Skocz do zawartości
Forum

Tom94

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Personal Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miasto
    Warszawa

Osiągnięcia Tom94

0

Reputacja

  1. Sprawa się już wyjaśniła, dziś dostałem zaległe pieniądze i oddałem wszystko to o co mnie prosili i rozstaliśmy się w zgodzie. Jednak gdybym nie był taki stanowczy to nie wiem czy otrzymałbym wynagrodzenie no ale cóż było minęło w dzisiejszych czasach trzeba mocno walczyć o swoje. A o nową pracę się nie boję, mam już nową i zaczynam od poniedziałku :) Z kolei stan pieska się poprawia i jestem dobrej myśli że wszystko będzie dobrze z jego zdrowiem. Pozdrawiam
  2. Dziękuję za odpowiedzi. Postanowiłem trochę ich nastraszyć i powiedziałem że skieruję sprawę do sądu jak nie zobaczę wynagrodzenia za ten miesiąc jednakże szybko przyszli do ofensywy i powiedzieli że żądają zwrotu identyfikatora uprawniającego do wejścia do budynku, podręczników i materiałów przygotowujących do pracy oraz pisemnej opinii lekarza iż pies miał przeprowadzony zabieg ratujący życie. Zapytałem wtedy po co ta opinia jest potrzebna w odpowiedzi dostałem informację iż jest to potrzebne do rozwiązania umowy za porozumieniem stron. Wówczas emocje wzięły górę i powiedziałem iż dostarczę niezbędne dokumenty w momencie jak otrzymam wynagrodzenie za ten miesiąc i rzuciłem słuchawką. Także trochę nerwów pewnie jeszcze stracę i wniosek teraz jest prosty. Od tej pory szukam pracy tylko wtedy jak jest oferowana umowa o pracę. Pozdrawiam
  3. Witam Zostałem dziś zwolniony z pracy tylko dlatego iż przez ostatnie trzy dni musiałem walczyć o życie mojego psa. Pracowałem w bankowości i byłem stosunkowo świeżym pracownikiem ponieważ byłem tam ok 2 miesięcy, niestety ale w zeszłą środę mój pies miał powikłania po operacji jelita i byłem zmuszony jechać z nim do kliniki aby go ratować a co za tym idzie poinformowałem pracodawcę że muszę wziąć urlop na żądanie. Piesek wyszedł z kliniki w piątek i przez weekend jego stan się poprawił ale dziś dostałem informację iż zespół nie chce ze mną już pracować i jestem zwolniony. Na pytanie moje czy miałem zostawić psa na pastwę losu nie dostałem odpowiedzi co tym bardziej mnie to wkurzyło i trochę puściły mi nerwy. To tyle, co do kwestii formalnej to pracowałem na umowę zlecenie, zatrudniony byłem przez firmę zewnętrzną. Jeszcze warto dodać iż pracodawca oświadczył że za ten miesiąc wynagrodzenia nie otrzymam z powodu rażących zaniedbań, czy ma takie prawo? Bo moim zdaniem nie........
  4. Tom94 ~bumbumbec Opcja protestu mi sie podoba. Jak zamierzasz ich zablokowac? a tak teraz na serio. Nijt Ciebie nie naciagnal. Chciales to sie zapisales na egzamin, który jest platny wiec musiales uiścić oplaty. To, ze w trakcie, czyli od momentu wpisania sie na egz do momentu egz nie masz min frekwencji jest Twoja zasluga, a nie szkoly. Nikt kamer przecież nie będzie sprawdzal. Są dzienniki, czy systemy komputerowe weryfikujace Twoja absencję. Nie dostrzegam nigdzie winy szkoly... Na egzaminy wchodzi się pojedynczo do sali i chciałem wepchnąć się przed wszystkimi i nie wychodzić dopóki nie dostałbym zaliczenia, tak inni też nie mogliby zdawać egzaminu, ale teraz to już po ptokach. Mylisz się, o ile egzamin maturalny to mój błąd że zapłaciłem od razu tak do egzaminu końcowego nie było ani jednego słowa że nie mam frekwencji. Po wpłacie tydzień później były już te egzaminy to więc jaka to jest moja wina? Szkoła powinna była mi powiedzieć że nie mogę przystąpić do egzaminu ale 100zł to chętnie sobie przygarneli. Zresztą, mam z co najmniej 70% frekwencji i po to są kamery aby sprawdzić wiarygodność moich słów czego szkoła nie uczyniła. Kończąc dodam że znam dwie osoby co miały podobną sytuację więc nie jestem tutaj jedynym przypadkiem.
