Od jakiegoś czasu mam problem z samooceną. Naprawdę już sobie z tym nie radze bo to silniejsze ode mnie , są dni że jest w miareok a czasami to czuje sie jakbym nia miala siły na nic , nawet żeby wstac. Nie mam ochoty dosłownie na nic. Mam wrażenie ze wszyscy wokoło mnie mają lepiej , lepsze życie , lepsze studia , lepszego faceta, wiecej kasy , są mądrzejsi. U mnie zaczeło się to jak zawaliłam 1 roku studiów czyli jakieś 4 lata temu. Niby już teraz jest ok bo jestem na ostatnim roku studiów ale to cały czas wraca. Jak zawaliłam rok to nie mogłam zniesc tego że inni studiuja a ja nie ;/ te wieczne komentarze ze strony mamy że ile poszło pieniędzy itd. Najgorsze jest to że nie mialam nawet z kim o tym pogadać , myślałam że moje jeszcze wtedy super "przyjaciółki" pomogą mi a one tylko zadawały mi pytanie "co u Ciebie " "jak tam na studiach " ' znalazłaś wreszcie prace" nie mogłam tego znieść. Ja dusiłam ten problem w sobie i wiem teraz że na dobre mi to nie wyszło. Jestem płaczliwa - byle powód , byle krzyk doprowadza mnie do płaczu :( Każdą dobrą radę powiedzmy krytyke nawet najmniejszą traktuje jako atak na siebie, przez to odpycham ludzi swoim zachowaniem bo jestem troszke chamska. Wiecznie wszystko krytykuje , mam wrazenie jakbym chciala wszystkich uczyć a szczególnie osoby dla mnie najbliższe. Ludzi traktuje jakby z góry. Nie chce pokazac osoby słabej , która nie jest pewna siebie dlatego moje zagrania są takie a nie innie. Wiecznie czuje że ktoś uważa mnie za kogos gorszego. Może to przez to że cale dzieciństwo bylam porównywana do tych moich "pseudo" przyjaciółek . One były zawsze ładniejsze , zawsze mądrzejsze , mialy lepsze oceny, moja mama twierdzila że poszłam na beznadziejną uczelnie bo one studiowały w innym miescie , nad morzem. Po tych wszystkich latach ja zawsze mialam je za osoby lepsze a siebie za osobę gorszą. Chcę pokazać że taka nie jestem , że też potrafie coś osiagnać ale i tak wszyscy się nimi zachwycają. Na prawdę męczy mnie to już ! Marzę żeby odzyskać taki spokój duszy , nie przejmować sie niczym a ja wszędzie widzę jakiś spisek , to jest straszne! Chodzilam przez 2 miesiące do psychologa , troche pomogło ale to znowu wraca ;(