco silny, aby spróbować poradzić sobie bez leków.
Odstawilem od razu Lafactin (bez powolnego odstawiania) tydzień temu.
I wszystko jest tak było przy braniu leków, powstał tylko mały problem.
Wzrusza mnie wszystko, dziś popłakałem się na Toy Story!
Masakra, myślałem, że antydepresanty nie mają nic wspólnego z hormonami.
Nie wiem, czy to normalne i kiedy mi przejdzie?