  5. ~bumbumbec Opcja protestu mi sie podoba. Jak zamierzasz ich zablokowac? a tak teraz na serio. Nijt Ciebie nie naciagnal. Chciales to sie zapisales na egzamin, który jest platny wiec musiales uiścić oplaty. To, ze w trakcie, czyli od momentu wpisania sie na egz do momentu egz nie masz min frekwencji jest Twoja zasluga, a nie szkoly. Nikt kamer przecież nie będzie sprawdzal. Są dzienniki, czy systemy komputerowe weryfikujace Twoja absencję. Nie dostrzegam nigdzie winy szkoly... Na egzaminy wchodzi się pojedynczo do sali i wepchnąć się przed wszystkimi i nie wychodzić dopóki nie dostałbym zaliczenia, tak inni też nie mogliby zdawać egzaminu, ale teraz to już po ptokach. Mylisz się, o ile egzamin maturalny to mój błąd że zapłaciłem od razu tak do egzaminu końcowego nie było ani jednego słowa że nie mam frekwencji. Po wpłacie tydzień później były już te egzaminy to więc jaka to jest moja wina? Szkoła powinna była mi powiedzieć że nie mogę przystąpić do egzaminu ale 100zł to chętnie sobie przygarneli. Zresztą, mam z co najmniej 70% frekwencji i po to są kamery aby sprawdzić wiarygodność moich słów czego szkoła nie uczyniła. Kończąc dodam że znam dwie osoby co miały podobną sytuację więc nie jestem tutaj jedynym przypadkiem.
  6. Witam w kolejnym już moim temacie. Od pół roku uczęszczam do liceum zaocznego, na jeden przedmiot a mianowicie jest nim matematyka. Jest to moja nowa szkoła ponieważ w poprzedniej po sześciu semestrach nauczycielka od matematyki pomimo tego że umiałem materiał mnie nie przepuściła, po kilku próbach i poprawkach postanowiłem odejść. Tuż przed samym finiszem, do średniego wykształcenia dzieliło mnie tak nie wiele. Wszystkie pozostałe przedmioty zdałem na trójki i czwórki więc raczej było nie najgorzej. Ale do rzeczy, po odejściu z tamtej szkoły w moje ręce trafiła ulotka nowej szkoły. Miała dobre opinie wiec się zapisałem. Przed podpisaniem umowy zapowiadało się że wszystko będzie dobrze lecz myliłem się. Szybko zauważyłem że szkoła jest prowadzona nieprofesjonalnie. Zajęcia bywały odwołane w ostatniej chwili bo nauczyciel miał takie widzi mi się, szkoła miała "trudności" aby dopisać mnie do listy, efektem czego często byłem wzywany aby płacić kary. Jednak nie to było najgorsze, ostatnio zostałem namówiony aby zapłacić za egzamin maturalny (300zł) oraz musiałem opłacić sesję egzaminacyjną (150zł) Po czym dyrektor wszem i wobec ogłosił że nie mam 50% frekwencji i nie zdaję. Nie miał prawa tak twierdzić ponieważ na większości zajęć byłem, a to mogą potwierdzić choćby kamery w budynku. I jutro jest egzamin końcowy, nie ma mnie na liście osób zdających i co ja mam w tej sytuacji zrobić? Pieniędzy już mi nie oddadzą, co jest szczytem bezczelności a do tego nie mogę ukończyć szkoły! Planuję jutro pójść i w ramach protestu zablokować innym uczniom możliwość zdawania ale czy to dobry pomysł? Bardzo proszę o jakąś poradę :/ Pozdrawiam
  7. Nie wiem co myśleć o tym co napisałaś Saiko. Kolega z mojej pracy jest z domu dziecka a pomimo tego jest bardzo śmiały, promienieje pewnością siebie i brak rodziny mu nie przeszkodził w niczym. Ale w sumie pewnie nigdy za dzieciaka nie zaznał pogardy. Co do mojej rodziny to od dziecka byłem bity, poniżany, traktowany jak śmieć. Nigdy nie czułem się kochany ani potrzebny, z nikim nie miałem okazji rozmawiać we własnym domu a jak próbowałem to kończyło się to tylko awanturą. To odbijało się też na relacjach z innymi. Traktowano mnie jak śmiecia również w szkole. Nawet nauczyciele nie byli lepsi, zawsze musiałem pisać wiele poprawek a na lepszą ocenę niż 2 nie mogłem liczyć. Wszystko robiłem i nadal robię sam. Jak chciałem zagrać w piłkę to grałem sam ze sobą bo nikt z innych dzieciaków ze mną grać nie chciał. Teraz