Skocz do zawartości
Forum

Carmen

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Carmen

  1. 9 godzin temu, Gość Kobieta z problemem napisał:

    Dzień dobry, jestem kobietą i mam 25 lat. Od dziecka borykam się z kompleksami oraz poczuciem niższości wobec innych. Kiedyś nie było to tak nasilone, ale teraz mam o sobie naprawdę tragiczną opinię. Tkwię w związku bez przyszłości, w którym wydarzyło się już chyba wszystko (zdrady, moja zazdrość, przemoc pod każdą postacią, alkoholizm męża, wyzwiska), ale nie mam odwagi go zakończyć. Uważam się przez to za ostatnią frajerkę bez honoru i godności. Do tego myślę, że jestem skrajnie nieatrakcyjną osobą, nie postrzegam siebie nawet w kategorii kobiety. Patrząc w lustro widzę tylko wady, nie wierzę w żadne komplementy. Straciłam też wszelkie potrzeby seksualne, nawet próby masturbacji powodują u mnie psychiczny ból, pomimo tego, że jeszcze jakiś czas temu moje libido było w normie. Nie odczuwam żadnej przyjemności, nic nie sprawia mi radości, czuję się totalnie "pusta" wewnątrz i wyprana z emocji. Pomimo tego płaczę o wiele częściej niż wcześniej, całymi dniami potrafię się "opluwać" w myślach i dołować. Wróciła mi niestety chęć do cięcia się, a ostatni raz pocięłam się w wieku 16 lat. Na całe szczęście walczę z tym. Myśli samobójcze mam prawie codziennie, rozmyślam nad najlepszym sposobem odebrania sobie życia, ale od razu przypominam sobie, że nie mogę tak skrzywdzić mojego syna. On mnie bardzo kocha, w sumie nie wiem za co i dlaczego, ale samobójstwem przysporzę mu tylko bólu. Od 2018 roku biorę Escitalopram 10mg i początkowo poprawa mojego samopoczucia była dość znaczna, ale potem znów wszystko wróciło. Chodziłam do psychologa, jednak nie potrafiłam się przed nim otworzyć. Nauczyłam się zakładać maskę osoby pewnej siebie i silnej przy obcych więc nie jest mi łatwo się tego pozbyć. Do tego podczas sesji cały czas myślałam, że psycholog się ze mnie śmieje, pewnie obraża w swojej głowie i myśli, że jestem żałosna i paskudna. Zrezygnowałam ze spotkań, nie wiem czy było to dobre posunięcie. Czy można mi jeszcze jakoś pomóc? Może powinnam zostawić to jak jest, bo i tak nie jest najgorzej? Z góry dziękuję za odpowiedź.

    Masz prawie codziennie myśli samobójcze i naprawdę uważasz, że nie jest z Tobą najgorzej? Potrzebujesz terapii i to najszybciej jak to będzie możliwe. Możesz być współuzależniona  psychicznie od tego związku z alkoholikiem. Zwróć się do jakiegoś ośrodka leczenia współuzależnień np. takiego: Leczenie Współuzależnienia i Terapia > Ars Vitae - terapia uzależnień, współuzależnień, DDA/DDD Warszawa-Żoliborz (psychoterapiawawa.org.pl)  Poszukaj gdzieś blisko siebie, ale najpierw sprawdź opinie, bo nie wszystkie ośrodki są jednakowo dobre. Możesz się też zwrócić do psychiatry, by Ci dał skierowanie  na terapię i wtedy możesz w ramach NFZ skorzystać z niej. Zadbaj kobieto o siebie. Nikt Ci nie pomoże jeśli sama sobie nie będziesz chciała pomóc. Są też Ośrodki Interwencji Kryzysowej , które świadczą pomoc i wsparcie osobom  w kryzysie. Możesz poszukać w pobliżu Ciebie. Jeśli chodzi o terapię to najbardziej byłaby dla Ciebie wskazana terapia grupowa, najlepiej stacjonarna, bo w grupie możesz łatwiej zweryfikować swoje błędne myślenie na swój temat i uzyskać wsparcie. Polecam tez przeczytanie książki "Kobiety. które kochają za bardzo" Norwood Robin. W internecie jest też jej pdf ,który można pobrać.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...