już jako dorosła osoba mam ciut lepiej. Ludzie jeszcze zamienią te kilka zdań i tyle. Czuje się jakby wszyscy mnie nienawidzili, jakby Pan Bóg kazał ludziom aby mną gardzili. Teraz nawet mi się przypomniała sytuacja z szkoły (uczę się zaoczne) Miałem w zeszła sobotę lekcje a gdy dotarłem do szkoły okazało się że lekcje zostały przeniesione do innej placówki. Wszyscy dostali sms-a od dyrekcji.........wszyscy tylko nie ja. Nie wierzę już w ludzi, po prostu nie wierzę. Już gadać mi się z nimi nie chce bo to po prostu nie ma sensu jak jedyną osoba co by nawijała to byłbym ja. Nie widzę sensu ciągnięcia tego bagażu zwanym życiem, chciałbym zasnąć i się nie obudzić już więcej. Żeby nie było, nie będę próbował się zabić, miałem dwie próby i starczy. Właśnie też za to rodziny nienawidzę, jak ciągle dają znać że żałują że żyję to na cholerę mnie ratowali dwa razy? Brak logiki, cóż marnie ta przyszłość wygląda ale będę próbował dalej, marzy mi się jakaś robota gdzie nie trzeba z kimś pracować. Cóż kończę już mój czarny wywód ale obecnie we mnie jest jeden wielki ból. Pozdrawiam Ps: Amela dzięki za linka :)
  8. Nie wiem czy nazywanie ich niewłaściwym towarzystwem jest dobrym stwierdzeniem. Ponieważ gdzie nie byłem to zawsze schemat wyglądał tak samo. Pierwszy dzień fajnie, spoko, zapoznanie się, nawet z dziewczynami rozmawiałem co w moim przypadku to mega sukces. Ale w późniejszym czasie osoby zaczynają się ode mnie oddalać, olewają mnie a przecież nie zmieniam diametralnie swojego zachowania. Nie na ciskam, nie zabiegam przesadnie o czyjąś uwagę wiec czemu tak jest? Nie mam pojęcia. Teraz na dodatek przenieśli mnie do ochrony choć z pracodawcą umówiłem się na inny kierunek. To jest kolejny dowód że ludzie traktują mnie jak jakiegoś śmiecia. Miałem w kontrakcie zagwarantowane pójście do pracy w biurze a tymczasem wszystkie zasady mój pracodawca złamał. Niby mogę ich pozwać ale przede wszystkim to by dużo kosztowało i pieniędzy i nerwów. Nawet nie mam możliwości zrezygnować, mam kontrakt do czerwca. Co do dziewczyn to dziś rozmawiałem z pewną koleżanką co wpadła mi w oko ale podczas tej samej rozmowy dowiedziałem się że ma narzeczonego i z nim mieszka, czyli standard. Po wyjściu z pracy nawet go poznałem, jaki był? Typowy głośny alvaro który jest zbyt pewny siebie więc nie dziwota że z nim jest. Wszak pycha, arogancja, zbyt duża pewność siebie czy bycie pozerem najbardziej pociąga dziewczyny. Amela- jak możesz to podaj tego linka, chętnie coś jeszcze bym sobie kupił :) Co do papierosów to aby się zintegrować z moją obecną grupą zapaliłem pierwszy raz w życiu trzy fajki, odrzuciło mnie to od razu i od tej pory przerwy spędzam w sali a nie na dworze z nimi. Ale może nawet to i lepiej, ostatnio dosyć popularnym tematem u nich są związki. I w końcu przyszła by pora na moje opowieści i co miałbym im powiedzieć? Zrobiłbym z siebie tylko pośmiewisko, nigdy nawet nie byłem na randce i nigdy nie spodobałem się nawet najmniej atrakcyjnym dziewczynom. Do tego fakt że "koledzy" z grupy a przynajmniej większość z nich wygląda jak żule z pod monopolowego a jednak mający bogate doświadczenia z dziewczynami sprawia że w sercu aż kuje. Czuję że różnię się od społeczeństwa, takich osób jak ja jest mało, bardzo mało. Aż znów zaczynam myśleć o przyszłości, mam się wyprowadzić z domu i potem co? Praca, dom, praca, dom. Tak wygląda obecnie moje życie i pomimo chęci nie idę w górę, takie osoby jak ja się potępia. A ja sam już zaczynam odczuwać nienawiść do świata pomimo że nie powinienem. Cóż trochę się rozgadałem, muszę lecieć do mojej "kochanej" roboty. Pozdrawiam
  9. Dzisiaj miałem trochę śmieszną i z mojego punktu widzenia żałosną sytuację w pracy. Po otrzymaniu pierwszej wypłaty postanowiłem zadbać o swój profil i kupiłem modne ciuchy oraz zadbałem o swoją sylwetkę. Powiem wam że czułem się jak nowo narodzony, nigdy wcześniej tak drogich ciuchów nie mogłem sobie kupić. Dzisiaj po przyjściu do pracy, przywitałem się tradycyjnie z osobami i pogadałem trochę z dziewczynami. W zasadzie nic się nie zmieniło, ciągle patrzą na mnie jak na nie wiem kogo, na pewno nie jak na faceta. Oczywiście nie chciałem szpanować, co to to nie ale myślałem że przynajmniej ktoś zapyta się skąd kupiłem np. kurtkę i tak gadka się rozwinie. Po chwili przyszedł inny kolega który notabene o swój wygląd fizyczny za bardzo nie dbał szczerze mówiąc, kupił sobie jakąś tanią szmatkę i od razu cała grupa dziewcząt dostała prawie ślinotoku na jego widok. To nawet nie chodzi o gust, bo od razu widać że to co kupił to z lumpeksu było chyba. Jeśli wszystkie dziewczyny lecą na nie dbających o siebie głośnych alvaro to ja wysiadam. Smieszne i żałosne to było zarazem jak dla mnie. Mam też pytanie, czy możliwe jest to że ktoś całe życie przeżyje samotnie pomimo starań?
  10. Mogę być nie obiektywny ale uważam że się nie narzucałem. Nie wiem czemu tak jest. Jakiś za dobry również nie jestem bo wiem jak ludzie potrafią się zachowywać potem. Cóż, powoli godzę się z tym że będę takim samotnym rodzynkiem na tym świecie.
  11. Pewnie wielu osób to nie zainteresuje ale chciałem się trochę wygadać. Zauważyłem że w pracy wszyscy się ode mnie odwrócili. O ile z kolegami miałem tam jakiś kontakt to teraz nawet słowa ze mną nie zamienią. Dlaczego? Nawet nie wiecie ile razy w życiu zadałem to pytanie "dlaczego" Czyżby dziewczyny im coś nagadały na mnie? Choć to bez sensu, jesteśmy już dorośli. Wczoraj miałem taką sytuację że podczas zejścia na obiad. (wychodzimy grupowo razem) Nikt nawet na mnie nie zaczekał i mieli kompletnie w du.... gdzie ja jestem i w ogóle. Nie wiem czemu ludzie wobec mnie zachowują się jak za przeproszeniem zwykłe kur.... Ja wiem że może nie jestem jakimś wzorem towarzystwa ale nie siedzę z głową w kolanach. Od początku chciałem złapać jak najlepszy kontakt i widać ile mi to przyniosło. No cóż, tak chyba będzie już zawsze. O ile siebie mogę zmienić, to na innych wpływu nie mam. Pozdrawiam
  12. Kurczę jak czytam ten temat to dochodzę do wniosku ze mamy ze sobą wiele wspólnego kolego. Też jestem po zawodówce, też nikogo nie mam, nie umiem budować relacji z ludźmi i również mam toksyczną rodzinę. Pocieszę cię tym że nie jesteś sam, ba ja nigdy nie miałem dziewczyny, nawet żadnej nie trzymałem za rękę. Pod tym względem ci zazdroszczę. Ale co do życia to nie poddawaj się, musisz się dokształcić, zrobić średnie wykształcenie i praca będzie. Nawet teraz jakaś znajdziesz jak będziesz się starać. Poczytaj mój temat jak chcesz, nie jesteś sam, jak coś to możemy pogadać. Pozdrawiam
  13. Problem w tym że nie będę mieć okazji by rozkochać w sobie potencjalną dziewczynę. Nie oszukujmy się, trzeba móc czymś zainponować aby dziewczyna w ogóle zwróciła uwagę. Albo dobra gadana, albo prestiż w grupie albo tzw to coś. Są pewne rzeczy w których jestem dobry ale nie wybijam się ponad innych, taki o to przeciętniaczek po prostu. Na portalach to widzą moje zdjęcie i dlatego nie odpisują. Zrobiłem z tym test nawet, napisałem do dziewczyny bez zdjęcia, pogadaliśmy trochę a gdy się ujawniłem to ona zakończyła naszą znajomość, wnioski wysuwają się same. Swoją chudość będę poprawiać, mam zamiar zapisać się na siłownię i przejść na dietę ale to potrwa min 2lata zanim efekty będą widoczne. Co do pracy to jestem pracownikiem biurowym, niedługo powinienem zostać przeniesiony do innego oddziału do jakiego to nie wiem ale jestem zadowolony bo nawet dobrze płacą jak na moje obecne możliwości.
  14. Miałem darmowego psychologa w ramach nfz. Mam wiele kont na różnych portalach. Czy to randkowych, czy to growych itp. Póki co nie zanosi się że kogoś tam poznam, ludzie są bardzo nie ufni do osób z neta, gadać tak, spotykać nie, tak ludzie myślą. Co do uśmiechu to faktycznie, uśmiecham się rzadko ale taki jestem, nie lubię się szczerzyć jak głupi do sera. Poczucie humoru mam, jak coś mnie rozbawi to potrafię się śmiać kilka chwil, aż taki ponury to nie jestem :) W kwestii dziewczyn to wiem że nie będę jej mieć, bo tak jak mówisz wola albo wysportowanych albo wygadanych. A ja chudy brunecik co nie lubi pieprzyć trzy po trzy tylko odpowiadać krótko zwięźle i na temat. Psycholog pomagał mi z grubsza w czym innym. Chodziło o moje nieciekawe dzieciństwo, szczegóły możesz poczytać w moim innym temacie. W chwili obecnej jestem prawie niezależny, bo muszę jeszcze męczyć się z rodziną w domu ale niedługo mam nadzieje że się wyniosę, poza tym jestem zdany sam na siebie. W kwestii dyskoteki to nie jest to takie proste. Poszedłbym i co dalej? Usiadł przy bardzie i pić? Do mnie nikt nie podejdzie a sam jestem nieśmiały, może bym potańczył z parę razy ale na tym zabawa by się skończyła, co innego w paczce. Zresztą ludzie a zwłaszcza dziewczyny dziwnie by patrzyły na samotnego faceta w klubie, ludzie chodzą w grupach. Chyba faktycznie powinienem mieć to gdzieś, schamieć i mieć kompletnie w dupie opinię innych. Ale to tak łatwo nie przyjdzie, pewnie z czasem dopiero. Co do prostytutek to też chciałbym móc myśleć że to żart lecz raczej nim nie jest.
  15. Unna- Nawet chętnie bym się wybrał na wycieczkę rowerową ale wpierw trzeba załatwić sobie rower. Poza tym, nie wiem czy teraz takie wycieczki są organizowane bo już mamy listopad. Wiem że nie mogę się zniechęcać ale też nie rozumiem dlaczego tak jest że zawsze to ja mam być tą stroną co wyciąga pierwsza rękę. Nikt sam z siebie nie chciał mnie poznać a też nie chcę się narzucać. Amela- To witam w klubie, nie wiem czemu tak mamy pomimo naszych chęci. Byłem u psychologa na terapii, obecnie myślę że psychicznie wyszedłem na prostą i już nie uczęszczam. Denerwuję mnie to ze osoby które w moim mniemaniu wcale nie są lepsze ode mnie, mają przyjaciół dużo znajomych i powodzenie u dziewczyn. A czym się różnią ode mnie? ( pytanie retoryczne ) Mam nawet takiego kolegę z pracy, trochę podobny do mnie. Ten sam wiek, też raczej nieśmiały i co? A no to że z nim jednak osoby chcą przybywać, nawet dwie ładne koleżanki z nim idą na kawę w czasie przerwy. A jak raz poszedłem z nimi to od razu minia im zrzedła. Co do pracy jeszcze to Amelo nie martw się. Praca ta czy inna zawsze się trafi, wystarczy trochę cierpliwości. I tak na zakończenie mam taką myśl. Może niektórzy są skazani na samotność? Może tylko internetowe relacje są im dane? Chyba trzeba korzystać z zamienników. Zamiast przyjaciół, przyjaciele internetowi. Zamiast dziewczyny, prostytutki. Ten świat nie jest ani trochę sprawiedliwy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...